Śmiem twierdzić, że film nie jest zły, szczególnie jeśli porównamy tą produkcję z kilkoma gniotami, w których Seagal zagrał.
Najpierw jednak chciałbym się odnieść do jednej z najsłabszych i co tu dużo mówić, zbyt krzywdzącej dla filmu recenzji.
Cyt. "Zupełnie nieznany mi reżyser kręci film, którego jedynym atutem jest nazwisko Seagal."
- A to już nieznany reżyser nie może nakręcić filmu? Recenzent z góry skazuje produkcje, których nie pobłogosławił Spielberg, Kieślowski czy Almodovar na klęskę. Przykro.
Ponadto akurat Seagal jest tu tylko magnesem, wcale nie zagrał lepiej od dobrze prezentujących swoje postacie Agnieszki Wagner, Matta Schulze czy Robbiego Gee. Szczególnie Schulze (nieznany mi, o zgrozo!) wypadł przekonująco jako schwarzcharakter. Nieźle wypadł także Murat Yilmaz - moim zdaniem dobra średnia światowa w kategorii aktor drugoplanowy.
Czego wiec tu się Artur G Kamiński czepia??
Co więcej nie zgadam się, że akurat młoda Ida Nowakowska zagrała jakoś szczególnie dobrze cyt. "odważna i dynamiczna, widać, że nie boi się kamery". Też odniosłem wrażenie, że jest zbyt odważna przed kamerą, wręcz drewniana i nijaka. Dynamiczna? Gdzie? Jej rola polegała na przepychanej z miejsce na miejsce, tudzież kombinowaniu jak dać znać Seagalowi o swej obecności no i jedna scena ucieczki przed turkiem. Szału nie ma wg mnie.
Jedziemy dalej i czegóż możemy dowiedzieć się z recki?
"Trudno też znaleźć w tej dosyć krótkiej historii, choć jeden, ciekawy, pozytywny akcent."
- Wspomniane powyżej dobre role, ciekawe jak na Polskę plenery (jeśli tak to można nazwać, chodzi mi o dobór miejsc do kręcenia akcji), kilka niezłych dialogów... Okay, nie ma wielkobudżetowych efektów specjalnych (ale to jest normalny film sensacyjny a nie Bond z Brosnanem czy X-Men) ale ten film nie aspiruje przecież do hitu światowego.
A teraz perełka. Zacytuję;
"
W zasadzie ciężko zrozumieć, na czym tak naprawdę opiera się znajomość młodej dziewczyny z warszawskiego domu dziecka i pewnego Amerykanina, rzecz jasna agenta tajnych służb. Bez tego trudno o film sensacyjny, ale sięgając dalej, oto tych dwoje obcych sobie ludzi wymienia się pasjonującymi listami. Brakuje jakiegokolwiek punktu odniesienia, mniejszej lub większej retrospekcji, aby widz mógł sobie uzmysłowić, co sprawia, że Amerykanin wsiada w samolot i leci do Warszawy, aby odszukać Irenę. Czy tylko korespondencja, czy też może coś więcej?"
- Czy recenzent w ogóle obejrzał ten film??
Jeśli tak to chyba nie dość uważnie bo była scena, w której Lancing tłumaczy policjantce Lato w kilku słowach motywy swojego postępowania.
Recenzent Kamiński napisał, że nie było retrospekcji - skłamał.
Mnie ta krótka scenka wystarczyła by zrozumieć, dlaczego Lancing przyjechał do Polski.
Widać pan Kamiński albo nie zrozumiał, albo do niego to nie dotarło, albo nie obejrzał filmu dokładnie, albo brakuje mu wrażliwości lub po prostu oczekiwał godzinnej łopatologicznej retrospekcji po amerykańsku (czyli; dajcie mi wszystko na talerzu bo nie kumam czaczy!)
Skoro polemika, to muszę oddać sprawiedliwość Kamińskiemu i się z nim zgodzić co do sceny "uprowadzenia" z domu dziecka dziewczynek.
Cyt. "To jest początek niedorzeczności, w międzyczasie Irena i kilka jej koleżanek zostają podstępnie uprowadzone na handel żywym towarem. Pomysł może i dobry, ale wykonanie słabe, mizerne, żałosne."
- Fakt. Troszkę to było dziwne, gdy jakieś podejrzane typy wybierają sobie od ręki kilka dziewczyn a dom dziecka na to nic.
Ale akurat nie to było najważniejsze dla rozwoju akcji.
"Prawie cała akcja dzieje się w Warszawie, a nie pada tu ani jedno słowo po polsku"
- Bzdura. Padają, choć pojedyncze ale jednak.
To tak jakbym napisał, że polacy nie wygrali żadnego meczu w eliminacjach piłki nożnej do Mistrzostw Świata w RPA ;)
Kolego Kamiński, po raz kolejny napisałeś NIEPRAWDĘ.
Kolejny fragment recenzji.
Cyt. "Jest pani policjant w osobie Agnieszki Wagner, która służy tylko temu, by Amerykanin mógł powiedzieć, że przejmuje nad nią kontrolę"
- Teraz chyba ja nieuważnie oglądałem bo wg mnie NIE BYŁO TAKIEJ SCENY.
Seagal płynnie włączył się w śledztwo i nie było prawdą, że policjantka nie miała nad niczym kontroli i nie wie co robi. Wezwała Lancinga przecież na przesłuchanie, prowadziła śledztwo, brała czynny udział w nalocie na burdel. MAŁO??
Panie Kamiński, proszę o wskazanie sceny, w której amerykanin mówi jej, że przejmuje kontrolę nad nią kontrolę (co jak rozumiem jest zarzutem, iż Lancing bierze naszą policję bezczelnie za mordę i mówi im co mają robić). Nadinterpretuję słowa Kamińskiego? W takim razie jak nazwać bzdury przez niego wypisywane?? O_o
Cyt. "Gdzieś po drodze są oczywiście źli koledzy, którzy za wszelką cenę starają się zlikwidować Amerykanina."
- O holera, a cóż to za bzdetny zarzut??
To już były agent specjalny nie może mieć wrogów?? Uhahałem się po pachy :))
Cyt. "Scena finałowa to gwóźdź do trumny. Żyli długo i szczęśliwie, w dalekiej Ameryce, z nieznanym sobie człowiekiem. Straszne."
- Powiedz to dzieciom ze wschodniej Europy i Azji, które są ostatnio masowo adoptowane przez gwiazdeczki z Hollywood i kto wie kogo jeszcze...
Straszne? Straszna to jest recenzja pana Kamińskiego a gwoździem do trumny jest 90% tekstu, który raczył umieścić na Filmwebie.
Film nie jest ani genialny, ani też megahitowy, ale wg mnie trzyma poprawną średnią światową. Są oczywiście słabsze fragmenty (troche raziło mnie iż Lancing tak łatwo do wszystkiego dochodzi i odnajduje z łatwością wszelkie podpowiedzi porwanej Irenki), ale generalnie całość trzyma się kupy i nawet parę fajnych szczególników powoduje, że film z pewnością gniotem nie jest.
W porównaniu z kiczem pt. "Cudzoziemiec" i słabiutkim "Najemnikiem" produkcja "Poza Zasięgiem" daje radę.
Niekoniecznie polecam ale obejrzeć można.
Ode mnie ocena 5/10 - co proszę zauważyć złą oceną nie jest. Piątka oznacza "ok" i taki ten film wg mnie jest.
PS: Pierwszy raz totalnie (za jednym wyjątkiem) nie zgadzam się z recenzją na Filmwebie, no ale jeśli znajduję w niej tyle bzdur to przepraszam, ale nie można tego zostawić ot tak po prostu. Nie chcę bronić filmu, lecz myślę, że recka jest niesprawiedliwa, nierzetelna a przez to jeszcze bardziej krzywdząca.
Zgadzam się, że film może się komuś nie podobać, rzecz gustu i odbioru ale do wypisywanych bredni należy się odnieść.
Pozdrawiam :)
Ludzie przestancie narzekac!!!
Film jest bardzo dobry bez dwóch zdan
Wczesniej czytałem ile po polsku mówi Steven.
Otóż 2 razy mówi Dziekuje Bardzo i raz Na zdrowie
Recenzja nie jest zła. Widzę, że niektóre słowa recenzenta bierzesz zbyt dosłownie i nie wyłapujesz sensu wypowiedzi. Nie chcę mi się zbytnio rozpisywać, ale powiem jedno, przeczytaj jeszcze raz tę recenzję i zrozum sens niektórych zarzutów, a nie nadinterpretujesz, w dodatku błędnie.