I nie mam tu na myśli głównej bohaterki. Ripley też była kobietą :).
W filmie jakoś w ogóle nie czuć klimatu epoki ani lokacji. Bez ruszania scenariusza bohaterów możnaby przebrać w inne stroje i przenieść akcje do Japoni, Chin albo na pustynie i wyszłoby na to samo.
Akcyjniak nie mysi być logiczny, trzymać praw fizyki itd, ale powinien grać na emocjach i podnosić adrenalinę. Tutaj zupełnie tego nie czułem. Bohaterowie drugoplanowi są zupełnie nijacy.
Na plus ładne zdjęcia plenerów, w miarę solidne efekty i miła dla ucha muzyka.