Obejrzałem wczoraj późno w nocy, i jestem w szoku.
Film przeciętny, nic nowego, powrót i adaptacja po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego pokazywana już setki razy..wiec skąd to zaskoczenie.
Myślę ze dwie osoby Robert de Niro i Jennifer Lawrence udźwignęły ten film mało podniosły go na wyżyny, chociaż obejrzałem 3/4 z filmów oscarowych to jestem pewien ze jedna z tych osób dostanie statuetkę.
Pamiętam Jennifer z Igrzysk Śmierci już wtedy było widać potencjał drzemiący w tej młodej aktorce, zagrała świetnie, wyraziście z wszechstronnością stanów emocjonalnych, od gniewu do radości.
Robert to już klasa sama w sobie z wiekiem coraz wyższa..szacunek:))
Wracając do filmu miała to być komedia romantyczna z elementami dramatyzmu a wyszedł całkiem zgrabny obraz o tym jak jedni mogą zmieniać innych.
To jak biegają razem, to jak tańczą,(szczególnie na konkursie w hotelu-sami dla siebie, dla szczęścia, dla spokoju i wyciszenia) ,to jak się droczą, ta cierpliwość która doprowadza do bycia razem..a z drugiej strony ojciec który widzi w synu "dobry omen" w działalności bukmacherskiej.Koniec końców mamy 5 za taniec, wygrana Eagles i happy end.
jestem pewien ze jeszcze kilka razy będę go oglądał..
daje 8/10 i polecam...:))