PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10006906}
6,4 33 tys. ocen
6,4 10 1 32960
6,4 49 krytyków
Predator: Prey
powrót do forum filmu Predator: Prey

Ustalmy jedno - Predator ZAWSZE był kiczem. Ale nie aż takim. Oczywiście mam sentyment do serii bo jestem z pokolenia, które jako nastolatkowie mogli zobaczyć pierwszą odsłonę w kinie. Zdaję sobie sprawę z tego, że chyba żaden film nie zrobi na mnie tego wrażenia jak wtedy kiedy miałem naście lat i po raz pierwszy widziałem Gwiezdne Wojny, Obcego, czy Predatora właśnie.
Rozumiem, że to film dla nastolatków i nie powinienem się zbytnio nad tym rozwodzić ale dostałem tak banalny filmik, że aż się dziwiłem, że podobał się tak wielu ludziom.
Zacznijmy, że nie mam żadnego problemu z tym, że młoda wojowniczka pokona obcego - dlaczego nie, jeśli tylko w filmie będzie to jakoś uzasadnione. Tymczasem dostajemy ckliwą historyjkę o Indianach, którzy żyli tak pięknie, w zgodzie z naturą, rozmawiali ze zwierzętami, znali panaceum na każdą ranę a blade twarze to wszystko spartoliły. Jak śpiewała Nosowska - tak słodkie, że mogłoby to doprowadzić do wymiotów całe przedszkole. Jak wspomniałem - nie mam nic przeciw temu, że oponentem była wojownicza nastolatka - a nich tam. Tylko dlaczego polecieli dalej i wszyscy mężczyźni są źli, zdeprawowani? Ah zapomniałem - brat w nią wierzy, no ale to kino familijne - tak należy. Nędzna jest też ewolucja od początkującego, popełniającego masę błędów (ale obiecującego) łowcy do postaci zdolnej zabić obcego korzystającego ze zdobyczy techniki. Zbyt wiele rzeczy dzieje się przypadkiem. Sam Predator też z dziwnych powodów najpierw bierze się za mężczyzn a kobietę zostawia na koniec. I nie - nie chodzi o "bo nie jest zagrożeniem" bo zagrożeniem była.
Problemem jest też dość popularne w tanim kinie przeniesienie współczesnego sposobu myślenia, w czasy, środowiska, w których był zupełnie inny światopogląd. Słowo daję - w scenie z bizonami - byłem przekonany, że nasza bohaterka wyciągnie telefon komórkowy, żeby udokumentować tragedię. Nawet na moment film nie pozwala uwierzyć, że opowiada o osiemnastowiecznym świecie.
Przyznam szczerze, że tak naprawdę to film mnie nawet nie wciągnął. I nie dlatego, że było wiadomo jak się skończy. Patos, wyidealizowane życie rdzennych mieszkańców Ameryki, kiepskie i rzadkie sceny akcji i wreszcie nim zapomnę - nędzne aktorstwo. Bo tu chyba wszyscy się zgodzą - aktorsko film jest wyjątkowo niedobry. Słyszałem krytykę dotyczącą języków stosowanych w filmie. Tu bym się aż tak bardzo nie czepiał - film to film dla dorastających dzieci - być może czytanie zbyt dużej ilości napisów stanowiłoby problem i stąd ten język angielski?
Podobał mi się koncept, czasem zdjęcia. Na pewno jest to lepszy film od zupełnie niemożliwej do wysiedzenia poprzedniej odsłony (tej z autystycznym chłopcem) ale jest słabo.
Swoją drogą autystyczny chłopiec - wojująca feministka - co będzie w kolejnym odcinku? Homoseksualiści wykończą poczwarę a może to poczwara przyleci na ziemię z partnerem? Wolałbym kino akcji sf, czystą rozrywkę bez przemycania aktualnie modnych tematów.