........................................................................... W tym filme to nie żadne klony ani teleporty na końcu tylko dubler Angiera zagrał pierwsze skrzypce w finałowej scenie. Tłumaczy to wypowiedź Andiego Serkinsa w połowie filmu. (radzę uważnie obejżec film jeszcze raz). Tesla wynalazł jedynie maszynę, która emanowała elektrycznymi wyładowaniami a dubler (opłacony przez Teslę zresztą) odwalał całą robotę.
Kolejnym dowodem jest scena z kotami, w ktorej WYRAŹNIE wida ,że jeden ma białą plamkę na prawej łapce a drugi jej nie ma. - Błąd scenarzystów??? Nie wydaje mi się.
Wszystko jest opisane w pamiętniku Angiera ale jakimś cudem Polski dystrybutor pominął tak kluczowe kwestje. Radzę uzbroi się w słowniki i popuka się w głowy, bo jak czytam te wszystkie herezje o klonach to mnie strzela - LUDZIE!!! TO NIE SĄ GWIEZDNE WOJNY!!!!!!!
To są kukły woskowe spreparowane przez Cuttera. Pamiętasz jego wypowiedź o ubrudzonych rękach??? To właśnie do wytapiania wosku się odnosiły.
heh... ;) zabawne :P
a ciekawy jestem, jak wytłumaczysz zastrzelenie 'siebie' w trakcie pierwszego nie-klonowania? ;)
O ile dobrze pamietam z filmu wcale nie wynikało jednoznacznie, ze postac do ktorej strzelał Angier (jego klon/dubler) zginela. Co wiecej owa postac, po rzekomym sklonowaniu, zdazyla jeszcze powiedziec cos w rodzaju "zaczekaj, ja nie jestem...". Moim zdaniem chcial powiedziec wlasnie, ze nie jest klonem.
Sam tez jestem zdania, ze Tesla nie wymyslil zadnej maszyny klonujacej, tylko pomogl w opracowaniu sztuczki i stworzyl maszyne produkujaca iskry.
"..."zaczekaj, ja nie jestem...". Moim zdaniem chcial powiedziec wlasnie, ze nie jest klonem. ..."
a kim ? dublerem? to skąd się wziął?
bo że klon nie przyzna się do tego że jest klonem to nic dziwnego - niby skąd on ma się czuć klonem skoro czuje się orginałem
a jeśli to nie klon to kto potem topił się w skrzyniach z wodą?
"...Sam tez jestem zdania, ze Tesla nie wymyslil zadnej maszyny klonujacej, tylko pomogl w opracowaniu sztuczki i stworzyl maszyne produkujaca iskry."
ale taką maszynę produkującą "iskry" to miał Borden jeszcze przed wyjazdem Angiera do Ameryki - drugiej nie trzeba było wymyślać ;)
Vimo Vimo Vimo... same pomówienia... a gdzie FAKTY???? Jak chcesz dyskutowa to proszę o konkretne argumenty.
Tesla potrzebował pieniędzy, dlatego grał w tę nieczystą grę.
Scena z zastrzeleniem klona - pamiętacie sztuczkę z "łapaniem kuli"???
oj chyba za badzo chcesz uwierzyc w swoja wlasne teorie a jestes w bledzie, wymylsasz tak nedzne wytlumaczenia dle niej ze az sie plakac chce
Płakac to mi się chce, kiedy czytam takie wynużenia jak twoje. To, że większoś ludzi odczytała ten film mylnie ( takie byly założenia twórców - zwodzi Was aż do końca), nie znaczy, że nie mogę ujawni prawdy na łamach tej strony.
a powiedz w jakim celu on by preparowal te wsokwoe klony?? przeciez i tak je ukrywal, a brudzenie rak to chyba bardziej chodzi o zabijanie wlasnie a nei robienie woskowych klonow, prosze cie
i jeszcze jedno, sztuczka z lapaniem kul przy zastrzelniu klona??? przeciez byli tam sami i nie musieli udowadaniac ze nie sa klonami tylko jednej jest normalny a drugi dubler, chyba nie wiedzieli zekrecono o nich film wiec po co udawac?przed samymi soba??
Po to,że żeby być dobrym magikiem, trzeba grać przez cale zycie. Kazdy dzień to twoja sztuczka, twój sekret. "Profesor" też gral przez cale zycie, poświęci się dla swojej sztuczki... tak samo zresztą jak chińczyk, który wykonywa trick z rybką w akwarium.
Największym sukcesem autrów Prestiżu jest to, że wszyscy uwieżyli w to że są tacy sprytni i domyślili się prawdy... kiedy tak na prawdę twórcy zagrali Wam na nosach...
"...twórcy zagrali Wam na nosach..." a dlaczego nie "Nam" - aaa pewnie dlatego że jesteś jednym tych którzy wiedzą "co autor miał na myśli"
ale sprawa może mieć prostsze rozwiązanie i tak jak to że pan B miał brata bliźniaka
może twórcy chcieli stworzyć film który wzbudziłby wątpliwości i emocje, a to im się udało, dzięki temu ten film przez wiele osób zostanie zapamiętany, a nie tylko po to by zagrać widzom na nosie, w końcu nie trudno jest pokazać jedno a twierdzić że miało się co innego na myśli
ten film to zabawa, każdy wybiera swoją ścieżkę, znajduje dla niej potwierdzające argumenty inne obala, lub interpretuje na swoją korzyść, srzecza się czy ten drobiazg oznacza to czy tamto
zabawa jednak nie polega na tym że jakiś koleś wchodzi i mówi "Wy nic nie rozumiecie" "to pomówienia" "nie widzicie tego...wstyd" i to wszystko ca ma do powiedzenia
"Płakac to mi się chce, kiedy czytam takie wynużenia jak twoje. To, że większoś ludzi odczytała ten film mylnie ( takie byly założenia twórców - zwodzi Was aż do końca), nie znaczy, że nie mogę ujawni prawdy na łamach tej strony. "
a skąd tyle arogancji? masz swwje zdanie super, uszanuj zdanie innych. kim ty jestes twórrca tego filmu, czy jak?
wg mnie jeżeli chodzi o koty, to jest to niedopatrzenie ekipy, jest przeciez wile wpadek w filmach...
pamietacie moze, jak w scenie z nową recepta na sztuczkę z ptakiem, jest rozmowa o brudzeniu rak? chodzi więc o zabicie ptaka...
tak samo potem chodzi o zabicie człowieka, wg mnie...
skad niby woskowe figury? no proszę? wg mnie to nadinterpretacja, ale kazdy moze miec swoje zdanie :P
Masz rację - nie na tym zabawa polega... Zabawa polega na napisaniu prostej prowokacji i patrzeniu jak grupa ludzi wkurza się i "odbija" na lamach portalu, starając się ze wszystkich sil wyprowadzić nas (mnie i dorszyka... czy może to jedna i ta sama osoba???)z śmiertelnego bledu.
W sumie jestem dumny z mojego tworu i calej tej sytuacji, bo niezamierzenie wyszlo mi coś na miare "prestiżu"... udalo mi się Was oszukać na tyle wiarygodnie, że weszliście w konkretną politykę z moimi dyrdymalami, których mi by się nawet wyśmiać nie chcialo.
TAAAA DAAAAAAAAAAAAAA!!!!!
przez chwilę mnie zmyliłeś - to twój klon, brat bliźniak, dubler czy poprostu inna osobowość? styl pisania i język jednak ten sam...ach prowokatorze ;)
"wg mnie jeżeli chodzi o koty, to jest to niedopatrzenie ekipy, jest przeciez wile wpadek w filmach..." [by empty line]
Na to czekalem!!!! Już sobie wyobrażam tego kolesia jak siedzi przed komputerem i czatuje na scenę z kotami... BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHa
BTW Emptyline... fajne zdjęcie - Cytując Franka Drebina z " Nagiej broni 33 i 1/3" - "Co to za raszpla? wygląda jak by dostala kulą w pysk..."
Hehe;) Tak czy siak z tymi figurami toś nieźle wykombinował ( a może to jednak dorszyk );) "Dom woskowych ciał 2";]
Ty sie tak nie ciesz... bo co ja zrobilam?!
przez 20 minut walczylam, aby ustawic dokladnie ta scene z kotami <hahaha>
Ludzie!! Jakie woskowe ciała!?!? Przeciez byla sekcja zwłok to chyba przy sekcji zwlok by zauwazyli ze to wosk!! To byly klony! Widac to pod koniec jak sie wyjasnia ze zastrzeliwuje samego siebie, tak samo bylo z kotem i kapeluszami - wszystko sie pomnazalo i nawet on sam powiedzial ze nie wie gdzie sie znajdzie, czy w skrzyni zamknietej czy na gorze!!!
Osoba w skrzyni chciala sie uwolnic i sie utopila wiec jak mogla byc z wosku!?!?
I dlatego zawsze wywozili te ciala po kryjomu.
O ile nie były to klony to co znaczył tekst w finałowej scenie gdzie Angier mówi "... Nie wiedziałem gdzie się znajdę czy na scenie czy w zbiorniku..."??
"...Vimo Vimo Vimo... same pomówienia... a gdzie FAKTY???? Jak chcesz dyskutowa to proszę o konkretne argumenty..."
to muszę przyznać - ubawiłeś mnie ;)
pomówienia??? Hahaha
podałeś swoją teorię - każdy ma jakąś ale gdy ja zadaję pytania które w swojej treści ją obalają, to ty pytasz mnie o argumenty - zabawne ;) ale dobrze zabawmy się dalej
"...W tym filme to nie żadne klony ani teleporty na końcu tylko dubler Angiera zagrał pierwsze skrzypce w finałowej scenie..."
zacznę od tego " finałowej sceny " - ustalmy najpierw o jaką scenę chodzi czy o występ na scenie czy już później w podziemiach teatru
omówmy najpierw występ pan A, zaplanował on 100 przedstawień i zadbał o to by pan B się o tym dowiedział, wiedział też że pan B jest tak samo ciekawy na czym polega ?sztuczka? jak i on sam bywał ciekawy, problem polegał tylko na tym że nie wiedział KIEDY pan B pojawi się pod sceną ? teraz pytanie moje do ciebie (żeby nie była żadnych wątpliwości to na tym polega dyskusja ;) ) ? jak została zaplanowana finałowa scena, że pan B zobaczył śmierć rywala, kto wiedział że należy to zrobić właśnie na tym a nie na innym przedstawieniu?
To pytanie pociąga za sobą następne ?
Kto utoną ? pan A czy dubler
Czy ten kto utoną spodziewał się śmierci ? jeśli tak to dlaczego n to pozwolił ? jeśli nie to to dlaczego nie zastanowiły go dość podejrzane przygotowania pod sceną
W jakim celu wynajęto ślepców do transportowania skrzyń z wodą skoro po innych przedstawieniach były one były puste ? kosztowna zachcianka?
Twierdzisz że pan C preparował woskowe kukły ? po co ? przecież z założenia nikt nie miał ich oglądać ? tak na marginesie większej bzdury na tym forum jeszcze nie było
omówmy teraz drugi finał ? Tesla opłaca dublera pana A, w jakim celu? By pomóc panu A, a może by zawładnąć jego majątkiem, jeśli to pierwsze to nie widzę większego sensu, jeśli to drugie to znaczy że to dubler przeżył, jeśli tak to po co dubler drażnił się na końcu z panem B ? przecież nic do niego nie miał
i jakim cudem pan C w podziemiach teatru nie rozpoznał że to nie pan A tylko dubler
Co więcej dlaczego dubler przejął się pogadanką że topienie się to agonia a nie powrót do domu ? dla dublera te słowa nie powinny mieć żadnego znaczenia
No znudziło mi się już, teraz poczekam na twoje rzetelne argumenty, masz szansę i broń swojej teorii
Bardzo fajnie, że się tak rozpisaleś ale zapominasz o jednym szczególe: KOT ,A RACZEJ KOTY. JEDEN MA PLAMKę NA LAPCE A DRUGI NIE MA!!! Jak można byo to przeoczyć?!? daleś się zwieźć twórcom filmu, zapychasz portal dlugasnymi postami, chrzanisz farmazony o jakichś tam klonach a nie widzisz oczywistej prawdy! Ze sztuczkami magicznymi jest tak, że nawet jak wiesz jak byly zrobione to i tak sam byś tego nie zrobil. Tak samo jest z tym filmem: wiesz co się dziao ale nie potrafisz przyjąć mniej oczywistego rozwiązania, tylko z latwością lykasz bajki o KLONACH i TELEPORTACH.
wstyd
ciągle o tych kotach - odpowiedz na moje pytania i tymi odpowiedziami mnie zawstydź - bo narazie nie mam się czego wstydzić, każdy ma prawo odbierać film jak chce - to nie jest nauka ścisła ;)
Znawca ekranow napisal" KOT ,A RACZEJ KOTY. JEDEN MA PLAMKę NA LAPCE A DRUGI NIE MA!!! Jak można byo to przeoczyć?!? " buahbahahhah jaką plamke! Przygladalem sie specjalnie zeby zobaczyc te plamki u kotow i zadnych plamek nie bylo. Ty w oczach masz jakies plamki xD haha lol
A co do kotów, to może po prostu nie były to w 100% klony, tylko lustrzane odbicia, co??
po 1 przeczytaj ksiazke to sie dowiesz jak bylo naprawde...
po 2 pragniesz doszukac sie czegos na sile i sobie wmawiasz i swiecie wierzysz we wlasna teorie choc argumentow nie masz zadnych tak naprawde a argumentow ze to sa klony jest mnustwo
po 3 kot ma plamke?:D a w "troi" samolot lecial jakim cudem? obcy? drugie dno filmu? zajrzyj do ciekawostek i wytlumacz co twoim zdaniem moga oznaczac inne oczywiscie specjalne sceny gdy :"Gdy Angier zakłada swoją kamizelkę podczas rozmowy z Julią, zapina wszystkie guziki, po czym ujęcie zmienia się i widzimy Anggiera ponownie zapinającego guziki."
"Gdy Angier po raz pierwszy wchodzi do laboratorium Tesli, po prawej stronie ekranu widzimy członka ekipy stojącego przy ogrodzeniu z mikrofonem na wysięgniku."
"Borden wspomina, że angielski pens można wykorzystać przy sztuczce z łapaniem pocisku, wsadzając monetę do lufy pistoletu. W rzeczywistości pensy w tamtym okresie były dość duże i szerokie, niemożliwe zatem do wykorzystania w tym triku. "
"W jednej z wcześniejszych scen filmu Alfred i Robert są pokazani w przebieralni po jednym ze wspólnych występów. Robert zakłada brązową kamizelkę, po czym przechodzi przez pokój i w następnym ujęciu zakłada kamizelkę ponownie"
"Gdy po raz pierwszy widzimy Angiera, idącego w kierunku bramy do laboratorium Nikoli Tesli - przy płocie, po prawej stronie ekranu - można zauważyć jednego z członków ekipy filmowej, trzymającego mikrofon"
itd... bardzo prosze powiedz co twoim zdaniem te wszystkie rzeczy znacza skoro plamka na kocie swiatczy o woskowych figurach
"Co więcej dlaczego dubler przejął się pogadanką że topienie się to agonia a nie powrót do domu ? dla dublera te słowa nie powinny mieć żadnego znaczenia "
To nie był żaden dubler tylko klon, a przejął sie dlatego, że klon jest tym samym co oryginał(łącznie ze świadomością i pamięcią..) Pan A zrobił sobie tyle klonów , że mógł pozwolić sobie na podstawienie jednego do końcowej scety. A dlaczego ten miałby tak drażnić sie w obliczu śmierci z panem B ? Bo w iluzji liczy sie poświęcenie..Tym samym obaj panowie są w pewnym sensie wygranymi, tylko że jednego na końcu nie pokazali bo po obejrzeniu filmu nie byłoby tylu pytań.. To moja interpretacja. Autorzy filmu celowo zrobili takie zakończenie, żeby ludzie później zadawali tyle pytań i mówali do swoich znajomych: "musisz obejrzeć ten film, jest fenomenalny i nigdy nie zgadniesz co jest na końcu..." ;) Chce ktoś coś jeszcze dodać? Można wiele......
Wystarczy troszkę logicznie pomyśleć że stwierdzić że w scenie gdzie Anger używa "maszyny do klonowania" na sobie osoba która zostaje postrzelona (nie rozstrzygam kwestii czy została zastrzelona czy tylko postrzelona) to oczywiście nie klon - to prawdziwy Anger. Klon został w środku urzadzenia. Mówiąc "zaczekaj, ja nie jestem..." faktycznie chciał powiedzieć że nie jest klonem. Klon po sklonowaniu nie wiedziałby tego. Ale prawdziwa osoba po teleportacji wiedziała kim jest.
Natomiast urządzenie jak najbardziej było prawdziwe (przynajmniej w filmie) bo w rzeczywistości niestety nikt jeszcze takiego czegoś nie wymyslił
Otoz klon po sklonowaniu powiedzialby ze jest orginalem, i czulby sie jak orginal. Na tym polega ta sztuczka:)
no czlowieku, ale sie kompromitujesz...
wybacz, ale takich filmow w ten sposob sie nie czyta. Ty sam nie podajesz zadnych argumentow, tylko dorabiasz sobie ukryte znaczenie do wypowiedzi prostych i jednoznacznych - to sie nazywa nadinterpretacja.
Ja ci podam solidny argument - struktura filmu oraz jego konstrukcja bezposrednio sugeruja nam istnienie 'tych twoich znienawidzonych klonow'.
Zwroc prosze uwage na te zazebiajace sie, paralelne historie angiera i bordena (tak historie-liczba mnoga). Zwroc uwage na pewne podobienstwa miedzy nimi, znaczenie 'drugiego ja' w filmie, konsekwencji zabijania samego siebie raz za razem oraz piekno liczby 101. Spojrz na film calosciowo jako metafore kina a na Angiera i Bordena jako dwa archetypy ludzkiej osobowości - skrajnie od siebie rozne, a zarazem tak podobna. Jak lustrzane odbicia z ktorych zadne nie jest pierwowzorem drugiego. Ze na taki deridowski zart sobie pozwole "kopie bez oryginalu" (tak a propos twoich 'klonow' - lol ;-))
Naucz sie ogladac filmy i staraj sie chociaz dowiedziec kim jest rezyser - wiesz, taki pierwszy krok do odnalezienia klucza interpretacyjnego...
Obiecaj mi prosze, ze sie nad tym chociaz zastanowisz, bo przykro sie robi...
Dobrze - obiecuję... już mam w ręce kajecik, zaraz z allegro przyjdzie do mnie książka: "Oglądanie filmów dla opornych", i w końcu nauczę się je oglądać.
Tylko cholewka... kim by ten reżyser... czy to nie on czasem nakręcil "Gremliny"???
Śmieszysz mnie swoimi "naukami" skierowanymi do mnie. Sama nie potrafisz odczytać oczywistej prowokacji a mnie pouczasz w kwestii "sztuki oglądania filmów". Naucz się interpretować humorystyczne wypowiedzi a potem się za sztukę zabierz dziecino.
phi
Radzę przeczytać książkę Christophera Priesta, wtedy przekonacie się, że to jednak były "klony"...
A w ekranizacji Wladcy pierścieni w trakcie oblężenia Helmowego jaru, pojawil się garnizon elfickich luczników, którego w książce NIE BYLO!!!
To tak dla podreślenia, że film nie zawsze jest przeniesioną na celuloid książką.
<zawija wąs:)> Moim zdaniem...moja niepodwarzalna i nieomylna wersja brzmi: Znawca ekranów to oryginał, a dorszyk to jego bliźniaczy rodzony klon, ale uwaga mają również identyczne w każdym calu ruchome figury woskowe;]
ta wasza wersja była tak dziurawa(brudzenie rąk - czyli lepienie w wosku - to mnie rozwaliło:D, brawa za pomysłowość), że dziwie się, że nikt nie zarzucił wam prowokacji nim się sami nie ujawniliście;] Widać wszystkich tak pochłonęły te interpretacje, że rozważamy na serio już każdą najbardziej pokręconą wersję;]
Rzeczywiście nie - takk dzieje się też w tym przypadku, gdyż w filmie w ogóle pominięto wątek potomków Bordena i Angiera, ale w kwestii "klonów" film i książka się zgadzają...
Widać że 'fan' Tolkiena. Pojawił się oddział a nie grarnizon i nie podczas tylko przed oblężeniem Helmowego Jaru, to byli Elficcy wojownicy, a nie łucznicy.
Co do woskowych figur o których przed chwilą przeczytałem, czemu nie pomyśleliście? Każda rzekoma figura ma włosy i to takie same jak "oryginał" chociażby po tym mogliście wykluczyć woskowe ciała.
Jeśli to byli dublerzy to musiałoby ich być mnóstwo bo przecież na końcu widzieliśmy ich ciała w pojemnikach. A przy okazji to nie przytacza się jako argumentu wypowiedzi aktora tylko postaci :P
Skoro mam już grać w tą grę to chcialem zauważyć, że na końcu widzieliśmy mnóstwo pojemników ale tylko JEDNO cialo! ha! Wlaśnie odkrylem, że moja teoria faktycznie zaczyna nabierać sensu!!!
Mam wrażenie, że niektórym to się porządnie nudzi. Tak na marginesie, powinno być "wy niczego nie rozumiecie".
Piszecie tu tylko o tych kotach i plamkach na łapce. Dla mnie było to oczywiste niedopatrzenie. Nikt z was nie zwrócił uwagi na ścieżynkę cylindrów, która utworzyła się w lasku. Skąd by się tam wzięły, gdyby nie klonowanie??
dobre!!
po prostu nie wiem, ludzie, jesteście rewelacyjni :D:D
Szacun za wkrętę!
Fajnie by bylo gdyby okazalo sie ze to nie klony ale jakas kolejna sztuczka.. Moim zdaniem byloby to lepsze zakonczenie. Ale nie ma na to zadnych dowodow - bo co to za dowod ze kot mial plamke w innym miejscu.. Skoro w ksiazce byly klony to w filmie pewnie tez. A ze sa odstepstwa od ksiazki w innych miejscach - zawsze tak musi byc - sa to zupelnie rozne zrodla przekazu, rozna forma.. Ale film ogolnie doby i wart obejrzenia (8/10 - IMVAO)
Spróbuję w miarę klarowny sposób przedstawić własny pogląd na przedmiot toczącej się tu dyskusji.
Na wstępie przyjmuję dwa założenia, być może oczywiste:
1) Pewne zjawiska świata przedstawionego dzieła sztuki, w tym także filmowego, mogą być niezgodne z wiedzą nt. realnej rzeczywistości. Obecność motywu fantastycznego w dziele stylizowanym na realistyczne nie musi obniżać jakości zwartych w nim refleksji.
2) Autor adaptacji dzieła sztuki posiada pełną autonomię- może wykorzystać tylko niektóre motywy adaptowanego dzieła. Dlatego adaptacja nie musi być całkowicie zgodna z jego pierwowzorem.
Dlatego ma interpretacja konsekwencji użycia maszyny Nikola Tesli nie uwzględnia treści książki Christophera Priesta (której nie czytałem) i biografii prawdziwego Nikola Tesli (której nie znam zbyt dobrze) czy aktualnego stanu wiedzy technicznej.
KWESTIA SPECYFIKI TECHNICZNEJ MASZYNY
Wg mnie filmowy Nikola Tesla był opętany obsesją projektowania i konstruowania maszyn przekraczających znane na przełomie XIX i XX w. fizyczne zasady świata, np.: umożliwiającą przesłanie prądu na odległość bez pośrednictwa kabli. Ale jak każdy naukowiec i wynalazca był świadomy, iż (jak sam podkreśla) ?te maszyny nie zawsze działają jak planujemy?. Ta niepełna przewidywalność efektów użycia wynalezionych urządzeń dostarczała mu podniety (choć filmowy Tesla wydaje mi się raczej powściągliwy emocjonalnie). Obsesja Tesli sprawiła, że zdecydował się podjąć wyzwanie rzucone mu przez Angiera- stworzyć dla niego maszynę pozwalającą na wykonywanie numeru ?Przenoszony Człowiek? (teleportera?). Nie potrafił przewidzieć skutków jej użycia- zamiast teleportera stworzył maszynę kopiującą znajdującego się w nim człowieka.
STOSUNEK TESLI DO UPOWSZECHNIENIA MASZYNY
a) Szerokie horyzonty umysłowe Tesli dawały mu jednak świadomość, że ograniczoność umysłowa większości ówczesnych ludzi nie pozwala im akceptować istnienia zjawisk generowanych przez jego maszyny (Uważano je za niebezpieczne i nie godzono się na ich pokazy.) Dlatego nie upubliczniał efektów swych badań. Stąd zgodził się zaprojektować dla Angiera maszynę , ale nie na jej osobiste ujawnienie ludzkości. (domniemanie: być może obserwowanie z ukrycia wykorzystania maszyny i reakcji, jakie wzbudzała w publiczności, dostarczało mu satysfakcji)
b) Z drugiej strony Tesla zapewne odczuwał strach przed wykorzystaniem na szeroką skalę swej maszyny. Na tyle silny, by osobiście nie czynić z niej użytku, ale na tyle słaby, że nie zdecydował się jej zniszczyć. Może traktował ją jako niechciane dziecko- spłodził je, ale nie zdecydował się go uśmiercić.
c) Być może Tesla to starszy odpowiednik Angiera i Bordena, który na tyle opanował swą obsesję, ze nie ma już odwagi czynić użytku ze swych wynalazków.
UŻYTEK CZYNIONY Z MASZYNY PRZEZ ANGIERA
Angier musiał po każdym numerze pozbywać się- uśmiercać swego sobowtóra- klona. Dlatego w trakcie numeru uruchamiała się zapadnia, przez którą sobowtór wpadał do skrzyni wypełnionej wodą, gdzie umierał. Uśmiercanie samego siebie w trakcie występu okupił jednak skrajnym wycieńczeniem psychicznym, co przyznaje w trakcie ostatniej rozmowy z Bordenem (?W trakcie każdego występu nie wiedziałem, czy wyląduję na prestiżu, czy w skrzyni?).
Reasumując, Tesla- naukowiec i wynalazca ogarnięty obsesją tworzenia maszyn wykraczających poza swą epokę, darzący je mieszkanką dumy i strachu, emocji nie pozwalających mu ujawnić swych wynalazków światu- to fascynująca postać. Zaś Angier i Borden to jego młodsze kopie-ludzie, którym ich obsesje nakazują niszczyć nie tylko siebie nawzajem i swe rodziny, ale i prowadzące do autodestrukcji. Ich portrety, a zwłaszcza- refleksje nt. wpływu ich obsesji na ich psychikę i relacje z ludźmi wydają mi się znacznie ważniejsze niż specyfika techniczna maszyny i sztuczki z jej udziałem.
Powyższa interpretacja, wydaje mi się spójna, ale jeśli kontr-argumenty wydadzą mi się przekonujące, gotów jestem ją oczywiście zmodyfikować.
Adam Rogowski