Cóż rzec ponad to: CUDO! Tarantino (no cóż, tu mniejsza a o reżysera, bo trudno zniszczyć tak dobry scenariusz chyba) jak zawsze świetnie się bawi, a ja wraz z nim!
Na początku film sprawia wrażenie tylko romantycznej historyjki, lecz już niebawem Tarantino bluzga na ekran krwią...a potem już lawinowo. Sensacja plus wspaniały humor, ironia, prześmiewczość. Czego można chcieć więcej? A tak... obsada! Nazwiska mogą robić wrażenie, zwłaszcza że sławy tym razem w rolach drugoplanowych! Brawa dla Slatera natomiast!