Film zajebisty, fabuła w sumie prosta ale trzymająca Cie przed ekranem.
Christian Slater jako "Clarence" zagrał spokojnie ale jak prawdziwy dobry aktor, taki prawie "Elvis" w okularach. Jego żonka Patricia Arquette jako Alabama również nie gorzej, nie dość, że ładna to jeszcze ciekawe momenty jej gry, może nie był to jakiś Hollywood'zki kosmos aktorski ale nie ma co narzekać taka "brzoskiwnka".
Dennis Hopper jako tatuś Clifford zagrał tak niesamowicie zresztą jak zawsze, jest to gwiazda Hollywood'u, człowiek który może zagrac każdą postać i zagra ją świetnie, (może nie we wszystkich swoich filmach ale czy kazdy jest idealny?) najlepiej jak gra jakiś czarny charakter.
Natomiast Gary Oldman jako Alfons Drexl co tu mówić- on co by nie zagrał to będzie rewelacja nawet jak byu się tylko pojawił na kilka sekund to już by to było napewno swietne w jego wykonaniu.
Christopher Walken jako don Vincenzo i jego scenka to dosłownie arcydzieło w czystym wykonaniu. Ta scenka wymiata z tymi dwoma facetami :D
Brad Pitt jako Floyd- cóż mało a jak dużo, scenka jak wpada mafia do jego mieszkania a on "korzysta z życia" i ten głos po zaciągnięciu się "yeahhhh" wymiata Brad.
James Gandolfini jego scenka była też niesamowita i jego talent aktorski wymiata zawsze.
Ogólnie to prawie każdy w tym filmie zagrał świetnie, nawt wystarczy zagrać małą trzecio planową role a i tak można zrobić to niesamowicie np Val Kilmer nie widać prawie a wejście i wkład do filmu dobry tak jak Samuel L. Jackson, Tom Sizmore czy Michael Rapaport i reszta.
Film jedwabisty tak mniej wiecej na 8.5/10.
Niektóre scenki wymiatają np
1. Rozmowa Christopher'a Walken'a z Dennisem Hopperem.
2. Scena w pokoju hotelowym z Gandolfini i Arquette.
3. Ćpający Floyd gdy wchodzi do niego mafia i mówi "yeahhhh"
4. ...
Pozatym zawsze można się doczepić do czegoś, także i w tym filmie jest tu duuuużo scen NIEPRAWDZIWYCH np.
- nie łatwo by było tak wejść do "domu" Alfonsa zajebać go samemu i wyjsć jak nigdy nic.
- Zabić mafioza w pokoju hotelowym zostawiajac po sobie pełno krwi i uciec bez najmniejszych komplikacji nawet.
- Natomiast ostatnia scenka to już bajeczka ale i tak dobra trzymająca mimo to w napięciu, jesli już "psy" ida na takie akcje to albo zabespieczają się bardziej, nie wchodziliby nie puszczając jakiś zasłon dymnych czy granatów przeciw gazowych, no może się nie znam bo policjantem nie jestem. tak samo mafia włoska co wpadła do tego samego pokoju napewno by słyszała jakiś rodzaj wrzasków, chyba że kilkunastu facetów naprzeciwko celujacych się nawzajem gości stoją cicho i patrzą sobie w oczka, może się nie znam :D
- tak samo NIGDY policjat nie mógł by regulaminowo jako "dobry policjant" pierwszy szczelić do zakładnika nawet jeśli ten wylewa na niego jakiś napój, wiadomo presja, adrenalina, napięcie, lufy na twarzy to działa jak sekundy, ale czy policjant może zabić bezbronnego gościa który woła "przyslijcie karetke" Jasne że może, tym bardziej jeśli zabił on jego przyjaciela ale czy tak by postapił prawdziwy policjatn? no chyba że tonowa chęć zemsty.
Opisałem się ale moim zdaniem "True Romance" warto oglądnąć bo jest to świetny film a jakieś tam maluteńkie minusy zawsze muszą być to tesz dodaje jakiegoś smaczku.... no i do tego ta niesamowita MUZYKA MUZYKA MUZYKA.
P.o.z.d.r.a.w.i.a.m. :)