PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=259945}

Prestiż

The Prestige
2006
8,1 406 tys. ocen
8,1 10 1 405817
7,6 75 krytyków
Prestiż
powrót do forum filmu Prestiż

Abracadabra... Na końcu filmu.... mamy jasny przekaz od Ch. Nolana (świetny reżyser swoją drogą - wyprzedza swoją epoke) - zblizenie na zwloki sobowtora Angiera i tekst narratora... o sztuce iluzji... i o tym, ze chcemy byc oszukiwani... Daliscie sie oszukac wszyscy? Sztucka Nolana... ale motyw... jesli juz to czytacie skoncentrujcie sie teraz...


Otóż iluzja reżysera w filmie polega na tym... że wierzymy w to... iż to rzeczywiście maszyna tesli "kopiuje" ludzi. A zwrócił ktoś uwage, ze kopiowanie ludzi nastepuje wylacznie w retrospekcjach? i pamietniku Angiera- ktory wywiera wplyw na wyobraznie swojego rywala. Otóż, zabil on poprostu swojego sobowtora- tego aktora. Na koncu filmu jest tylko zblizenie na jego zkonserwowane w wodzie zwloki... znowu pobudza wyobraznie- widzimy wiecej akwariow myslimy ze pomieszczenie pelne jest trupow- ale trupa na tych ujeciach widzimy jednego... Urzadzenie tesli to iluzja Angiera(w przypadku widza filmu- takze rezysera ;)). W ktora latwo uwierzyc. W każdym razie- Christopher Nolan to doskonały reżyser i stworzył pare naprawde niesamowitych filmów- na czele z "Memento", "Bezsennością" i "Doodlebug". Pozdrawiam i czekam na komentarze "u mnie" na prof.

Ookami88

tomahawk_dg właśnie o to mi chodziło. Dzięki za pomoc

ocenił(a) film na 10
Ookami88

no powinien byc wyzej dla mnie w 30 albo jeszcze :) co do Twojego rachunku angiera i alfreda fajnie to zrobilas :) ale chcialbym poruszyc jeszcze jedna kwestie ktorej nikt nie poruszal... angier byl bogaty od zawsze a na poczatku swojej kariery alfred ledwo utrzymywal swoja rodzine (w tym momencie jak angier odstrzelil mu palce) dopiero potem sie czegos dorobil bo zaczynal od 0. do tego chcialbym dodac, kiedy byla piekna scena jak angier patrzyl na uboga ale szczesliwa rodzine alfreda to go bardziej spietnowalo. jednak podobalo mi sie w tym jak pieknie ukazane zostalo ze "pieniadze szczescia ..." :)

ocenił(a) film na 9
ilusionista

fajnie to ująłeś (: czytałam też jeszcze inne wypowiedzi i między innymi pojawiła się taka, w której ktoś stwierdził, że ten film jest dobry, bowiem żadna z postaci nie jest pozytywna, żadnej nie da się od początku polubić.
oglądając film po raz pierwszy miałam niejasne uczucie, że Alfred ma za dobrze, że ma wszystko, co mieć powinien Robert. na końcu jednak pała negatywne uczucie do Roberta, bo jego obłęd niszczy wszystko - i jego i Alfreda. czy nie da się od początku polubić żadnej postaci? ciężko stwierdzić.

ocenił(a) film na 10
boox37

hmmm ja na poczatku polubilem bardziej angiera byl wrazliwszy i bardziej ludzki... do tego strata zony... wspolczulem mu. alfred podobal mi sie jego styl pewny siebie jednak to przez tego jednego brata odnieslismy takie wrazenie do calosci postaci, i przez egoizm alfreda widz nabral do niego niecheci. jednak obsesja andiera zniszczyla cala wrazliwosc i wspolczucie ktore mialem do niego. za to w finale gdy zrozumielismy ze alfredow bylo 2 och to dla mnie bylo takie oczyszczenie' alfreda i to jemu bylem godny podziwu. pamietajmy ze alfred ktory umarl, umarl z honorem i to slowo abracadabra mnie zmiazdzylo. mial caly czas kontrole. a angier na koncu zostal zdeptany z blotem stracil panowanie calkowicie. wtedy mu nie wspolczulem co wiecej cieszylem sie ze zostal zabity :) wiem ze namieszalem ale ja tak to odebralem

ocenił(a) film na 9
Ookami88

"-Angier stracił życie przez Bordena
-Angier poświęcił życie na zemstę "

Z tymi dwoma punktami nie mogę w pełni się zgodzić. Dla mnie bardziej pozytywną postacią był Borden (szczególnie ten, który miał córeczkę), więc patrzę na to z innego punktu widzenia.
Angier nie stracił życia przez Alfreda i nie poświęcił życia na zemstę. Owszem będąc jeszcze w związku z Olivią kierował się zemstą, ale potem ogarnęła go obsesja. Żona przestała być już taka ważna, nie liczyła się zemsta, a chęć bycia lepszym. Dla Angiera najważniejszy stał się prestiż, dla niego poświęca Olivię, traktuje ją jak przynętę. Dlatego od niego odeszła.
Na początku był postacią tragiczną, kibicowałam mu gdy pełen bólu po smierci żony próbował się zemścić. Ale potem żona stała się nieważna. Liczył się tylko prestiż. Dlatego zginął zupełnie przegrany: obsesja bycia najlepszym tak go oślepiła, że stracił wszystko - Olivię (z którą przecież mógł być szczęśliwy), zniszczył pamięć o żonie, i na koniec zginął (nawet wielokrotnie), niszcząc przy okazji życie innym.

Chociaż z drugiej strony czy umarł z poczuciem, że niczego nie dokonał? Nie jestem pewna,może tak naprawdę był szczęśliwszy od Bordena? Na koniec ze zdziwieniem stwierdza fakt, że Alfred nie rozumie po co było to wszystko. Angierowi tak naprawdę zależało na poklasku, z uwielbieniem obserwował twarze widzów. I widział jak silne emocje w nich budzi. Odniósł sukces jako iluzjonista. Pokonał Alfreda, gdyż jego przedstawienie okazało się lepsze, gromadziło większą ilość widzów. I to z pewnością on został zapamietany. Pomijam tutaj sposoby osiągnięcia tego sukcesu, bo widzowie ich nie znali. Dla nich liczył się efekt końcowy.

ocenił(a) film na 9
bermudy

rozumiem więc (;

sama nie mogę zrozumieć tego fenomenu, choć zapłoną we wszystkich dopiero po emisji TVN.
co do Tesli, mówi on jeszcze, że machiny działają, ale często nie tak, jak ludzie by sobie tego życzyli. tworzył więc on być może machinę do teleportacji, która naukowym kaprysem okazała się klopiarką. (gdyby jeszcze znaleźć odpowiednie określenie zamiast klon, kopia... doskonalsze, bardziej trafie określające produkt działania owej maszyny).

boox37

Oglądałam film na TVN i według mnie zostało tam skopane tłumaczenie. Może nie tak bardzo, ale jak usłyszałam termin "finał" zamiast "prestiż", to przez chwilę myślałam, że źle słyszę. Tytuł filmu w ten sposób traci sens. Ogólnie to najlepiej oglądać to na DVD (a jeszcze lepiej na BLU-RAY) i z napisami.
Faktycznie nawet nie zwróciłam uwagi na różnice pomiędzy głównymi bohaterami, jeśli chodzi o pieniądze. Ale kiedy tak Angier patrzył na tę rodzinę, to pomyślałam, że dla niego najważniejsza była rodzina. I podobają mi się słowa, które padają przy tej scenie: "Widziałem jego szczęśćie. Szczęście, które powinno być moje" Faktycznie to jest dobry przykład, że pieniądze szczęścia nie dają.
I faktycznie bohaterowie wydają się pozytywne tylko na początku, no może Angier trochę dłużej, dopóki nie wpadł w pętlę zemsty.

użytkownik usunięty
bermudy

Przeczytałam wszystkie wypowiedzi w tym wątku i tak jak na początku myślałam, że zrozumiałam film, tak teraz mam totalny mętlik i nie wiem o co kaman! Lord był klonem??? yyy...

ocenił(a) film na 9
bermudy

hm. dualizm postaci Alfreda rzeczywiście niby skłania nad osobnymi rozważaniami o postaci, jednak mimowolnie patrzy się na bliźniaków jako całość (chociażby od początku gdy nic się jeszcze nie wie).
ps. dlaczego w wielu recenzjach wyraża się zachwyt dla gry aktorskiej David'a Bowie?

ocenił(a) film na 10
boox37

'zawszetamgdziety' nie mozna nazywac klonem tych ktorych tworzyla maszyna to jakby 'zywe odzwierciedlenie' tego samego goscia. zabijal sie ale wie ze zaraz bedzie 'nowy' :) dlatego tak pisze bo klon inaczej mogl myslec a tu jest pokazane jakby obaj mysleli ze sa orginalami. to takie odbicie w lustrze dlatego napisalem 'odzwierciedlenie' byl idealnie taki sam. a co do David'a Bowie nie widzialem u niego jakiegos fenomenu zagral normalnie :)

ilusionista

ja trochę nie na temat, ale ostatnio napotkałam na opening do oskarów 2009r. i mnie rozbroił całkowicie, więc podaję link;) co prawda już wspomniałam o nim na innej stronie, ale to jest obecnie bardzo uczęszczany temat, więc zamieszczam to też tutaj. A, i jeśli chcecie oglądać ten filmik, to proponuję zapoznać się z podstawowymi informacjami, czyli o czym mniej więcej jest film lektor, obywatel milk, mroczny rycerz, zapaśnik i ciekawy przypadek benjamina buttona
http://www.youtube.com/watch?v=Terhj8mjPwY

oprócz tego chciałabym się zapytać, czy może ktoś wie, czy jest wydany w polsce film "Źródło" Aronofsky'ego lub czy jest pewien, że nie ma. Z góry dziękuję za informacje.

Ookami88

uups pomyłka. Chciałam się zapytać, czy jest wydany na BLU-RAY, bo ten film w takim formacie musi być naprawdę świetny wizualnie.

ocenił(a) film na 9
ilusionista

właśnie. a wiele wiele ludzi w różnych recenzjach rozpływa się w zachwytach. myślałam, że tylko ja czegoś nie doceniam, nie dostrzegam.

i znów ubolewam nad brakiem odpowiedniego słowa na twór, który powstaje przez maszynę. klon źle, sobowtór źle, kopia źle... ograniczenia językowe są straszne.

ciekawi mnie jeszcze, czy wiek ma jakiś wpływ na sposób odbierania filmu.

boox37

"właśnie. a wiele wiele ludzi w różnych recenzjach rozpływa się w zachwytach. myślałam, że tylko ja czegoś nie doceniam, nie dostrzegam."
Nie zrozumiałam do końca. Chodzi ci o to, że nie podobał ci się film Źródło?

ocenił(a) film na 10
boox37

ma... trzeba dorosnac zeby go zrozumiec a nie jak jakies dzieci na jakis swietnych filmach daja temat 'DNO, porazka itd'

ilusionista

Mi się film spodobał(Źródło), odcisnął na mnie swoje piętno. Jak dla mnie lepszy, niż "Requim dla snu"(tego samego reżysera) i to sporo. Niestety nie zdobył uznania krytyków. A szkoda. No ale piszę to w złym temacie.
W takim razie wracam do "Prestiżu". Które momenty najlepsze według was(wzbudzają największe emocje, ukazują talent aktorów itp.)?

ocenił(a) film na 10
Ookami88

caloksztalt Bale znakmicie zagral bo mial tak jakby dwie twarze ;p

ilusionista

Jeśli chodzi o momenty, które najbardziej mi się podobały, to mogę do nich zaliczyć sceny w tym teatrze, gdzie Angier miał składowisko ciał (koniec filmu), hasło: "Czy patrzysz uważnie?", a wizualnie to ta scena, kiedy Angier miał ostatni występ, kiedy tak podnosił powoli ręce, a zanim jednocześnie podnosiła się kurtyna (czy tam ściana, wszystko jedno) i ogólnie cały ten fragment. Aktorzy byli świetni, szczególnie faceci, czyli: Jackman, Bale i Caine.

ocenił(a) film na 10
Ookami88

jesli chodzi o moment to dla mnie pewnosc i poczucie wygranej alfreda(BElA) w chwili smierci i slowo ABRACADABRA ;)

ilusionista

O tak, zapomniałam całkiem o tym "Abracadabra". Świetne.

Ookami88

Eh, już nie ma o czym nawet rozmawiać, mógłby się zjawić jakiś awanturnik z nową teorią, żebym się mogła trochę pokłucić:)

ocenił(a) film na 10
Ookami88

poprostu mozna w koncu zejsc z tego filmu bo wycisnelismy go ;p

ilusionista

Tak, ale ja nie zamierzam iść spać, a sama nie wiem na jaki film się przerzucić. Masz jakieś pomysły? Możesz mi polecić jakiś dobry film?

ocenił(a) film na 10
Ookami88

siedem dusz dla mnie piekny z willem smithem ktorego lubie strasznie, albo mocniejsze więzien nienawiści z E.Nortonem. zagral tam po mistrzowsku

ilusionista

Ten pierwszy oglądałam, naprawdę świetny. Dzięki za propozycje.

ocenił(a) film na 10
Ookami88

nie ma za co ;) a seriale ogladasz ?;d numer 1 u mnie chyba zycie na fali :) uwielbiam go ;p

ilusionista

seriale rzadko, oglądam czasem dr. house, i bardzo lubię przyjaciół:) życia na fali nie widziałam.

ocenił(a) film na 10
ilusionista

mnie tam się Bowie jako Tesla bardzo podobał :), wielkiej roli może nie miał ale znakomicie wpasował sie w klimat. :)
w sumie ciekawe, czy jak Angier się topił za każdym razem, i jednoczesnie odradzał jako sobowtór, to czy, biorąc pod uwagę fakt, że obaj byli sobą ;) i ze swoimi odczuciami, to czy zachowywał pamięc o śmierci w męczarniach czy też wcale jej już nie miał, bo jej nie poznawał.
Skoro kopia powstawała, gdy oryginał jeszcze żył, sekundy po tym oryginał się topił lub topila się kopia a to oryginał teleportowało x-metrów dalej, mnniejsza, to dla mnie wynikałoby z tego, że Angier nie odczuwał bólu topiącego się człowieka ani razu (za ostatnim razem było to samo co zawsze, tylko nie wyszedł do publiki a zwiał zostawiając Bordena z klopotami. ;))

ocenił(a) film na 10
diawes

i też sie zgadzam, że tłumaczenie mogłoby być lepsze, ale wg mnie telewizja czesto zapodaje tłumaczenia ''dosyc dziwne''. ;)Niby ok, ale ja tam nieraz słyszę coś innego. ;)

diawes

Łatwo to wszystko odwrócić:)
Tesla stworzył 2 maszyny. Angier mówi "zrobił Pan już 1 maszynę dla innego magika, chcę żeby zrobił Pan ją jeszcze raz" Pierwsza była dla Bordena - który stworzył swoją kopię-replikę-kanarka (słowa klon bym tu nie używał), a druga dla Angiera. Jak inaczej wytłumaczyć dla kogo była druga maszyna?
Można sobie na siłę dopowiedzieć że kopie nie pamiętały wszystkiego sprzed poczęcia - więc Borden swojej kopii wmówił że jest jego bliźniakiem, być może aby nie zorientowała się jak jest naprawdę, zaszyfrował swój dziennik, umierająca na końcu któraś z kolej Angier-Kopia też nie wie o maszynie i mówi do Borden-Kopii tyś bliźniak bla-bla. Zresztą Borden-Kopia na koncu nie potwierdza, że jest bliźniakiem. Jak inaczej wytłumaczyć zdziwienie Bordera-Kopii na słowa Angiera o zabijaniu?
Taki pomysł mi przyszedł do głowy słysząc jak Border tłumaczy córce jak postępować z nową lalką - ma jej nadać imię i powiedzieć co robić. Na końcu jest ujęcie na którym widać że mała bawi się już dwiema identycznymi lalkami.
Dla niedowiarków, którzy nie wierzą w maszynę Tesli pytanie - na końcu filmu widać w czasie rzeczywistym spalony teatr a w nim dziesiatki szklanych skrzyń a w co najmniej 1 Angiera-Kopię, skąd by się wzięła? Na czym by polegał trick Angiera? Skąd tylu trupów Angierów? Może miał kilku braci bliźniaków:)
Film wieloznaczny co jest marzeniem każdego reżysera a skutkiem jego świadomych niedopowiedzeń i mnożonych błędów logicznych. Widać że oglądał Dom gry a może nawet czytał Dialogi Lema:) (gdzie zresztą o kopiowaniu kopii kopii i różnych sposobach ich zabijania jest ze 100 stron rozważań)

monali

"Skoro kopia powstawała, gdy oryginał jeszcze żył, sekundy po tym oryginał się topił lub topila się kopia a to oryginał teleportowało x-metrów dalej, mnniejsza, to dla mnie wynikałoby z tego, że Angier nie odczuwał bólu topiącego się człowieka ani razu."
Ja uważam, że każdy Angier czuł tą męczarnię raz, co wieczór.
Podstawą dla tej tezy jest to, że traktuję Angierów jako oryginały, nie ma kopii.
W każdym razie za każdym razem, kiedy Angier używał maszyny, powstawał drugi Angier. Jeśli jeden z tych Angierów poszedłby do baru pić piwo, a drugi by się bił, to ten pierwszy nie czułby bólu uderzeń, a drugi ne czułby smaku piwa. Jeden Angier nie czuł męczarni drugiego, który się topił. Uświadamiał sobie te uczucia dopiero, kiedy na kolejnym występie to on się topił.

ocenił(a) film na 10
Ookami88

'Ja uważam, że każdy Angier czuł tą męczarnię raz, co wieczór. '

Oczywiście, że tak, może źle się wyraziłam, chodziło mi o to, że Angier czuł mękę i umierał, zostawał przy życiu siłą rzeczy ten, co nie czuł. ;)

Scena, gdy Borden mówi by nadała lalce imię Sara też w sumie nie musi nic znaczyć, w tym sensie: że nie: odniesienie jak do klona, ale np. podziel się swoim życiem z drugą osobą. Tzn, to pasuje zarowno do dzinwego ukladu bliżniaków jak i do brata otrzymanego z klonowania.


Gdyby Borden powstał przez teslowe klonowanie, biorąc pod uwagę fakt, że sam Borden wysłał Angiera do Ameryki i do Tesli konkretnie, wydaje mi się, że nie byłby taki wściekle zdziwiony po powrocie sztuczką Angiera. (Poza tym, czy naprowadziłby tak łatwo rywala na trop rozwiązania swojej własnej sztuczki, która tak drażniła tamtego, że aż musiał szukać aktora i duplikować pomysł, nie wiedząc jeszcze, że naprawdę duplikuje kubek w kubek? ;)) Musiałby kombinować w stronę Tesli (a kombinował w stronę idealnego sobowtóra i genialnego przeniesienia samego Angiera, i teoretycznie tego nie mógł rozgryźć. Że widzi Ardena na początku i na koncu tych kilkadziesiąt czy kilkaset metrow dalej. A to oczywiście musiałoby zburzyć koncepcję filmu od tego momentu, gdy Borden drze się ze złości na ''brata''. ;)

Poza tym Tesla był chyba dość zaskoczony, że powstawaly gdzieś;) te kapelusze i koty. ;)

Ale nie pamietam dokładnie sceny z pokazem Tesli, w czasie którego Borden rzekomo mógłby się sklonować. :/
Natomiast, wydawało mi się, że Bordenowi odłupało palce dość na początku, scena z łapaniem kuli była chyba przed pokazem Tesli, gdy Borden występował po piwnicach ;) - a film jest tak zmontowany, że zachodzi sugestia, że drugi Borden dość szybko musiał dac odrąbać swoje palce. Nie wiadomo za bardzo, po jakim czasie żona pyta Bordena: ''dlaczego znowu krwawi'', aczkolwiek, jak dobrze kojarzę, wydawało mi się, że przed pokazem Tesli?

ocenił(a) film na 10
diawes

Poza tym Borden przecież widział, że Angier na scenie ma dziwną maszynę, z prądem jak u Tesli. ;)

ocenił(a) film na 9
monali

"Można sobie na siłę dopowiedzieć że kopie nie pamiętały wszystkiego sprzed poczęcia - więc Borden swojej kopii wmówił że jest jego bliźniakiem, być może aby nie zorientowała się jak jest naprawdę, zaszyfrował swój dziennik, umierająca na końcu któraś z kolej Angier-Kopia też nie wie o maszynie i mówi do Borden-Kopii tyś bliźniak bla-bla. Zresztą Borden-Kopia na koncu nie potwierdza, że jest bliźniakiem."

Nie do końca się zgodzę, zakładając, że kopia niczego nie pamięta - sztuczka Angiera byłaby zbyt ryzykowna. Oryginał topi się, w innym miejscu pojawia się kopia i co wtedy? Gdyby kopia niczego nie pamiętała byłaby zdezorientowana, nie wiedziałaby że jest iluzjonistą i ma dokończyć pokaz.

Poza tym druga maszyna nigdy nie powstała. Owszem Tesla najprawdopodobniej zbudował coś dla Bordena, zapewne chodzi o maszynę wytwarzającą prąd, aby wzbogacić przeniesionego człowieka. Ale druga maszyna kopiująca nie istniała. Sam Tesla był zdziwiony efektem końcowym. Przecież gdyby Borden miał taką samą maszynę nie musiałby śledzić Angiera aby sprawdzić jak ten wykonuje swoją sztuczkę.

ocenił(a) film na 9
bermudy

ciężko mi uwierzyć, że byłby dwie maszyny przeznaczone do tego samego. już było milion argumentów przeciw tej teorii - np. że Alfred nie miałby środków na opłacenie jej. co do słów, do których się odwołujesz, to już wcześniej wspomniałam inny dialog z filmu:
"- Tesla nigdy nie skonstruował takiej maszyny jak ta
- nigdy nie mówiliśmy, że to zrobił
- ale nie zaprzeczyliście"
co bardziej rozumiem przez to, że maszyna JAKAŚ powstała (drugi myślnik), ale pewnie nigdy wcześniej taka jak ta.

boox37

dokładnie
Angier otrzymał od Bordena zwitek papieru z nazwiskiem Tesli, więc wyruszył do Ameryki., a
Powiedział Tesli, że chce drugą taką maszynę, jaką zrobił Bordenowi, a powiedział tak dlatego, że Borden powiedział mu, że Tesla to hasło, ale też sposób.
Później Angier przeczytał na końcu dziennika, że Tesla to tak naprawdę jest tylko i wyłącznie hasło.
Angier poszedł do Tesli wściekły i wtedy następuje ten dialog:
"- Tesla nigdy nie skonstruował takiej maszyny jak ta
- nigdy nie mówiliśmy, że to zrobił
- ale nie zaprzeczyliście"
A to znaczy, że Tesla kłamał, żeby zdobyć dofinansowanie.
To znaczy, że nigdy nie zbudował TAKIEJ maszyny Bordenowi, a więc powstała tylko jedna maszyna.
To też dowód, że Bordenowie to bliźniacy, a nie że jest jeden Borden, a drugi to twór maszyny.

Ookami88

To są takie już moje jałowe wymysły. Gdybym chciał na siłę bronic tego pomysłu to mogę ciągnąć dalej:
Nie twierdzę że niczego nie pamiętała - może pamiętała wszystko prócz prac nad eksperymentem, prócz ostatniego roku, prócz powielania - może myślała że jest oryginałem (to szczególnie smakowite - każda kopia myśli że jest oryginałem:)) - może pamiętała że był jakiś eksperyment i tylko miała ogólne poczucie, że to wszystko co się dzieje na scenie jest dziwnie znajome i wskoczyła w swoją rolę.
Może tylko Borden-Kopia miał problemy z pamięcią. A było to tak:
Pierwsza maszyna dla Bordena uległa uszkodzeniu. Stało się to podczas pokazu dla publiczności Tesli, tego przy którym ludzie zaczęli krzyczeć że nastapi wybuch i zaczęli wychodzić. Borden został i wtedy się skopiował (nie wydając na to ani grosza), potem natrafił na swoją kopię, zaczął robić z nią numer ze znikaniem i przebieraniem się. W dzienniku opisał maszynę. Potem śledził Angiera, sprawdzał co ten kupuje by być może naśladować go i zrobić lepszy numer bez dublera z nową sprawną maszynę.
W wyniku tego pokazu powstał Borden-Kopia milczący twór, małomówny, zakochany w kim innym i tylko on miał luki w pamięci (wtedy Angier-Kopia z doskonalszej maszyny miał już pełną pamięć).
Tesla mógł zbudować maszynę nie wiedząc, że działa - tak jak nie wiedział że zrobił maszynę która świetnie kopiuje cylindry i kota.
Dlatego Tesla potem ani nie potwierdził ani nie zaprzeczy istnieniu tej 1 maszyny. Słowa Tesli są głębsze w takim kontekście niż się wydaje i wcale nie oznaczają, że kłamał ani nie stanowią żadnego dowodu na istnienie bliźniaków.

ocenił(a) film na 9
monali

wydaje mi się, że pokaz Tesli, na którym popsuła się maszyna, a na którym byli obaj, odbywał się już po tym, jak Borden miał swoją wersję przemieszczonego człowieka. przez to nie jest to możliwe, bo potrzebowałby swojej kopii wcześniej. poza tym znów byłoby to bez wytłumaczenia zajścia sprzed lat, gdy zginęła żona Robert, a Alfred nie potrafił powiedzieć, jaki węzeł wykonał.

sprawdzę w najbliższym czasie w filmie chronologię wydarzeń, ale wydaje mi się, że jest tak, jak napisałam.

boox37

W tej kwestii muszę się zgodzić z boox37, nie wierzę w wersję, że Borden to kopia, no i wtedy ciężko byłoby wyjaśnić kwestię węzłów, nie mniej mogę się mylić.

Ookami88

Fajnie byłoby znaleźć wersję, w której nie ma miejsca dla bliźniaka. Dlaczego? Bo wersja z bliźniakiem schowanym przez 20 lat i wyjmowanym jak królik z kapelusza to słabizna dla podrzędnego magika a nie dla Nolana. To pachnie podrzędną telenowelą.

ocenił(a) film na 10
monali

''no i wtedy ciężko byłoby wyjaśnić kwestię węzłów,''

dokładnie, to ,że Borden na pogrzebie nie umie odpowiedzieć, jakiego użył węzła wyraźnie wskazuje, że bracia lub 'bracia' zamieniali się rolami wcześnie, od początku filmu;), tak samo scena z Bordenem w mieszkaniu u Sary, jeszcze za podrywu. ;)

E tam, głupie z bliźniakiem, jak na Nolana, właśnie film jest taki super m.in. dzięki temu, że w sumie do konca nie jest taki jednoznaczny, jedni się upierają przy motywie SF drudzy zdecydowanie odrzucają.
I to jest dobre połącznie, bliźniak to takie racjonalne a jednoczesnie takie groteskowe czy niezwykłe (2 osoby życiem jednego), maszyna Tesli takie nie wiadomo co, dla tych, co nie dość usatysfakcjonowani.
Jak to powiedział Spacey jako Kint w Podejrzanych, ''najlepiej przekonac wszystkich, że diabeł nie istnieje''. ;)
Mnie tam zresztą motyw SF bardzo się podoba. Owszem, fajnie by było, gdyby byli aż tak dobrymi sztukmistrzami, z drugiej strony, pojawia się maszyna, która rzekomo lub tylko złudnie stanowi prawdziwy czar. ;)

A film jest zrealizowany po prostu świetnie, znakomicie oddany klimat, postacie bardzo dobrze dobrane, koniecznie chciałabym obejrzec go sobie już tak na spokojnie, jeszcze raz. Choć wolalabym bez lektora nakladającego się na kwestie aktorów.

ocenił(a) film na 10
diawes

No i kolejny raz Bale potwierdził, że jest dobrym aktorem. Ja tam go lubię. :) W ogóle, obsada naprawdę, do niczego się przyczepić. ;)

ocenił(a) film na 10
diawes

''Abracadabra... Na końcu filmu.... mamy jasny przekaz od Ch. Nolana (świetny reżyser swoją drogą - wyprzedza swoją epoke) - zblizenie na zwloki sobowtora Angiera i tekst narratora... o sztuce iluzji... i o tym, ze chcemy byc oszukiwani... Daliscie sie oszukac wszyscy? Sztucka Nolana... ale motyw... jesli juz to czytacie skoncentrujcie sie teraz...


Otóż iluzja reżysera w filmie polega na tym... że wierzymy w to... iż to rzeczywiście maszyna tesli "kopiuje" ludzi. A zwrócił ktoś uwage, ze kopiowanie ludzi nastepuje wylacznie w retrospekcjach? i pamietniku Angiera- ktory wywiera wplyw na wyobraznie swojego rywala. Otóż, zabil on poprostu swojego sobowtora- tego aktora. Na koncu filmu jest tylko zblizenie na jego zkonserwowane w wodzie zwloki... znowu pobudza wyobraznie- widzimy wiecej akwariow myslimy ze pomieszczenie pelne jest trupow- ale trupa na tych ujeciach widzimy jednego... Urzadzenie tesli to iluzja Angiera(w przypadku widza filmu- takze rezysera ;)). W ktora latwo uwierzyc. W każdym razie- Christopher Nolan to doskonały reżyser i stworzył pare naprawde niesamowitych filmów- na czele z "Memento", "Bezsennością" i "Doodlebug". Pozdrawiam i czekam na komentarze "u mnie" na prof.''

''Otóż, zabil on poprostu swojego sobowtora- tego aktora. Na koncu filmu jest tylko zblizenie na jego zkonserwowane w wodzie zwloki... znowu pobudza wyobraznie- widzimy wiecej akwariow myslimy ze pomieszczenie pelne jest trupow- ale trupa na tych ujeciach widzimy jednego...''

Abracadabra. :)
Bardzo wszystko mozliwe. :)
Super film, dość powiedzieć. W każdym razie, miło było poczytać również i wypowiedzi. Pozdrawiam.



diawes

Sorry ale to zbyt banalne. Borden, który takie sztuczki z tym sobowtórem Angiera rozpoznawał z ostatniego rzędu miałby się nabrać? Ten pijak po kilku latach ostrego picia (a trochę czasu minęło od wyjazdu do Stanów) nie nadawałby się już na sobowtóra odgrywającego przedstawienie w teatrze. Tak samo Caine w kostnicy.
Opowiedz komuś tę historię: dwóch mistrzów magii robi sobie pojedynek - jeden posługuje się przez cały czas sobowtórem a drugi bratem bliźniakiem i oboje się wzajemnie nabierają. Nieee

ocenił(a) film na 9
monali

myślę, że wersja sobowtóra została już poważnie obalona (;

tak z innej beczki - jakie jest przesłanie filmu? każdy z nas zagłębia się w rozpracowanie szczegółów, a jak spojrzeć na to w całości?

osobiście odbieram to jako jakąś przestrogę, że nie można dla kariery poświęcić wszystkiego. oni całe życie swoje zmienili tylko po to, aby być lepszym od drugiego - i cierpieli na tym ludzie wkoło. być może chodzi o egoizm. z drugiej strony słowa, że wierzymy w to co chcemy też dają mi refleksję, że czasem ślepo przyjmujemy do wiadomości tylko to, co chcemy, co jest po naszej myśli.

a wy?

boox37

Eh, już się zmęczyłam obroną swojej teorii;) tak czy inaczej dla mnie wersja "kopia" jest zdecydowanie bardziej naciągana niż wersja "bliźniak"

A co do przesłania.... to można znaleźć ich wiele, m.in. to, że zemsta i obsesja niszczą ludzi, no i to co podałeś.

diawes

musiałby mieć conajmniej trzech sobowtórów - jedenego zastrzelił (po co), jeden w skrzyni a a kolejny pochowany pod jego imieniem

a Angier za żadne skarby nie zatrudniłby znowu sobowtóra...

ocenił(a) film na 10
Vimo

naczytalem sie waszych postow i musze powiedziec ze najlepszym argumentem na to ze alfredzi to blizniacy a nie kopie jest to iz kopia byla taka sama ( te same uczucia poglady itd) a bracia sie bardzo roznili od siebie jakby przeciwienstwa ;p

ilusionista

A no właśnie, Angier nienawidził mieć sobowtóra, bo nie dość, że omijał go prestiż, to jeszvze jego duma kazała mu szukać czegoś lepszego. Na pewno nie wprowadziłby sobowtóra kolejny raz.

ocenił(a) film na 10
Vimo

''Abracadabra. :)
Bardzo wszystko mozliwe. :)
Super film, dość powiedzieć. W każdym razie, miło było poczytać również i wypowiedzi. Pozdrawiam. ''

Pisząc te słowa miałam na mysli wylącznie to, że wszystko jest mozliwe - w tym sensie, że dopóki reżyser nie przyjdzie i nam nie powie ;), można się spierać. ;)
Pamiętam, jak czasami kiedyś czytałam, jak Lynch,podobno, interpretował sceny swoich filmów ;), od tamtego czasu, jesli chodzi o kino, jestem otwarta na wiele możliwosci. ;)
Może autorzy by się z naszej rozmowy zaśmiali, któż wie? ;)


Angier zastrzelił Angiera.
W akwariach nie było widać ciał.


Skoro miałoby nie być wykorzystania maszyny Tesli - po co co wieczór ślepi pracownicy Angiera musieli odwozić szklaną skrzynię. Jeśli nie było klonów, nie było ciał, a Angier miał jakiś super pomysł na nabieranie ludzi, na co się byłoby mu wysilać.
To by by dopiero wprowadziło w film magię niczym żywcem z matriksa ;), a wyprowadziło całą logikę. ;)


Wypowiedziałam się dość wyczerpująco, i jeśli chodzi o moją opinię, w tym temacie, pisząc nieraz i powtarzając rzeczy oczywiste.
I dla mnie czy klonowanie było czy nie, jedno jest wciąz nie do przeskoczenia. Angier w swojej sztuczce był prawdziwy wchodząc do maszyny i pojawiając się chwile potem wśród publiczności. Malo prawdopodobne by ktoś tak sobie pokonywał kilkadziesiąt czy kilkaset metrów ad hoc ;) dzięki sprytnemu urządzonku, wiadomo, o co mi chodzi. ;)
Może przyjmuję rozwiązanie bardzo banalnie i głupia jestem w tym zamyśle, ale mnie podoba się wariant z SF i klonowaniem, uważam, że reżyser poprzez swoją zabawę z widzem, abracadabrę ;), chciał uwypuklić coś nieco innego niż samą kwestię techniczą, ''filmowy Tesla zrobił maszynę, czy nie zrobił''. ;)
Może dlatego tak uważam, że rzadko kiedy interpretuję filmy od samej strony technicznych sztuczek, częściej, od czysto ludzkiej, psychologicznej itd.
Pozdrawiam.