I choć ww hollywoodzkiego "hitu" nie oglądałem i obejrzeć nie zamierzam, takie właśnie skojarzenie nasunęło mi się podczas seansu. Miał być horror, a wyszło romansidło z dużą ilością posoki w tle. Po twórcy "Oldboya" spodziewałem się lepszego widowiska. Tylko 5/10, niestety.