Bardzo podobał mi się film, ale jeszcze bardziej obsada (Christian Slater). Chociaż nie oceniłabym go na 10, tylko na 8, bo było tam pare niejasności.
pamiętam, że kiedy byłem w kinie, to scena końcowa, kiedy to wszyscy "spotykają się" w pokoju hotelowym powaliła mnie "na glebę";)
Ta scena wymiata, jej infantylna ironicznoć podobała się nawet mojej mamie, a ona nie cierpi kina spod znaku Tarantino.