PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=506803}

Poradnik pozytywnego myślenia

Silver Linings Playbook
2012
7,2 308 tys. ocen
7,2 10 1 308284
6,9 67 krytyków
Poradnik pozytywnego myślenia
powrót do forum filmu Poradnik pozytywnego myślenia

Co tak Was urzeka w „Poradniku”? Pytam serio. Bo ja, mimo wielkich chęci, nie rozumiem fenomenu tego filmu. Przyznaję, zapowiada się dobrze. Bohater jest rozedrgany, naturalny, ja mu naprawdę wierzę, że chcę tę żonę odzyskać, że nie rozumie. Spotyka dziewczynę. Dziewczyna jest z tzw. przeszłością, więc chociaż tym bardziej powinni się trzymać od siebie z daleka, to coś ich do siebie ciągnie. Potem to już „Dirty Dancing” dla intelektualistów. Kiedy w końcu całują się na ulicy, mam dość. (Uprzedzam, że nie jestem „brzydką i zakompleksioną singielką-feministką”. ;]) Chciałam też polubić pannę Lawrence, ale ona jest zwyczajnie słaba. Ja mam wrażenie, że gra samą siebie, a zachwyty wzbudza tylko ze względu na urodę. Proszę mnie wyprowadzić z błędu. Proszę, proszę… :)

ocenił(a) film na 10
AnikaBraun

No sama sobie odpowiedziałaś, i to bardzo pięknie, dlaczego ten film urzeka. Gdyż właśnie jest to dirty dancing dla intelektualistów:). Jeżeli to miała być szydercza, cyniczna lub złośliwa uwaga, to nie spełniła swojego zadania. Zabawnie i celnie obrazuje ten film:).

ocenił(a) film na 8
AnikaBraun

Postaram się odpowiedzieć co mi się podobało:

1. Wiarygodne aktorstwo - szczególnie J.Lawrence i Roberta de Niro. Autentyzm zbudowany.
2. Film opowiada o życiu outsiderów i ich zwykłych problemach o małych troskach i ich pokonywaniu - kameralność na plus.
3. Dobrze opowiedziana relacja Lawrence i Coopera.
4. Muzyka

Nie wiem co można jeszcze dodać....

ocenił(a) film na 8
AnikaBraun

Być może nie jest fenomenalny i na tym polega cała tajemnica?

AnikaBraun

Ja mam wrażenie, ze pierwsza połowę filmu reżyserował i scenariusz pisał zupełnie ktoś inny niz drugą.... Mniej więcej do połwoy film zapowiadał się świetnie, potem <ziew> nudny, przewidywalny i nijaki. Jednym słowem oceniam: połowa nr 1 - 10, nr 2 - 1

Sunny_Day13

Dokładnie! Mam takie samo wrażenie. I rozumiem, że ten film miał być mądry i ciepły. Że to miał być taki dramat bez nadęcia, lovestory bez ściemy. Taki prosty, a przez to prawdziwy. I zabierając się za ten film, spodziewałam się naprawdę czegoś dobrego i świeżego. A to, co zobaczyłam okazało się historią dla nastolatków, która poruszała wprawdzie kilka poważnych problemów, ale żadnego tak naprawdę nie dotyka. Ani to emocjonujące, ani chwytające za serce. Taki sobie lekki film z pozytywnym przesłaniem, że na każdego wariata czeka gdzieś inny wariat. I nie mam nic przeciwko, ale tak powinien być promowany.

Sunny_Day13

Mogę się pod tym podpisać. Duże rozczarowanie. Tym większe, że pierwsza połowa filmu jest naprawdę rewelacyjna. A później najwyższej próby komediodramat zamienia się w do bólu typową, kiepską komedię romantyczną. Szkoda, wielka szkoda.

ocenił(a) film na 7
Sunny_Day13

A mi się bardzo podobało aż do jednej z ostatnich scen, w domu głównego bohatera po meczu, kiedy to odbywa się ostatni zakład. Czyli aż do ostatnich 15-20 min. Wtedy zaczyna się stek bzdur straszny i kilka niepotrzebnych rzeczy.

AnikaBraun

Nic. Lekka, miła i przyjemna rozrywka, o której za rok nikt nie bedzie pamiętał.

użytkownik usunięty
Shalimar00

aha szczególnie, że dostał ten film Oscara za pierwszoplanową rolę żeńską. To ja bym tak z tym szybkim zapomnieniem przez ludzkość tego filmiku nie wieszczył za bardzo :)

Tak, tak , z pewnością wpisze sie w annały kinematografii, tylko dlatego że Lawrence dostała Oscara.
Tylko muszę Cię rozczarować, bo często zdarza się tak, że nagrodze filmy lub aktorzy znani są tylko znawcom kina, a inne role- nienagradzane , przechodzą do historii. Np. wiesz kto wygrał Oscara np. w 1986 roku w kategorii aktor/ aktorka ? Hurt i Page za role w filmach , o których się dzisiaj nie pamięta. A kto nie zna Pożegnania z Afryka, Honoru Prizzich czy Koloru Purpury. podobnie w ' 59r, 74r, ; '77r. (to tylko wybrane daty, jest ich znacznie więcej).

Ten film jest miły, lekki i przyjemny i nic ponad to

Shalimar00

Mentalnie ściskam ci prawicę. :) J. Lawrence jest sympatyczną dziewczyną, ale nagroda jej się nie należała, więc i nie jest tu żadnym wyznacznikiem. Stawianie "Poradnika..." w jakkolwiek zdefiniowanym, jednym szeregu z np. nienagrodzoną "Miłością" no to już „de gustibus non etc.”Jak dla mnie lepszy od „Miłości” to mógłby on być tylko w kategorii: „najlepszy film z Poradnikiem pozytywnego myślenia w tytule”, nie to żebym nie doceniał szlachetnej prostoty i bezpretensjonalności, ale jednak :)

AnikaBraun

ten ból dupy fanek miłości to jakiś objaw nieograniczonej ignorancji z waszej strony? Przecież lawrence zagrała najlepiej w tym roku.

użytkownik usunięty
Shalimar00

Tak, tak: czuje się zatem wielce rozczarowany. W takim razie pozwolisz iż będę jedyną osobą która ten film zapamięta. I to nie przez pryzmat faktu, że JL dostała za niego Oscara - zapewne Cię rozczaruje.. "Lepiej być nie może" na przykład dla mnie jest filmem wybitnym i kultowym, a jest bardzo podobny do tego obrazu. I zapewne też obecnie jest ten film zapominany. Co poradzić.. Nie twierdze natomiast, że Poradnik jest filmem wybitnym. Ale na pewno jest czymś więcej niż przeciętniakiem. Ale to tylko moja opinia, a w końcu jestem przecież osamotniony w owym osądzie. Nic ponad to.

Shalimar00

Zależy to głównie od tego czy Cooper i Lawrence będą dalej grali coraz lepiej. Jeśli za parę lat Lawrence znowu dostanie Oscara to jej popularnośc wzrośnie do tego stopnia, że ludzie będą wracali do filmów z jej udziałęm, a już na pewno tych w których została nagrodzona/ dostała nominacje. Czy hurt i page grali potem wystarczająco dobrze żeby ich zapamiętać? Raczej nie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7

Przecież oskary to jedna z największych fars jakie ogląda ten świat. Gorzej chyba tylko w polityce.

użytkownik usunięty
AnikaBraun

Ooo Rety: co ma ten film w sobie i co ma, co ma a czego nie ma.. Powiem Tobie tak: albo się w ten film wkręcisz albo nie :) W tym filmie musisz wczuć się trochę w bycie wariatem też poniekąd :) No chyba, że nim jesteś - to wtedy z górki ;))

Ponad to ten obraz ma też świetne aktorstwo. Dla mnie ten film jest trochę jak sztuka teatralna :) Dobre aktorstwo i ciekawe postacie, na swój sposób prawie wszystkie zwariowane. Odrealnione. Szalone.
Ma dobrą muzykę posiada również ów film.
Fajnie się ogląda ten film (jak się w niego wkręcisz:). Miła opowieść choć i z elementami dramatyzmu życiowego.

ps. Oglądając ten film, z mojego punktu widzenia, trochę ciężej oglądało mi się go przez pierwsze pół godziny. Aktorstwo oczywiście nadrabiało wolno rozwijającą się fabułę. Ale potem już poszło z górki.

ps:2 Słuchaj: nie namawiam ale może się jeszcze kiedyś wkręcisz oglądając ten film na przykład na DVD. Czasem tak jest, że nie które filmy lubimy nie od razu :)

Właśnie o to chodzi, że dla mnie ten film jest taki na raz. Jeszcze raz zaznaczam - podobał mi się pomysł / temat. Pierwsze pół godziny filmu, bo było o czymś. David O. Russel, który jest reżyserem i współautorem scenariusza opowiedział w wywiadzie, że ma dwudziestoparoletniego syna, który choruje na biopolar, co ma wpływ nie tylko na jego życie, ale i całej rodziny. Są chwile lepsze i gorsze, ale oprócz tego starają się po prostu możliwie jak najlepiej i najszczęśliwiej żyć. I że to właśnie z myślą o synu i innych chorych zdecydował sie na taki film. Wszyscy bohaterowie filmu są w ten, czy inny sposób „dziwni”, bo tak jest w rzeczywistości i nikt z tego powodu nie może być wykluczany - wiadomo. I to miało być przesłanie filmu. I nie tylko w mrocznej oprawie horroru należy o tym mówić. Ale na Boga, ostatnich 45 minut nie różni się niczym od wiecznie takich samych komedii z Jennifer Aniston czy Lopez. Dla mnie dobremu pomysłowi ukręcono łeb. I film jest zwyczajnie nijaki.

AnikaBraun

Możecie się ze mnie śmiać i wyzywać lub nie, jak chcecie :) ale chyba wszyscy sądząc po waszych wypowiedziach będziecie zdziwieni moją oceną tego filmu. zgadzam się z wypowiedzią Don7196, ja najwidoczniej się "wkręciłam" w ten film. Prawie cały oglądałam z "bananem" na buzi. Akurat jestem taką osobą, do której w 100% trafiła ta opowieść i wywołała wiele emocji. Gra aktorska również mi się podobała, a najbardziej Bradley'a Coopera. Może osoby, które były rozczarowane tym filmem powinny go oglądnąć z lektorem, żeby napisy nie odwracały waszej uwagi od oglądania i dostrzegania całego mnóstwa szczegółów, które mają wpływ na ocenę filmu i odczytywanie emocji jakie przekazują aktorzy. Mi się bardzo podobał ten film, ma dla mnie magie która sprawia, że film staje się Twoim ulubionym i pewnie nie raz go jeszcze oglądnę.

agasuchy

Co sądzę o filmie, napisałam wyżej. Znając język, nie potrzebuję ani napisów ani lektora, więc nie ma to związku z oceną. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
AnikaBraun

jasne ja rozumiem o czym mówisz doskonale, i rozumiem też, że wytrawny kinoman zawsze stara się szukać czegoś "głębszego" w filmie. Szczególnie jak jest on sklasyfikowany jako komedio-DRAMAT (z tego co pamiętam, a już nie sprawdzam gdyż z wolnego netu korzystam obecnie na tą chwile). Choć akurat dla mnie klasyfikacja "komedia" jest tutaj dosyć nie na miejscu - obyczajowy dla mnie film ten jest. Odnośnie tego co piszesz, o owym ukręconym łbie to cóż: można było wybrać dwie drogi przy kończeniu opowieści przedstawionej w tym dziele: jedna droga to samo destrukcja głównego bohatera niczym niemal w "Zostawić Las Vegas" z Cage'em druga to zastosować wątek szczęśliwego zakończenia - może faktycznie nieco infantylnego czy banalnego. Mnie zakończenie tzw szczęśliwe się podobało - najwyraźniej miewam słabsze dni ;). A w dobie doskonałej niemal gry aktorskiej (wszystkich aktorów nawet Crisa Tuckera :) ja na przykład byłem z całości zadowolony. Fakt nie byłem jakiś nadzwyczajnie zwalony z kolan (by dać temu obrazowi 10/10) ale byłem usatysfakcjonowany.

Może po prostu powinnaś oprzeć się od początku na wyżej wspomnianej więcej niż dobrej grze aktorów. Może to by dało Ci powiedzmy pewnego rodzaju pomost do tego byś była bardziej zadowolona z tego filmu nie wpadając do zimnej wody obojętności :)

Rzecz w tym, że była również trzecia droga - szczęśliwe zakończenie, tyle że nie tak banalne i przesłodzone. Tak też się da, tylko trzeba chcieć i mieć pomysł. Nie wiem czy zabrakło tego scenarzystom filmu czy autorowi powieści, na podstawie której film powstał, ale to niewiele zmienia w kontekście samej ekranizacji, którą należy traktować jak autonomiczne dzieło.

użytkownik usunięty
Mikez

wymyślisz coś zatem? :)

Jak mi za ten pomysł zapłacisz, mogę pogłówkować.

ocenił(a) film na 6
Mikez

Jak dla mnie idealnym zakończeniem byłby np. wypadek samochodowy Tiffany - tak jak zginął jej mąż. Odpowiednio przygotowane takie zakończenie, mogłoby po prostu zmrozić, zapewnić wrażenia, które pozostaną na długi czas. Mimo iż "Remember me" jest filmem "na jeden raz", to cały czas pamiętam ostatnią scenę i jakoś wątpię, żebym kiedykolwiek zapomniał o tym filmie :)

ocenił(a) film na 7
AnikaBraun

Co mnie urzekło w Poradniku? Na tak postawione pytanie trzeba odpowiedzieć - niewiele więcej niż w wielu innych filmach. Pewnie byłaby ocena w granicach 5 czyli średni. Ale... No właśnie :) Dwie rzeczy podnoszące jednak ocenę o te dwa stopnie wyżej, do dobrego. Pierwsza to próba ukazania miłości w inny sposób niż klasyczne romansidła - jako składowa wyrzeczeń i walki ze słabościami swoimi, ale także partnera, próbą ich akceptacji, tolerancji. A drugą okolicznością jest świetna gra Lawrence. Dziwię się tym krytycznym komentarzom dotyczącym przyznania jej Oscara. Ja przed ceremonią wytypowałem Emmanuelle Riva i Lawrence właśnie. Obydwie świetne kreacje, choć jednak diametralnie inne. Czy czasem nie wynikają te krytyczne uwagi ze zwykłej.. zazdrości? Że młoda, rezolutna i odnosi sukcesy? No bo uzasadnijcie tą swoją krytykę, jak się tak znacie na sztuce aktorskiej. Pokażcie błędy przez nią popełnione, wskażcie inne możliwości odegrania tej roli. Chętnie o tym poczytam, naprawdę. Bo ja uważam, że ta rola Tiffany została zagrana przez Jennifer wręcz perfekcyjnie! Aktorstwo jej i Rivy, to dwie fantastyczne kreacje filmowe poprzedniego roku!

ocenił(a) film na 10
AnikaBraun

co mnie urzekło w Poradniku? Nie ma prostszego pytania, oczywiście ciągłe poszukiwanie szczęścia, dążenie do niego i poświęcenie które ma pozwolić nam je osiągnąć. I pokazanie tego, że możemy nie być świadomi tego jak blisko to upragnione szczęście się znajduje.

ocenił(a) film na 8
AnikaBraun

Mnie sie podobał, troche sie posmialem, troche powzruszalem, ale wolalem zdecydowanie pierwsza połowe, później autorzy polecieli już schematem. W każdym razie ode mnie zasluzone 7.

AnikaBraun

Mnie urzekła chyba prostota tego filmu. Może nie jest on fenomenalny, ale mnie po prostu urzekł. Może to w jaki sposób są pokazane skrajne emocje bohaterów: szaleństwo, spontaniczność, rozterki, jakby nie do końca normalność bohaterów. Może coś w tym jest, że aby zrozumieć ten film trzeba być po części wariatem...
A może przede wszystkim to, że oboje byli outsiderami. W sensie takim, iż było im z tym dobrze, nie przejmowali się i nie próbowali tego zmienić, szczególnie od strony Tiffany było to widać. Sam wątek "Dirty dancing" nie podobał mi się do końca, ale mimo wszystko jestem na Tak :)

użytkownik usunięty
AnikaBraun

Sądzę tak samo

ocenił(a) film na 3
AnikaBraun

Dla mnie nic. Nudny, bardzo przewidywalny, główni bohaterowie strasznie denerwujący, ich charaktery, mimika.. A jeśli chodzi o logikę to dwa czubki nigdy szczęścia nie zbudują, raczej powrócą do pierwotnej katastrofy, także również naiwny i infantylny.

ocenił(a) film na 7
DarkSide

A skąd taka pewność panie wszechwiedzący? :) Że dwa czubki nigdy szczęścia nie zbudują? Zastanowić się należy co rozumiesz pod pojęciem "czubek".

ocenił(a) film na 3
jojok21

Nie no, nie jestem "panem wszechwiedzącym":) nie jestem nawet panem.:) Myślę że tylko ludzie którzy mają równo pod sufitem szczęśliwie sobie radzą w życiu. Tzn prowadzą normalne życie, albo szalone życie, ale jednak ich umysły są zdrowe. Ci bohaterzy nie byli do końca zdrowi, dla mnie to trochę para "pies z kotem". Oczywiście też zależy co kto rozumie pod pojęciem szczęścia. Dla mnie np. jedną z oznak szczęścia jest brak stresu..a zwiazek czubków "tego typu" chyba powoduje wiele stresów w wspólnym życiu. Ale..no cóż, tak to sobie tłumaczę, wszechwiedząca z pewnością nie jestem. Tylko troszkęwiedząca:) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
DarkSide

Pozdrawiam również :) pani "troszkęwiedząca" :)

ocenił(a) film na 8
AnikaBraun

Kiedy byłem mały wierzyłem w takie opowieści z happyendem teraz gdy już wiem ze w prawdziwym życiu zdarzają się bardzo rzadko jeśli wcale, będę szczery przynajmniej nie dla mnie.
Film dobry ale jakoś magii nie poczułem no może od De Niro w roli ojca , zakończenie z pocałunkiem faktycznie fatalny.

ocenił(a) film na 7
AnikaBraun

Moja ocena dla filmu to 7....Na początku chiałam dać 6! Myślę ,że gra aktorska jest naprawdę dobra i to ratuje ten film.Ogólnie Film dobry ,ale to tyle...Wątek ala Dirty Dancing ...O co chodzi??? Strasznie głupi pomysł... Widziałam wiele innych filmów z podbnym wątkiem i jakoś żaden nie miał nominacji do oscara a są sto razy lepsze od tego filmu!!!

ocenił(a) film na 6
AnikaBraun

jak dla mnie to ten film może i jest dobry od strony aktorskiej, ale fabuła rzeczywiście w pewnym momencie się sypie tylko po to, żeby zrobić szczęśliwy amerykański happy end... dałam 6, zastanawiam się, czy nie za dużo...

ocenił(a) film na 9
Eivkaa

Ja dałam 9. Bo dla mnie ten film jest jak wisienka na torcie, a patrząc na ostatnie produkcje, to tu tylko składać ręce do reżysera, że zrobił coś tak niesamowitego. Bardzo mnie się podobał, a rola Roberta i Jennifer dla mnie rewelacyjnie zagrana. Autentyzm odgrywa tutaj znacząca rolę. Czemu na końcu happy end? Filmowy Pat mówił o tym po przeczytaniu książki Hemingwaya, a że tytuł film jest taki a nie inny, to ma napawać optymizmem, a nie pesymizmem. ;)

ocenił(a) film na 6
oallaa13

mimo wszystko historia jest trochę spłycona - jest mężczyzna i kobieta - są problemy, oni się rozchodzą - przychodzi inna kobieta, która na początku nie ma z mężczyzną nic wspólnego i naglę się w sobie zakochują i jest happy end. Pod ten schemat można podstawić właściwie wszystko, nawet chorobę psychiczną. Chodzi mi o powtarzalność motywu. Nic mnie niestety w tym filmie nie zaskoczyło, od połowy właściwie już wiedziałam jak się skończy...

ocenił(a) film na 2
AnikaBraun

Raczej "Dirty Dancing" dla pseudointelektualistów ;-]

ob_mf

To się zgadza. :)

ocenił(a) film na 8
AnikaBraun

Polecam przeczytanie książki, film ogólnie przyjemnie się ogląda, ale do książki nie ma porównania. ;)

AnikaBraun

Tak naprawdę bardzo spodobała mi się jedna scena tj. reakcja głównego bohatera po przeczytaniu książki, której zakończenie było nie po jego myśli. Zatrzęsło moim brzusiem dosyć konkretnie. Całość jednak taka sobie i podzielam Twoją opinię. Nie jest to film do zapamiętania, jednak daleki jestem od stawiania diagnozy, że to dno.

ocenił(a) film na 6
AnikaBraun

Jakos tez nie rozumiem tego fenomenu. Filmow jest mnostwo na filmwebie, ktore sa duzo lepsze, a maja duzo slabsza ocene, tylko dlatego, ze sa oryginalne i 50 procent spoleczenstwa ich do konca nie rozumie (bo zakonczenie mozna interpretowac na wiele sposobow).
Myslalam, ze ten film bedzie fajniejszy, jakis taki bardziej oryginalny, a ten JAK DLA MNIE jest sztampowy po prostu.
"Szalu nie ma, dupy nie urywa". Dalam 6, tylko ze wzgledu na aktorow.

ocenił(a) film na 10
rodzyna132

Fenomen tego filmu polega na jego prostocie! Jest mężczyzna, któremu nie wyszło w życiu (małżeństwo), przez co się załamał i popadł w obłęd, a jedyne jego zdaniem wyjście z tego obłędu to odzyskać osobę, którą bardzo kocha. A teraz odzwierciedlenie do naszego życia, ile razy przeżywaliśmy zawód miłosny, po czym często robiliśmy dziwne, nielogiczne rzeczy? Główny bohater ma ten sam problem tyle, że jest on wzmożony. Jego rodzina? Również odzwierciedlenie do naszych rodzin. Ojciec ma manię na punkcie talizmanów szczęścia i różnych takich, matka siedzi cicho i wspiera syna, którego ojciec zaniedbuje. Ile razy wracamy do domu i nasze matki gotują ciepły obiadek i dbają o nas, chociaż przyjechaliśmy na weekend. Ojciec próbuje nawiązać więzi i chce nas zabrać na ryby or something like that... Na tym polega fenomen, że każdy może wczuć się w postać, a co by było gdybym to ja był na ich miejscu? A to wszystko zasługa genialnej grze aktorów i zgraniu całości w coś kameralnego.

ocenił(a) film na 6
PirateJack

Jakos to mnie nie przekonuje, ale okey ;) Widze, ze ludziom sie raczej podoba.
No i niech tak zostanie;)