Bardzo lubie ten film, oglądałam go już wiele razy. Świetny Slater i przeurocza Arquette. Sa jednak chwile gdy nie patrze na ekran.. szczególnie gdy masakrowana jest kobieta. Nawet jeśli dobrze wiem, że takie sa filmy Tarantino, że taka jest konwencja. te sceny cały czas robią na mnie duże wrażenie. Ale pewnie za jakiś czas obejrze ten film ponownie ;)
Jedna mala sprawa, to nie jest film Tarantino, ale Tony'ego Scott'a :D!
Tak jak V jak Vendetta nie jest filmem Wachowskich itd itd.
to spojrz kto napisał scenariusz. Ewidentnie styl Tarantino, a nawet "aktorzy Tarantino". Ale zawsze można sie przeciez przyczepić zamiast napisać coś konstruktywnego, prawda?
Wiem kto napisal scenariusz. Nie rozumiem do konca 'aktorow Tarantino', co to znaczy, i o co chodzi (Bron Boze nie pisze ironicznie, po prostu nie rozumiem)
"szczególnie gdy masakrowana jest kobieta. Nawet jeśli dobrze wiem, że takie sa filmy Tarantino, że taka jest konwencja."
Za wyglad tej sceny w odpowiadal rezyser. Quentin napisal tylko na papierze co sie dzieje, a Tony za pomoca kamery opowiedzial ta historie. I to nie jest konwencja Tarantino.
Nie chcialem sie czepiac, tylko sprostowac. Nie wszystko co piekne jest zasluga Tarantino. Scenariusz do True Romance jest jak najbardziej w porzadku, ale za ostateczny wyglad filmu jest odpowiedzialny Tony Scott.