Czy to film nudny jak litewskie wesele? Czy wyhodowali wymarzonego ziemniaka, a może nadal gotują zupę z kamieni i solą łzami smutku i cierpienia? A może to wszystko, to tylko halucynacje z niedożywienia? Czy aktorzy to funkcjonariusze politbiura, a widzowie po obejrzeniu filmu trafią do gułagu? Tyle pytań się nasuwa..