Jakkolwiek lubię serię "Predator" to uważam że roi się tam od błedów przede wszystkim logicznych.
Otóż z głębi Kosmosu przybywa przedstawiciel obcego gatunku aby zapolować sobie na jakiegoś przedstawiciela ziemskiej fauny. No cóż... cywilizajcja która opanowała podróże międzygwiezdne, opanowała w jakis sposób możliwosc stania się niewidzialnym raczej nie powinna miec wiekszego problemu w zgładzeniu ludności np Nowego Jorku przy pomocy tylko jednego osobnika. Jesli predator w miarę normalnie porusza się po Ziemi, oddycha naszą atmosfero to najprawdopodobniej pochodzi z planety o bardzo podobnych warunkach. I dziwne jest to że w toku ewolucji swojego gatunku nie wykształcił mozliwości widzenia w świetle "widzialnym" tylko ledwo rozróżnia kształtu i kolory w podczerwieni. Nawet jeśli faktycznie tak było to chyba jego technologia powinna byc wystarczająca do "widzenia" w każdym mozliwym spektrum fal elektromagnetycznych. Nawet współczesna ludzka technologia która jest "100 lat za wiadomo kim" w stosunku do technologii rasy predatorów daje nam możliwośc widzenia w podczerwieni, ultrafolecie czy RTG. A predator gubiąc maskę staje się prawie ślepy. Maskę którą można stracic przy pomocy kija? To już próba stracenia chełmu czy noktowizora np antyterrorysty jest o wiele bardziej niepraqwdopodobna.
Zrówno Arnie jak i dziewczyna w ostatniej części nie mieliby jakichkolwiek szans na pokonanie predatora. Nawet gdyby użyła całego sprytu, znajomości terenu i miliona latających na sznurkach toporków niczego by to nie zmieniło.
Podsumowując: Gdyby scenarzyści pooglądali przez miesiąc TV Trwam to ich wiedza na temat fizyki i logiki wzrosłaby o kilkaset procent :)