Jak w temacie: jakim cudem i po co Ventor (Mel Gibson) nasyłał "legion" zawodowych morderców na Roya (Frank Grillo), kiedy dopiero przy ostatnim spotkaniu dowiedział się, że Wrzeciono Ozyrysa działa? Czyli nie miał specjalnego pojęcia o facecie, wiedział o nim dwa zdania a obsesyjnie chciał go zabić.
Gdzieś tam w filmie mówił do tego dużego że ma go wyeliminować jak tylko pojawią się problemy, w filmie został przedstawiony jako inteligentny i sprytny były wojskowy więc raczej działał na zaś, a że wiedział już dzień wcześniej że będą problemy z panią doktor to zlecił jego zamordowanie aczkolwiek dziwne ze aż tylu osobom :) No ale w końcu to kino rozrywkowe, nie wymagajmy na siłę logiki
Jasne, wiem, że to nie Bergman :-) Tak się tylko zastanowiłem, że ścigał tak zawzięcie gościa, którego praktycznie nie znał.