Tyle nominacji, myślę sobie, zobaczę, i tylu sztucznych scen, tylu na siłę wyreżyserowanych sztucznych zachowań już dawno nie widziałem. Zaczynając oglądać amerykański film zawsze mam wrażenie pustki ( z wyjątkiem np. filmu Dmuchawiec, piękne, amerykańskie, "myślące" kino), tutaj niestety po pierwszej godzinie wiedziałem, że już zmarnowałem godzinę swojego życia. Tam nic nie dzieje się naprawdę, wszystko jest z plastiku, i tylko żal mi aktorów typu De Niro, że muszą grać w filmach tego rodzaju...