Do filmu podszedłem pozytywnie i z otwartym umysłem - zobaczyłem, że oceny zebrał przyzwoite, zainteresował mnie setting, obrazki od początku filmu miłe oku. Niestety, im dalej tym coraz gorzej. Zbyt dużo głupich, nonsensownych zachowań postaci, braki logiki scenariusza, robienie z Predatora nie łowcy szukającego wyzwania i doskonalącego sztukę polowania, tylko gorącogłowego rzeźnika. Inni napisali już wystarczająco w temacie, ja chciałbym zwrócić uwagę na inną rzecz.
Główna bohaterka marzy o tym, by zostać łowcą i być z tego powodu szanowaną, dowiadujemy się o tym w pierwszych paru minutach filmu i wielokrotnie jest to na ekranie przypominane. Jej brat jest bardzo uzdolnionym myśliwym i wojownikiem, od najmłodszych lat to udowadniał. Dodatkowo jest on bardzo pozytywnym człowiekiem, dobrze się dogaduje z innymi, ma do nich szacunek i ewidentnie kocha swoją siostrę i wielokrotnie daje jej szansę się wykazać. Zostaje w końcu bodaj dowódcą wojenno-myśliwskim (bo chyba nie wodzem, nie jestem pewien), w pełni zasłużenie, ma umiejętności twarde i miękkie, które to legitymizują. Wszyscy się cieszą, ale główna bohaterka jest zazdrosna i nie umie nawet zachować pozorów, w tym ważnym dla niego dniu psuje mu nastrój.
Fast forward godzina do przodu. Predator zabił wielu członków plemienia, brat bohaterki poświęca się, by ona mogła żyć i być może później pokonać potwora. Ona to w końcu robi, przynosi jego głowę do wioski i rzuca pod nogi wodza. Okrzykują ją nowym dowódcą, jak jej brata, wszyscy się cieszą i ona też, jedyny raz w całym filmie, szczerze się uśmiecha i jest zadowolona.
WTF? Plemię straciło wielu wartościowych łowców i wojowników, włącznie z jej bratem, którego ewidentnie kochała, ale dla niej liczy się tylko to, że spełniła swoje ambicje i jej lud ją docenił za jej umiejętności myśliwskie? Czy naprawdę ostateczny sukces osobisty jest najwyższą wartością przysłaniającą wszystko inne? Po trupach do celu? Nie kupuję tego i wyznawane przeze mnie wartości tak drastycznie różnią się od tego, co zdaje się być sensem tego filmu, że poczułem głęboki niesmak w ostatnich minutach.