według mnie, skoro trafił na dziki zachód i tam został zastrzelony to jego odpowiednik z
1955 roku tez powinien umrzeć, no bo jak inaczej?chyba że twórcą chodziło oto że na dziki
zachód trafił doktor z 1985 roku więc ten z 1955 żyje i starzeje się tak? a gdy ma już
odpowiedni wiek(nie wiem dokładnie ile bo nigdy nie powiedziano ile doktor ma lat) czyli w
roku 1985 powinien umrzeć tak jak jego odpowiednik z dzikiego zachodu, czy nie? fakt ze
go odratowali ale gdyby było tak jak ja piszę to doktor z 1955 roku powinien umrzeć razem
ze swoim ja postrzelonym na dzikim zachodzie...kurde. hehe swoją drogą skoro od
napisania listu minęło 70 lat to doktor z 1955 razem z Martim odkopując Deloriana z jaskini
chyba liczyli się z tym że Doktor już nie żyje, w końcu młody tam nie trafił na ten dziki zachód
a teraz jeszcze plus 70 lat, logiczne było ze już nie żyje, a gdy odnaleźli grób byli tacy zaskoczeni heheh jak by nie dowierzali że doktor nie żyje.... mimo wszystko tych drobnych błędów to mój najlepszy film :)
Do roku 1800 trafił Doc z roku 1985. Więc jakim cudem jego młody odpowiednik miałby też umrzeć? Nie do końca łapię Twój tok myślowy. A szok przeżyli nie z powodu śmierci, tylko z powodu NAGŁEJ śmierci. Czym innym jest śmierć z przyczyn naturalnych, a czym innym śmierć dwa dni po napisaniu listu, w którym Doc ma nadzieję jeszcze sobie pożyć. Co do długości życia na Dzikim Zachodzie - W dwójce Doc przeszedł szereg odmładzających zabiegów (odzyskał co najmniej 30 lat życia). Więc trochę mógł sobie jeszcze pobrykać.
po pierwsze trafił do roku 1885 a nie 1800 a po drugie zginął w tydzień po napisaniu listu a nie po 2 dniach, radzę dokładnie obejrzeć film. co do tematu doktor jest jedną i tą samą osobą, nie rozdziela się na 2 czy 3 osoby, według mnie jeżeli jedno jego "Ja" w przeszłości umiera to odpowiednicy z przyszłości też powinni umrzeć. ale film jest zrobione tak i jest super, a gdybać sobie można bo wehikułu czasu dotychczas nikt nie wynalazł więc trudno powiedzieć co by było gdyby...
Kurde za dużo skrótów myślowych u mnie. Chodziło mi o lata XIX wieku (czyli 1800).
Dwa dni - tu chodziło mi o sposób śmierci - założyli, że został zabity tego samego dnia co umarł, jednak stało się to dwa dni wcześniej. => takie są efekty pisania w robocie :)
A ja uważam, że jeśli umiera wersja z roku 1985 to nie ma to wpływu na odpowiednika z 1955 (bo w jaki sposób?) Doc ginie lecz jego rodzina sprowadza się w rejony Hill Valley na początku XX wieku i jego historia dalej się toczy normalnie. Odpowiednik z 1955 musi przeżyć, aby zbudować wehikuł. Dla mnie największą niekonsekwencją była podróż Biffa z przyszłości z Almanachem. Jeżeli oddał swojemu młodszemu ja almanach, to powinien - wracając do swoich czasów w przyszłości - trafić na kontynuację koszmaru z roku 1985. A więc bez znanych nam Marty`ego i Doca. Powinni zniknąć razem z tym wszechświatem. Ale i tak nie zmienia to faktu, iż jest to jedna z najlepszych serii familijno przygodowych w historii.
no co do podróży Biffa się zgodzę, toczyła się na ten temat rozmowa w dyskusjach w 2 części filmu.
Biff po powrocie do 2015 umarł bo jego żona zastrzeliła go chyba w 1992, no a po naprawieniu przyszłości w 1955 już wszystko było normalne.
Skąd taka teoria?? gdzie wyczytałeś że jego żona (czyli w tym wypadku mama Martiego) zastrzeliła go? To by wiele tłumaczyło bo faktycznie w scenach usuniętych z dwójki jest scena gdzie stary Biff który wraca wechikułem do 2015 po daniu almanachu swojemu odpowiednikowi w 1955 zwija sie zbólu i chowa sie za samochodem a potem jak Marty i Doc ładują sie do deloriana Biff znika w sęsie wymazuje sie. I właśnie moje pytanie brzmi skąd zaczerpnąłeś te informacje? Czy to było gdzieś w dwójce powiedziane a przeoczyłem to czy gdzieś w wywiadach reżyser o tym wspominał??
Wycykałem kiedyś tą informacje na jakimś oficjalnym forum filmu, to było tak dawno temu że nawet chyba w tedy nie miałem konta na Filmweb, pisało coś o tym że w scenariuszu prawdopodobnie miała być mowa o śmierci Biffa w 1992.
Doc powiedziałby ci, że nie myślisz czterowymiarowo ;) Nie ma żadnych "odpowiedników w przyszłości" - te odpowiedniki trafiły już do przyszłości, gdzie kontynuują (a raczej kończą) żywot.
Nie nie nie, Doktor w 1955 to ta sama osoba, w 1985 też, w 2015 też oraz w 1885, jeżeli zginie w 1885 jego odpowiednicy "z przyszłości" nie umrą, sęk w tym że to ta sama osoba tylko w różnych liniach czasu, gdyby jego odpowiednicy zniknęli to jak doktor by zginął i jak by zniknęli? to coś w rodzaju paradoksu dziadka:
1955---->1985---->2015----->1885
śmierć"
Doktor nie zniknie bo jego "ja" w przyszłości przenosi się w czasie, gdyby to był ojciec doktora w tedy miała byś rację, ale w tym przypadku grubo się mylisz ;)
Ech...skupiacie się na pierdołach. Gdy film miał premierę (1 część), a właściwie dalsze części też, to jedyne co nas (tych staruchów) interesowało/bawiło/podniecało poza świetną fabułą to:
dziewczyna głównego bohatera i jego terenówka!, doctor, a dodatkowo wyobraźnię rozpalał Delorean (widziałem w muzeum!) . Minęło ponad 20 lat...i poza Star Wars na nic tak się nie czekało...
Widocznie komuś zależy na pierdołach, rozumiem logikę filmu i potwierdzam, DeLorean śni mi się po nocach i nie raz wyobrażam go sobie na ulicy, sam film i fabuła jest genialny, ale nie wszyscy go zrozumieją do końca :)
Też o tym trochę myślałem ale mam taką ciekawostkę. W pewnym momencie filmu doszedłem do wniosku że w tym samym czasie są 4 deloriany (w drugiej części 5 listopada 1955) :
-1 którym przyleciał stary Biff
-1 którym przylecieli Marty i doktor żeby odebrać Biffowi almanach
-1 który zakopał doktor w czasach dzikiego zachodu i ciągle leży pod ziemią a odkopią go w części 3
-1 ten z hakiem z pierwszej części
są to alternatywne wersje jego :)
Doc który w 1955 wymyślił i do 1985 stworzył wehikuł się starzał i później ten z 1985 do 1885 się przeniósł więc ten z 1955 nie ma nic wspólnego z tym który później z 1985 do 1885 się przeniósł, bo to jego przyszłość :)
W teorii wygląda to tak, że Doc w 1955 nie podróżuje jeszcze w czasie, robi to 30 lat później. W przeszłośc wyruszył Doc z 1985 czyli ten z lat 50 ma przed sobą jeszcze 30 lat teraźniejszego a potem wędrówkę na dziki zachód. Doc nie urodził się na dzikim zachodzie więc jego śmierć w tamtych czasach nie sprawia, że jego przyszłe ja z lat 50 się nigdy nie narodzi jak również to że nagle ginie kompletnie. Bo Doc żyje i w latach 50 i 80, jest uwikłany w mnóstwo zdarzeń i to się nie zmienia. On po prostu po 1985 roku nagle by zniknął (innymi słowy nie dożylby 1986 :) ) w przypadku śmierci na dzikim zachodzie.