Abracadabra... Na końcu filmu.... mamy jasny przekaz od Ch. Nolana (świetny reżyser swoją drogą - wyprzedza swoją epoke) - zblizenie na zwloki sobowtora Angiera i tekst narratora... o sztuce iluzji... i o tym, ze chcemy byc oszukiwani... Daliscie sie oszukac wszyscy? Sztucka Nolana... ale motyw... jesli juz to czytacie skoncentrujcie sie teraz...
Otóż iluzja reżysera w filmie polega na tym... że wierzymy w to... iż to rzeczywiście maszyna tesli "kopiuje" ludzi. A zwrócił ktoś uwage, ze kopiowanie ludzi nastepuje wylacznie w retrospekcjach? i pamietniku Angiera- ktory wywiera wplyw na wyobraznie swojego rywala. Otóż, zabil on poprostu swojego sobowtora- tego aktora. Na koncu filmu jest tylko zblizenie na jego zkonserwowane w wodzie zwloki... znowu pobudza wyobraznie- widzimy wiecej akwariow myslimy ze pomieszczenie pelne jest trupow- ale trupa na tych ujeciach widzimy jednego... Urzadzenie tesli to iluzja Angiera(w przypadku widza filmu- takze rezysera ;)). W ktora latwo uwierzyc. W każdym razie- Christopher Nolan to doskonały reżyser i stworzył pare naprawde niesamowitych filmów- na czele z "Memento", "Bezsennością" i "Doodlebug". Pozdrawiam i czekam na komentarze "u mnie" na prof.
Niezgodze się. Nie chce sie tu rozpisywać,ale zapomniałeś o zwłokach w prosektorium. A to już jest trzecie ciało co burzy cała Twoją koncepcję.
Tyle na ten temat.
No nie do końca zgadzam się z Tobą...w filmie było pokazane, że maszyna klonuje, m. in. scena z kapeluszami i kotem. Zresztą scena, gdy Angier zabija sam siebie nie jest z dziennika...
Przecież występ w którym Angier tonie nie jest retrospekcją tylko działa się na prawdę. Klonowanie miało miejsce na pewno, ale nie na tym polega sztuczka Nolana rozstrzygnięcie czy było klonowanie czy nie było. Jego sztuczką było zdradzenie własnego prestiżu, a więc najprostsze rozwiązanie: maszyna klonująca ludzi. Dlatego wielu widzów nie dopuszcza myśli, że chodzi o klonowanie, bo...chcesz być oszukiwany. Oczywiście klonowanie nie jest niczym prostym, ale nie w filmie Nolana. Ważne jest to, że wystarczyło uruchomić maszynę Tesli i pojawiał się klon - tak po prostu. Tak jak w każdej sztuczce magicznej, której chcemy ulegać. Spodziewamy się nie wiadomo jakich kombinacji, a rozwiązanie wydaje się tak mało wyszukane i już nas sztuczka nie bawi, bo znamy jej tajemnicę. Tak jak znamy tajemnicę "Prestiżu" Nolana.
To oczywiście, podejrzewam jeden z wielu aspektów w jakim można ten świetny film rozpatrywać.
Pablos, taka interpretacja jest jedyną "racjonalną" interpretacją. W pełni się z nią zgadzam;)
A więc co z sekcją zwłok? Nawet jeśli byłby to ten aktor, to jego zwłoki były by w kostnicy, nie mogli by ich odzyskać.
Ciekawa interpretacja, ale nie trzyma się kupy i nie posądzał bym Nolana o aż taką perfekcje.
Też się nie zgadzam, w jednej scenie mamy motyw zabicia klona przez zastrzelenie, w innej przez utopienie i kolejne zastrzelenie przez bliźniaka.
Gdy zabija sam siebie, to akurat scena z jego opowieści przed smiercia- moze to byc dalej "gierka" Angiera.
Nolan wyraznie na koncu daje do zrozumienia- chcecie wierzyc w to co widzicie i chcecie wierzyc. Nie patrzycie glebiej
Sekcja zwlok? niekoniecznie "nie mozna" tego ciala odzyskac. Chociaz nie znam specjalnei tematu... moglby sie specjalista w tych sprawach wypowiedziec
Nie trzeba żadnego specjalisty ... wyciągają wszystkie fekalia i jest definitywny koniec ;) A co do twojej interpretacji ... to zdecydowanie jest to NADinterpretacja, ochłoń trochę, hehe :)
to suerujesz, ze wg scenariusza Tesla wymyslil klonowanie rzeczy? nonsens... to iluzja... "prowokacja artystyczna- mozna szukac pojecia w wikipedii ;)
Twoja teoria jest naciągana, co inni już wielokrotnie zauważyli.
Ten zapijaczony "sobowtór" był dobry na scenie - nawet pierwsze rzędy widowni były na tyle daleko, by ta odległość (w połączeniu z odpowiednim oświetleniem) mogła zatrzeć szczegóły. Oni jednak nie byli identyczni - tamten był po prostu podobnym aktorem w odpowiednim stroju i charakteryzacji. Podczas badania ciała cała i rozprawy sądowej cała sprawa wyszłaby na jaw.
Dlaczego Tesla i ta dziwna maszyna? Poczytaj trochę o tej postaci. Tesla był nie tylko genialnym (aczkolwiek nieco zapomnianym) wynalazcą. Dał nam wiele urządzeń, z których do dzisiaj korzystamy na co dzień. Jednocześnie był postacią bardzo kontrowersyjną, tajemniczą, nie bez powodu określano go mianem "czarodzieja". Prowadził również badania nad wieloma sensacyjnymi wynalazkami, które jak potem się okazało były ślepymi zaułkami (jednak łowcy sensacji do dzisiaj w nie wierzą...). Podejrzewam, że właśnie dlatego twórcy filmu uczynili go twórcą niemalże bajkowej maszyny klonującej. Spośród rzeczywistych wielkich wynalazców z tej epoki tylko on się do tego nadawał. ;)
Proszę też nie zapominać, że film powstał na podstawie książki - czytałeś ją i wiesz, co w niej było? Wiesz, czy nie było tam mowy o klonowaniu? Nolan - choć jest znakomitym reżyserem i scenarzystą - nie wszystko wymyśla przecież sam:)
Czy naprawdę wierzysz, że zabójstwo sobowtóra umknęłoby ludzkiej uwadze,
że nikt nie zauważyłby jego zniknięcia a sam Borden nie wspomniałby o
takiej możliwości w sądzie, skoro powszechnie było wiadomo, że Angier
korzystał w przeszłości z sobowtóra?
Czy naprawdę wierzysz, że Cutter, człowiek bądź co bądź ucziwy,
współuczestniczyłby z zabiciu sobowtóra a następnie złożył zeznania
obciążające Bordena, sam nie mając w tym żadnego interesu - zemsta była
jedynie motywem Angiera. Czy może wierzysz, że to wszystko stało się bez
wiedzy i udziału Cuttera, a wielkie akwarium pod sceną nie wydało się
Cutterowi podejrzane?
Czy wierzysz, że Angier zaryzykował zabójstwo swojej kury znoszącej
złote jajka, czyli sobowtóra, (nie można było zrobić tego ot tak, taka
forma wymagała przygotowania i współpracy jego pomocników) nie mając
pewności czy i kiedy Borden pojawi się pod sceną, wiedząc, że to oznacza
koniec jego sztuczki z przeniesieniem człowieka?
Czy wierzysz, że sztuczka z sobowtórem zrobiłaby na Bordenie wrażenie po
raz drugi, podczas gdy rozgryzł ją od razu gdy Angier użył jej po raz
pierwszy. Czy wierzysz też, że sam Angier by ją wykonywał, skoro wiemy
jak bardzo wydawała mu się ona banalna.
Czy skoro historyjka z maszyną Tesli była wymysłem Angiera mającym na
celu jedynie odciągnąć uwagę, to nie prościej byłoby aby po prostu
transportowała ludzi, a nie ich klonowała? Angier nie musiałby udawać,
że codziennie coś gdzieś wywozi, nie wiedząc nawet czy ktoś go śledzi
czy nie.
Pełno nielogiczności. Przemyśl jeszcze tę teorię kolego.
jak ty ogladales ten film ? przeciez cutter uwierzyl ze Angier nie zyje zdziwil sie jak go zobaczyl zywego nic nie wiedzial o klonowaniu moze myslal ze ta maszyna transportuje moze ona tylko transportowala ? a przeciez codzinne wywozenie zbiornika z woda moglo byc odwrocaniem uwagi wiec ta teoria przedstawiona przez bermudy jest logiczna
Nie patrzcie tak głęboko. Maszyna klonowała, a Robert tłumaczył sam pod koniec filmu. Każdego swojego klona zabijał, topił lub w pewnym przypadku zastrzelił. Nikomu nie pozwalał wejść pod scene, a jego asystent był ślepy. To już kolejny dowód to potwirdzający. Ostatnie minuty filmu - zdradzają swoje sekrety i co ? i mówi że okropnie sie bał za każdym razem czy znowu sie pojawi, bla, bla, bla. Nie rozwlekajcie tego odpowiedz jest prosta i zawarta w filmie nie trzeba debatowac
Wszystkie morderstwa klonow i same klonowanie bylo pokazane przy retrospekcjach, opowiesciach Angiera bądz czytaniu jego dzinnika
wg mnie to śmierć przez utonięcie to poniósł ten koleś, który mu pomagał wcześniej przy sztuczkach i był ucharakteryzowany na jego podobieństwo. dla mnie cytat, że widzicie co chcecie zobaczyć może się odnosić do tego, że ludzie chcą wierzyć w takie magiczne sztuczki np jak ta maszyna. a to była kolejna zbrodnia ogarniętego obsesją człowieka.
"wg mnie to śmierć przez utonięcie to poniósł ten koleś, który mu pomagał wcześniej przy sztuczkach"
Gdy by tak było to Cutter rozpoznałby go a on potwierdził ze to jest Angier.Gdyby to był żeczywiscie ten dubler na pewno by to zauwazył bo przeciez to on przerabial go na Angiera i znał różnice między nimi.
Gdyby tak było jak piszesz, taką sztuczkę można by wykonać tylko raz.
Angier w rozmowie ze sponsorem zamówił 100 pokazów. Poza tym Borden
wspomina, że po każdym przedstawieniu wywożą gdzieś skrzynię (z ciałem).
bo wczesniej sobowtora nie zabijal... poprostu on spadal na jakis worek czy lozko czy co tam mieli xD a wychodzil sobowtor... zabil go tylko tamtego wieczoru. Zeby wrobic rywala... luuudzie takie to trudne ;) ;P
To się nie trzyma kupy. Angier nie wiedział kiedy Borden przyjdzie pod
scenę go sprawdzić. Poza tym Borden umiał rozpoznać sobowtóra Angiera od
Angiera. Samego Angiera brzydziła sztuczka z sobowtórem i na pewno nie
chciałby jej ciągnąć w nowym opakowaniu, a widać było, że z nowej sztuczki
jest dumny.
ale Angier był pewny ze jeśli zapyta kto chce obejrzeć maszyne to Borden sie zgłosi. i raz jest pokazane że o to pyta, tylko raz.
dokładnie.
ale mi sie wydaje że prawdziwy Angier zginął podczas utonięcia. bo jest widać jak staje pod maszynąy gdy ona rusza, on potem spada w dół do wody.
chyba ze sie klonował szybciej(przed przedstawieniem), klonowi mówił że ma tam (pod maszyną) stanąć a on prawdziwy Angier chował sie z tyłu i po zniknięciu klona wychodził.
Sobowtóra zabił tylko raz, z pistoletu, gdy po raz pierwszy się sklonował. Później topił sam siebie a klon wychodził z tyłu publiczności, miał wystąpić 100 razy, nie wiemy za którym razem Angiera przyłapał Bordien i próbował rozbić klatkę z wodą.
i na końcu, zanim umarł Angier mówił, że co występ ryzykował wchodząc do maszyny, bo nie był na 100%, że jego klon wyjdzie "z drugiego końca".
Mnie zastanawia dlaczego klon Angiera nie wyszedł do publiczności podczczas ostatniego występu.
przed każdym prestiżem jest cisza - ludzie czekają na finał
a podczqas ostatniego wystepu ciszę przerwało to co działasie pod sceną - dlatego nie wyszedł, gdyż właśnie na to czekał, wiedział ze zwierzyna wpadła w pułapkę
GHOST jak ty ogladales ten film ? ze dziwisz sie dlaczego nie wyszedl przeciez chcial wrobic Bordena nie wiem ludzie jak wy ogladacie te filmy ze takie glupie komentarze piszecie
GHOST jak ty ogladales ten film ? przeciez on to zrobil po to zeby wrobic bordena a jego corke chcial oddac do sierocinca nie obchodzily go juz sekrety bordena
to on się przenosił, a sobowtór zostawał i się topił. przecież Angier powtarzał, że boli go to, że dubler zbiera oklaski...
bacterias... nie na temat... moja interpretacja jak widzicie trzyma sie kupy i jak widac po odopowiedziach- nie ma slabych stron. Dziekuje- dobranoc. Na wszelkie watpliwosci odpowiem jutro. Klaniam sie nisko
zgadzałem sie z tobą że wszystkie morderstwa i klonowanie jest pokazane jako wspomnienia z dziennika ;] ale szczerze mówiąc to mógł zrobić tak jak napisałeś ;)
Nie byłabym taka pewna, że nie ma słabych stron Twojej (nad)interpretacji. Najbardziej nie pasuje ciało w kostnicy, czego nie potrafisz już tak składnie uzasadnić. Nie mówiąc o tym, że Angier nie miał żadnego powodu, żeby potem odzyskać ciało sobowtóra z kostnicy i wsadzić go z powrotem do akwarium z wodą.
nie wnikam... w kazdym razie tak moglo byc i motyw klonowania ludzi przez maszyne tesli... moznabylo to zrobic bez problemu tak jak opisalem... a maszyna? to fajerwerki odwracajace uwage widza... to jest wlasnie sztuka"
równie dobrze można powiedzieć, że sztuka to coś, co nie zawsze zgadza się z rzeczywistością (w tym przypadku z tym, że w rzeczywistości nie istnieje maszyna klonująca ludzi). Autorzy pozwolili sobie na artystyczną "bujdę"..
nie trzyma się :)
zawsze ogłaszasz zwycięstwo w dyskusji, gdy przez minutę nikt Ci nie
odpowie?
dobranoc :)
Kiedyś jakiś cwaniak plamkę u jednego kota "zauważył", a dziś następny wymyśla kolejne bajki.
Zakończenie jest dosyć jasne. W tym ujęciu z szklanymi pojemnikami widać w nich wiele ciał. To, zę zbliżenie jest tylko na jedno nic nie znaczy.
Nie wiem czy autor tematu to kolejny maniak czy kolejny prowokator.
A sam film genialny. Jeden z moich ulubionych (top 10).
do filmu nie pasowała mi tylko ta maszyna. wszystko jest logiczne i prawdopodobne a ta maszyna nie bo każdy wie że sklonować się nie dalby rady dlatego ta interpretacja bardzo mi się podoba. nawet jeśli jest tyle argumentów przeciw;p
Prosilbym szanownych Panstwo o wpisanie w google terminu- prowokacja artystyczna. Niekoniecznie to musi byc jednoznaczna intepretacja- ale autor paroma zwrotami zmusza do niej. Jak przeczytacie znaczenie terminu moze w koncu zakumacie. W kazdym razie mowie... moglo tak byc
Jeśli dobrze rozumiem, chcesz nas przekonać, że Angier mając opracowaną
sztuczkę ze swoim sobowtórem, której to metody nie cierpi, bo nie
pozwala mu ona cieszyć się oklaskami widowni, poświęca 2 lata na
gonienie królika w postaci maszyny Tesli, by potem stwierdziwszy jej
nieskuteczność wrócić i odgrzać sztuczkę z sobowtórem, z której teraz
jest do tego stopnia dumny, że gdy Borden ujawnia mu przed egzekucją
swoją metodę, ten drze ją nie przeczytawszy? Do tego zabija swojego
sobowtóra - niezbędnego do kontynuowania tej sztuczki, po to tylko by
wrobić Bordena, mimo iż nie był pewien czy i kiedy Borden pojawi się pod
sceną? I do tego bez wiedzy Cuttera, który nigdy nie zgodziłby się na
coś takiego? A sam Borden mimo, iż na początku od razu rozgryzł sztuczkę
Angiera z sobowtórem i bez problemu potrafił go upokorzyć podczas jego
własnego przedstawienia, za drugim razem nie wpadł na taką możliwość,
nawet nie wspominając o tym przed sądem?
Twoja hipoteza jest interesująca, ale zupełnie nie pasuje do tego co
pokazano w filmie, pozostawiając wiele niedomówień. Poza tym zauważ, że
w filmie trudno mówić o klasycznych retrospekcjach bo nie ma czasu
głównego i czasu przeszłego, raczej cała linia czasowa jest pocięta i
przemieszana, trochę jak w innym filmie Nolana - Memento. W Prestiżu
jednak nie w ściśle określonej kolejności, ale tak by widz dowiadywał
się o tym o czym ma się dowiedzieć w danym momencie.
mi też interpretacja bermudy sie podoba, bo po co miałby za każdym razem zabijać swojego klona przez topienie go w akwarium ,skoro i tak wyskakiwał za plecami widowni, równie dobrze mógł wysyłać sobowtóra ,który rozpoczynałby występ, spadał na dół, a on ukryty gdzieś za widownią wychodzi i to na niego spada cały "prestiż", po co miałby sie meczyć płacić za jakieś przebajerowane maszyny Tesli skoro mógł tą samą sztuczke wykonać tylko przy pomocy sobowtóra. Sobowtór pod zasłoną wyładowań spada pod scene iluzjonista wychodzi z tyłu i wszyscy żyją długo i szcześliwie, według mnie to ma jakiś sens ,ale jak coś pomyliłem/przeoczyłem to piszczie.
Sztuczka z sobowtórem była ograna, tandetna i szeroko znana. Do tego
sobowtór musiałby być gdzieś obecny cały czas, zarówno w czasie spektaklu
jak i poza nim, ktoś mógłby go łatwo wytropić, co zresztą zrobił Borden.
Angier brzydził się nią, bo sobowtór nigdy nie będzie nim samym, a on sam
miał ambicję być najlepszym magikiem. Przypuszczam, że Angier i Borden nie
wymyślali sztuczek by zadziwić publiczność - publiczność była zbyt łatwym
obiektem do zadziwienia. Oni chcieli zadziwić siebie nawzajem, dlatego
szukali rozwiązań najbardziej ekstremalnych. Angier nie zadziwiłby Bordena
banalnym sobowtórem wziętym z przesłuchania. Dlatego poszedł w stronę
"ekstremalnej nauki", z kolei Borden wybrał drogę ekstremalnego
poświęcenia.
No fakt w końcu chciał zadziwić nie publiczność tylko Bordena, ale zastanwia mnie czemu Angier mając takie możliwości jakie urządzenie Tesli mu dawało wykorzystał ukradziony z resztą Bordenowi motyw z znikaniem i pojawianiem sie, z potencjałem tej maszynki mógłby zrobić taki pokaz, którego żaden iluzjonista już nigdy by nie powtórzył.
dokładnie.
ale mi sie wydaje że prawdziwy Angier zginął podczas utonięcia. bo jest widać jak staje pod maszynąy gdy ona rusza, on potem spada w dół do wody.
Ja z kolei myślę że to klon zostaje na miejscu a "oryginał się teleportuje".Dlatego Angier nie topił siebie tylko swoje klony.
Swoją drogą, zabijał je w sposób w jaki zginęła jego żona, a michael cain spomina na końcu że tak na prawdę dla tonącego marynarza to była męka....