Niestety....
Rzeczywiście można sobie wmawiać super-ekstra-mega-pozytywne nastawienie jak to robi
główny bohater.... wiem natomiast jedno - takie rzeczy się nigdy nie zdarzają...
Lepiej już obejrzeć Batmana, Iron Mana czy innego Star Treka niż karmić ludzi czymś takim...
nie wiem jak Ty oglądałeś ten film, ale właśnie pokazywał masę sytuacji gdzie pozytywne myślenie bohatera było jedną wielką ironią, i pokazywało masę wad takiego ślepego myślenia na TAK, co nie zmienia faktu, że często tak jest łatwiej i tyle co też pokazuje ten film ... co do chorób to też jest świetnie pokazane, że nie ma tam ani jednej osoby, która jakiś problemów ze sobą nie ma... główny bohater miał trochę pecha i trafił do psychiatryka i tyle ... jest też pokazane jak sobie w miarę łatwo z tymi problemami radzić ... dużo bardziej efektywna jest aktywność fizyczna typu bieganie / taniec niż zamykanie się w domu przed światem lub rozwalanie rzeczy w garażu. takie rzeczy się nie zdarzają ? jakie ? ludzie się nie zakochują w sobie... jeśli tak myślisz to naprawdę współczuję ? a to że film się kończy happy endem to norma ... 95% filmów tak się kończy tak samo jak batman czy iron man bo ludzie tak lubią. Ten film ma wiele aspektów, które jednak trzeba odczytać, jeden z niewielu który chętnie obejrzę ponownie. Sorry za wykropkowania, ale by napisać coś składnie długimi zdaniami to za dużo czasu mi schodzi ;)
Ludzie mogą się zakochiwać... ludzie maja problemy, z którymi sobie jakoś próbują poradzić. Ale na Hemingwaya, czy naprawdę w 2012 roku komedia romantyczna musi kończyć się 100% oczyszczeniem, wyznaniem miłości (od pierwszego wejrzenia!) i szczęśliwym obrazkiem rodzinnym, w którym jest miejsce nawet dla kolegi z psychiatryka gotującego z matką Pata? Taki finał to dla mnie strzał w obie stopy i ostateczna deklqracja, że ten film to po prostu kolejna, zwykła komedia romantyczna, a nie komediodramat z krwi i kości.
Takie rzeczy nie zdarzają sie nigdy, nikomu, nigdzie? Gratuluję kompleksowej wiedzy na temat całej ludzkości!
A tak na serio, to nawet z własnego doświadczenia wiem, że sposób, w jaki patrzymy na świat i nasze problemy, ma duży wpływ na to, jak sobie z tymi problemami radzimy. Gorąco polecam pozytywne myslenie :)
Zgadzam się z użytkownikiem 8uC23r:)
Pozytywne myślenie jest dobre, ale nie zawsze sprawdza egzamin... człowiek nie powinien mieć tego w nadmiarze, bo później w przypadku jakiejś porażki czeka go wielkie rozczarowanie i dopiero wtedy może się załamać lub wpaść w jakąś mniej lub bardziej głębszą depresje...trzeba to wszystko wypośrodkować...nie można być pesymistą, lecz nie można również wszystko widzieć nadwyraz optymistycznie...
Przede wszystkim trzeba mieć NADZIEJĘ, a przy tym realnie spoglądać w przyszłość rozpatrując nasze sprawy i cele jakie sobie stawiamy...wtedy w przypadku porażki nie zostaniemy znokautowani...jakiś siniak czy zadrapanie może się pojawić, lecz będzie to błahostka...nie stracimy wtedy kontroli nad naszymi emocjami, które czasami przerastają...
Zgadzam się. Szykujmy okopy i argumenty do walki partyzanckiej, bośmy w mniejszości