..słaby. Nie mogę ocenić go zbyt obiektywnie, ponieważ zanim obejrzałam film, przeczytałam książkę, która moim zdaniem była genialna (ba, wciąż jest). W filmie brakowało mi wielu wątków i akcja potoczyła się zbyt szybko. Nie wiem czy gdybym nie czytała książki, to czy wszystko byłoby dla mnie jasne.
Przyczepiłabym się z chęcią do kilku spraw, które mi się nie spodobały.
Chociażby sytuacja z ojcem (książkowym), który nie chciał Pata w domu i nie odzywał się do niego przez bardzo długi czas po jego powrocie, a gdy już jakaś rozmowa się nawiązała - dotyczyła tylko Orłów. W filmie go nawet przytulił (uoo) na powitanie, co w książce nie miało miejsca.
W książce nawiązała się przyjaźń pomiędzy głównym bohaterem, a jego terapeutą - w filmie nie można było tego zaobserwować, terapeuta ukazał się może z 2-3 razy.
W filmie od razu pokazali co się wydarzyło między głównym bohaterem, a jego żoną. W książce Pat miał amnezję (czycuś) i nie pamiętał w ogóle dnia awantury z Nikki. To było fajne, bo było dla czytelnika zagadką.
Motyw z listami - też słabo przedstawiony, zaledwie jeden list. No ja rozumiem, "naczotokomu", nie ma czasu w filmie na umieszczenie wszystkiego, ale tak czy siak: głupio to przedstawili. No i jeszcze Pat sam się domyślił, że to Tiffany napisała list, który rzekomo był od Nikki i dał jej odpowiedź również listem i wyznał jej miłość jako pierwszy. No kurde, bullshit. Nawet nie mam siły tego komentować.
Takich małych pierdół jest masa, mogłabym się czepiać i czepiać. No ale wiadomo, że wszystkiego co jest na papierze nie da rady przenieść na ekran. Mimo wszystko, film przyjemny, ale polecam wszystkim zainteresowanym przeczytać książkę - zwłaszcza tym, którzy nie zrozumieli do końca filmu, może im się rozjaśni.
jestem dopiero co, po przeczytaniu książki i obejrzeniu filmu, zawiodłam się również, bo to 2 różne historie są przedstawione, prawie nic się nie zgadza w filmie z książką, szkoda, bo uwielbiam Bradley'a Cooper'a, i liczyłam na to, że film mnie zachwyci...
traktuję film i książkę jak dwie różne historie, bo inaczej się nie da... wtedy jest łatwiej. książkę oceniam lepiej, ale film (gdybym wcześniej nie czytała książki) też na pewno by mnie zachwycił.
Podobne podejście - od razu po przeczytaniu ksiązki zabrałam sie za film. Film nie pokazuje Pata jako osoby chorej psychicznie, a jako furiata. Głowny bohater otrzymal zbyt mało empatii od reżysera. Zbyt ogólna historia. Relacje z ojcem, z terapeutą... brak w spójności. Czy można go było nakręcic lepiej, bez wszelkich manewrów - nie wiem? Jednak to kolejny przykład ukazujący wyższość ksiązki nad filmem. Szkoda!
Mam dokladnie takie same zdanie. To dwie rozne historie. Jeszcze bym dodala, ze w ksiazce jest baaardzo duzo o cwiczeniach glownego bohatera, myslach o Nikki i o staraniu sie byc milym. W filmie tego nie zaowazylam. Jak dla mnie, to bohater ksiazki byl jakos tak niesmialy i malomowny, a w filmie wydal mi sie nieco brutalny i otwarty na ludzi ( chodzi mi np. o pierwsza rozmowe z Tiffany - mowil to, co mu przyszlo do glowy, a w ksiazce tak nie bylo ) . Moim zdaniem film jest strasznie chaotyczny. Ogladalam go wczoraj i niewiele pamietam. W pamieci mam tylko przeblyski niektorych scen, ale to moze dlatego, ze przysypialam. Nie wiem, czy bym sie pokapowala o co chodzi, jakbym pierwsze nie przeczytala ksiazki.
Moja ocena jest dosc wysoka (6) - ale to ze wzgledu na ksiazke. :)