Młodzi ludzie, szkoła, problemy, zagubienie, popełniane błędy, których nie sposób naprawić i... coś jeszcze. Tylko tyle i aż tyle, bo sposób poprowadzenia widza przez tę tematykę jest niesamowity. Wyjątkowe jest to, jak ten film wpływa na człowieka, jak z niesłabnącym – ba – wręcz rosnącym zainteresowaniem wpatruje się on w szklany ekran telewizora. Nie, ten film nie uderza w widza bezpośrednią brutalnością, aby wywrzeć na nim wrażenie – on powoli wdziera się do wnętrza, zahaczając się w nim jak kotwica, którą co chwila ktoś szarpie, nieprzyjemnie oddziałując na psychikę oglądającego. Ten film przygniata człowieka od środka. [-SPOILER-] Ojciec próbujący zrozumieć sytuację, przyczyny wszystkiego, gdy jest już za późno, udaje się w podróż do przeszłości syna, której nawet nie znał, dając jednocześnie sposobność do zmierzenia się dawnych przyjaciół z własnymi demonami, zamkniętymi zapewne gdzieś na dnie ich duszy. Rozmowa ojca z ostatnim z chłopaków, jest kulminacją ciężaru, jaki spadł na widza przez te 2 godziny seansu, czego nie trzeba zapewne nikomu tłumaczyć.
Przyjaźń? Przyjaźń. Na pewno trudna, obarczona tragizmem przeszłości i teraźniejszości Gi-Tae. A przecież wszystko mogło być inaczej...
Podsumowując – rewelacyjne kino. Bardzo dobra gra aktorska. Brawo.