Film beznadziejny, szału nie ma, jest gniot, ale przynajmniej dostałem autograf Seagala bo byłem na planie :P
Fakt, film słabiutki, nudny jak flaki z olejem, no ale chociaż masz nagrodę pocieszenia w postaci autografu :P
Film był beznadziejny, to fakt. Ale wspominam go pozytywnie w związku z faktem, że dane mi było w nim statystować :) Jednak nie ma to jak zobaczyć siebie przez 2 sekundy w produkcji amerykańskiej ;D Co nie zmienia faktu, że to kicz. Ale lubię wszystkie filmy Seagala, nawet jeśli są kiczowate :)
Raz gdzieś przemknął, ale generalnie siedział w garderobie i nie chciał się pokazywać. W tych początkowych scenach w sierocińcu był tylko ten drugi gość, co porwał dziewczynki, więc w sumie się nie dziwię, że Seagalowi nie chciało się pojawiać na planie wtedy :)
Ja też go widziałem jak był w Polsce, na planie Out of Reach, nawet dostałem autograf :) fajna sprawa.