Jeśli ktoś nastawia się na dużą produkcję która będzie godną kontynuacją pierwszej części z 1987r to najprawdopodobniej się zawiedzie. Mogłoby się wydawać, że w 2022 roku możliwości techniczne są ogromne więc przy odpowiednio wysokim budżecie otrzymamy świetne efekty specjalne. Nic z tego. To co kłuje w oczy od samego początku filmu to bardzo słabe animacje CGI, bardzo sztuczne i byle jak "wklejone" w film.
Scenariusz kuleje bo głównym wątkiem jest tak naprawdę pokazanie siły kobiet, niedocenianych i poniżanych przez mężczyzn którzy w filmie pokazani są w mało korzystnym świecie (brutalni, zakłamani, egoistyczni).
Predator to (obok "złych samców") ten drugi zły, niestety nie opowiedziano historii tej postaci. Po prostu pojawia się, zabija i koniec. Jeśli ktoś nie pamięta jak opisały go poprzednie części to nie dowie się z Prey niczego na temat tej postaci.
Pokazane walki są po prostu naiwne, niewiarygodne. Predator w Prey jest słaby, nieporadny i w niczym nie przypomina tego z którym walczył Arnold. Nawet wygląd oraz dostępny arsenał Predatora jest inny, gorszy. Można to tłumaczyć osadzeniem wydarzeń w 1721 roku ale pomimo wszystko cywilizacja drapieżców która jest w stanie swobodnie podróżować w kosmosie nie powinna być tak słaba aby prymitywna cywilizacja z łukami, dzidami, kamienną siekierką i jednym czarnoprochowcem stanowiła tak potężne wyzwanie.
Ale nie wszystko jest złe w Prey. Jakość ujęć jest rewelacyjna, gra aktorska całkiem dobra. I to by było na tyle, oglądnąć i zapomnieć bo Prey nie wnosi nic nowego i nic dobrego do uniwersum Predatora.