Doskonaly film calkowicie odbiegajacy wysokim poziomem od wszystkiego innego, co ebecnie mozna zobaczyc na ekranach polskich kin. Almodowar sie cywilizuje -w ciaz porusza drazniace tematy ale robi to subtelniej niz w poprzednich obrazach. Doskonala muzyka, wspaniale krajobrazy i przyjemnosc sluchania hiszpanskiego dla tych, ktorzy hiszpanski znaja. jedyne, co rozczarowuje to zakonczenie - zbyt banalne.
bw
almoldowar
dlaczego uważasz, że zakończenie jest zbyt banalne.Almoldowar, o ile mogę się wypowiedzieć na temat jego filmu na podstawie tylko tego jednego, nie jest raczej osobą operującą banałem.Cała opowiedziana historia jest raczej niezwykła jak na temat filmu i zarazem na tyle realna by urzec widza, zmusić go do utożsamienia się z bohaterami, sprawić, aby w losach bohaterów znalazł refleksy własnych zmagań, starań, smutków i radości.Autor przejaskrawia pewne elementy, ale jest na tyle subtelny,że nie dopuszcza , by jego obraz stał się krzykliwym plakatem,ale pozwala mu zostać lustrem odbijającym życie widza, odbijającym je nie dokładnie, lecz tak jak tego sobie życzy reżyser.Na tym polega jego prawdziwy geniusz. A jeśli chodzi o zakończenie to faktycznie wygląda ono banalnie, jednak może to jest celowy zabieg, może i w życiu trafiają się czasem takie szczęśliwe banały.W pełni się z tobą zgadzam w kwesti obrazu oraz muzyki.Myślę, że na długo zapamiętam "taniec" na arenie podczas korridy(oczywiście tej pierwszej) ,czy ujęcia podczas wieczornego "koncertu".Pozdrawiam.