PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=259945}

Prestiż

The Prestige
2006
8,1 406 tys. ocen
8,1 10 1 405817
7,6 75 krytyków
Prestiż
powrót do forum filmu Prestiż

Wy nic nie rozumiecie...

użytkownik usunięty

........................................................................... W tym filme to nie żadne klony ani teleporty na końcu tylko dubler Angiera zagrał pierwsze skrzypce w finałowej scenie. Tłumaczy to wypowiedź Andiego Serkinsa w połowie filmu. (radzę uważnie obejżec film jeszcze raz). Tesla wynalazł jedynie maszynę, która emanowała elektrycznymi wyładowaniami a dubler (opłacony przez Teslę zresztą) odwalał całą robotę.

Kolejnym dowodem jest scena z kotami, w ktorej WYRAŹNIE wida ,że jeden ma białą plamkę na prawej łapce a drugi jej nie ma. - Błąd scenarzystów??? Nie wydaje mi się.

Wszystko jest opisane w pamiętniku Angiera ale jakimś cudem Polski dystrybutor pominął tak kluczowe kwestje. Radzę uzbroi się w słowniki i popuka się w głowy, bo jak czytam te wszystkie herezje o klonach to mnie strzela - LUDZIE!!! TO NIE SĄ GWIEZDNE WOJNY!!!!!!!

ocenił(a) film na 10
Willard

Willard popieram Cię, skrzyń było dużo a nie jedna i w każdej był "sobowtór" Angiera, no jakieś to tłumaczenie naciągane... Angier miał pomocników którzy po każdym przedstawieniu usuwali skrzynie ze zwłokami klonów w środku bo nie wiedział kiedy Borden przyjdzie zeby mógł go wrobić to były K L O N Y !!! to czemu Tesla jak zwiał to zostawił maszyne specjalnie dla Angiera i kazał ją zniszczyć bo dla niego była niebezpieczna? bo to w tamtych czasach była dla nich magia a nie iluzja która okazuje sie byc prosta sztuczka, dlatego Tesla sie przestraszył dla nich to była magia cos nie wytłumaczalnego...

użytkownik usunięty
Niiika

klony - srony

Niiika

Niiika powiedz mi bardzo proszę, w którym momencie filmu widać, że W KAŻDEJ skrzyni jest klon Angiera, bo ja widzę w końcowej sekwencji wiele skrzyń a tylko jedno ciało.

Willard

>te wywody nie mają sensu ( sobowtór się topi? - czyli jeden angier >żyje, drugi nie żyje co widać na sekcji zwłok, a trzeci jest na końcu >w pojemniku... bez sensu

Skoro się topi sobowtór (Root) to Angier żyje, a na sekcji to zwłoki Roota właśnie. Co do trzeciego to sam napisałem, że nie wiem.

Elvis_15

BZDURA! "nie poznajemy sekretu Angiera. Na razie przychodzi mi tylko na myśl, że może również miał brata"

Czyli miał brata... I OPRÓCZ BRATA SZUKAŁ JESZCZE SWOJEGO SOBOWTÓRA? Przecież to jest bez sensu!


To jest masyzna (niestety) klonująca, oosoba któa wchodziła do maszyny przenosiła się na niedalekie miejsce A NA JEGO MIEJSCU POWSTAWAŁ NOWY KLON (nie odwrotnie), a ta zapadnia była poto, by nowopowstały klon spadł i się topił by ich nie było (tak jak scena z pistoletem co magik zabija swojego klona, któy chce powiedzieć: "Zaczekaj, ja nie jestem... <no kim?>" Borden niefortunnie znalazł się pod sceną gdy klon wpadł i mu się dostało za to, został winny. Tylko jedno mnie ciekawi jak zrobili to (bo chyba zapadni nie było w tej piwnicy gdzie testował masyznę) że pokazywali działąnie jakiemuś wazniakowi, dzięki któremu mieli dostać scene i wogóle, rozreklamować się chyba, to znika i się pojawia z a nim a klon? gdzie?

ocenił(a) film na 10
BUNCH

Elvis służe odpowiedzią! skrzyń jak sam widziałeś bylo od groma a jedna stojąca najblizej ukazywala nam ciało klona Angiera a w innych bylo widac kształty i to identyczne kształty. a co do ciał to chce przypomniec ze był topielec niby root-sobowtór, ten ktorego Angier zastrzelil, i ten na dole w skrzyni na koncu filmu<co daje 3 oprócz samego Angiera-nie licze ilości skrzyn na dole> oczywiscie oni wszyscy nie byli Angierem bo on zyl, wiec prosze ja was panstwo ktorzy sa przeciwni teroii maszyny klonujacej wyjasnijcie mi co to byli za faceci?
no bo byl Angier prawdziwy, slyszalam o teorii brata blizniaka Angiera no i Root sobowtor-czyli bez Angiera prawdziwego tylko dwoch a trzeci?

BUNCH

>I OPRÓCZ BRATA SZUKAŁ JESZCZE SWOJEGO SOBOWTÓRA? Przecież to jest bez sensu!

Przecież sam to napisałem w swoim poście, że to słaby punkt mojego rozumowania.

>A NA JEGO MIEJSCU POWSTAWAŁ NOWY KLON (nie odwrotnie)

To oznaczałoby, że Angier ginie już w momencie wypróbowania maszyny. Bo strzelał ten z maszyny do tego poza nią. A więc strzelał klon do Angiera. Tak więc w finale filmu oglądamy rozmowę Bordena z klonem Angiera :)))

Elvis_15

To wszystko bzdury!! W filmie bardzo ważny jest pierwiastek fantastyczny. Dlaczego z takim uporem wielu odrzuca ten element scenariusza? To jest bardzo wyraźne! W maszynie pozostawał Angier, który wchodził do niej, a "klon" powstawał poza maszyną. Dlatego na wzmiankę o tym, że tonięcie to agonia, własciwy Angier się tym przejął. Jednak już wczesniej wiedział, że w momencie śmierci gdy spada w zapadnię powstaje jego dokładny sobowtór, z dokładnie takimi wspomnieniami jak w momencie powielenia, ale już bez świadomości umierania, dlatego zdecydował się na ten numer. I tak jak powiedział jego sobowtór na końcu filmu - to było jego poświęcenie. Już sama świadomosc o tym, że umrze w pierwszym numerze i potem będzie wielokrotnie umierał jako własny "klon" musiała być bardzo przerażajaca dla niego, ponieważ nie do końca mógł wiedzieć jakie implikacje wynikną z tego (implikacje natury filozoficznej, religijnej - kwestia duszy, itp.), ale jednak zdecydował sie na to!
Co do Bordera to ten miał brata bliźniaka (jest niewielka możliwość, że to był jego "klon", ale to należy odrzucić) - dlaczego? Właśnie dlatego, że chodzi o przeciwstawność - jeden używa środka technicznego (powiela się, bo nie ma innej możliwości aby przebić numer swojego przeciwnika w SZTUCE), drugi oszukuje w naturalny sposób. TECHNIKA przeciw naturalizmowi i prostocie!!!

Aropsyche

Aha! To co napisałem wyżej to nie jest kwestia meczących przemyśleń. Zmęczyła mnie raczej obserwacja dyskusji na temat filmu. To co napisałem jest dokładnie równoznaczne z moim odbiorem filmu w trakcie oglądania go w kinie i w parę chwil po wyjściu z kina.

ocenił(a) film na 10
Aropsyche

Elvis niestety moja pamieć jest bardziej fotograficzna niz sentencjonalna ale Angier pod koniec filmu powiedział cos takiego ze boi się po ktorej stronie bedzie, czyli tlumaczac z polskiego na nasze wynikało z tego ze on nie wie czy bedzie poza maszyna czy w niej po dokonanym klonowaniu. obejrzyj koncowke jak on rozmawia z bratem bordena to to wylapiesz

Niiika

Myślę, że to raczej odpowiedź na mój post. Z tym mogę się zgodzić. Rzeczywiście była taka kwestia w rozmowie adwersarzy. Sam napisałem, że Angier miał wątpliwosci, mogę się skłonić do tego, że "klon" mógł powstawac poza maszyną lub w wniej na przemian, lub w też w losowy sposób. Sam Tesla powiedział coś takiego, że nie da się przewidzieć jak maszyna zadziała.

Aropsyche

Ok, widze, ze dyskusja trwa w najlepsze, wiec dodam cos od siebie. Zgadzam sie z tym, ze to byla maszyna klonujaca i z tym, ze Borden mial brata blizniaka. Ogolnie film jest bardzo fajny, a wlasnie ten element "fantastyczny" dodaje mu uroku (zreszta w Memento na przyklad tez trzeba bylo troche przymknac oko na realizm - jak zreszta chyba w kazdym filmie - poza obyczajowymi (?)). Tylko mam dwa problemy do przemyslenia.

Dlaczego Borden naprowadzil Angiera na Tesle ? Przeciez gdyby nie slowo-klucz "TESLA" Angier nigdy nie pojawilby sie u Tesli i nie zainteresowal owa maszyna do klonowania/teleportacji!

MOJE ROZUMOWANIE: Borden wiedzial, ze Tesla chce stworzyc maszyne do teleportacji i wiedzial tez, ze jesli nakieruje Angiera na Tesle ten wykorzysta wszystkie srodki, zeby ta maszyne otrzymac. Sam Borden jednak uwazal, ze taka maszyna jest niemozliwa do skonstruowania (tylko o niej slyszal) i sie nia nie interesowal (bo mial brata blizniaka i nie byla mu potrzebna). Tak czy inaczej - nie moge tego zrozumiec i wydaje mi sie, ze to po prostu jakies przoczenie.

A sprawa druga to wlasnie owa scena z prezentacja numeru dyrektorowi teatru - Angier znikl. To mozna przelknac jesli sie "przelknelo" wersje, ze Borden mial brata blizniaka o ktorym nikt nigdy nie wiedzial (to co, na sali porodowej rozmawiali we dwoch: a gu gu gu gu sluchaj, za 30 lat stworzymy numer TELEPORTUJACY SIE CZLOWIEK wiec od teraz udajemy, ze jest tylko jeden z nas gu gu gu ;-)) Tak czy inaczej - wszystko da sie jakos zaakceptowac (trzeba tylko "zawiesic niewiare" - to wyrazenie ukul bodajze Feliks W. Kres albo Andrzej Ziemkiewicz) tylko nie moge zalapac co z tym naprowadzeniem na Tesle.

Ostatecznie - film bardzo fajny, wciaga, ma jakies przeslanie (na pewno jesli chodzi o klony i ich zabijanie), jest tajemniczy i wlasciwie da sie go rozszyfrowac (tzn. nie tyle rozszyfrowac, co zrozumiec bez zaglebiania sie w Necronomicon albo inne "czarne ksiegi" tak jak to bylo przy kilku innych filmach - np. Donnie Darco czy Revolver). Mysle, ze kwestia slowa-klucza TESLA to tylko niedopatrzenie, ktore mialo pchnac akcje do przodu.

BTW. Na upartego moznaby chyba nawet zinterpretowac ten film w ten sposob - jesli juz o alternatywach mowa - Angier/Borden to jedna i ta sama osoba z rozdwojeniem jazni. To tak w zwiazku z Fight Clubem. Ostatecznie Borden (czy raczej Falcon) wracajacy po corke. To by znaczylo, ze uporal sie z tym rozdwojeniem ("zabil" Bordena na szubienicy, Angiera "wlasnorecznie" i uwolnil sie z pulapki umyslu - wraca jako ojciec dziecka i juz. HEHEHEHEHEHEHEHE ale pod tym nie podpisze sie wlasnym imieniem :P To tak odnosnie bajdurzenia bajek o masle maslanym ;-) Ostatecznie: Dlaczego Borden nakierowal Angiera na Tesle?

crossgen

"...Dlaczego Borden naprowadzil Angiera na Tesle ?..."
bo był daleko? bo był tajemniczy? bo zajmował się czymś czego inni nie mogli zrozumieć? - to co robił Tesla, pomijając nawet maszynę do klonowania, było tajemnicze i niezwykłe samo w sobie, co więcej było to tak nie zrozumiałe że budziło niepokój u innych, taki iluzjonista jak Borden doskonale to rozumiał, lub raczej tego się uczył - sztuczka musi budzić wątpliwości by nie nastraszyć widzów
nietrudno więc mu było popchnąć Angiera w stronę Tesli, szczególnie że ten potrafił zrobić show ale nie miał drygu do własnych iluzji


"...Borden wiedzial, ze Tesla chce stworzyc maszyne do teleportacji..." ciekawe skąd?


"...(to co, na sali porodowej rozmawiali..." - niby dlaczego mieli wtedy na to wpaść, zapominasz też że Borden był "nikim" i znikąd - wychowywał się w przytułku, domyślając sie trochę reali takich przytułków i tego że chłopcy byli bystrzy - na pewnie nie siedzieli tam do czasu gdy dorośli, więc potem mógł nikt się domyślić że było ich dwóch - szczególnie że nie wiadomo czy Borden to było ich prawdziwe nazwisko

Twoja ostatnia interpretacja jakoś mi nie pasuje - wolę opierać się na tym co jest proste - nie rozdwojenie jaźni - ale niszcząca siła ambicji, zadrości, bo nawet nie sposób tu mówić o zemście gdyż ta umarła w chwili gdy Angier zobaczył iluzję Bordena, wolę myśleć że Angier co wieczór zabijał sam siebie odradzająć się w nowj postaci w prestiżu, jest to bardziej wyrafinowane i krótne, niż to że zabijał swoje klony, oraz wybieram to że Borden miał brata, gdyż prostota rozwiązań budzi większe emocje i zazdrość - dlatego że każdemu wydaje że sam mógł na coś takiego wpaść

Vimo

Dobra, wszystko zostało powiedziane, ale... Gdy prezentują maszynę jakiemuś gościowi od którego zależy czy zorganizuje im przedstawienia, rozreklamuje itp. to magik znika i pojawia się za nim ("ZNiknął, ale teraz niech się pojawi" - w skrócie i po łebkach), dlatego też pytam, gdzie pojawił się klon? Tam zapadni nie było

BUNCH

można o rozpatrzyć na dwa sposoby -
- błąd reżysera, zbyt banalne, nie uważasz?
- albo że patrzysz oczyma widza, a zwykły widz nie potrafi dostrzec takich rzeczy, potrafił to za to Borden, gdyż on "wiedział" i dlatego w tej scenie z Bordenem widzimy zapadnię, gdyż widzimy jego oczami, a w pierwszej scenie nie widzimy, gdyż ten "gość" też tego nie potrafił dostrzec

użytkownik usunięty
Vimo

Ja myślę, że te wszystkie Wasze wywody są bez sensu. Dlaczego nie bierzecie pod uwagę oczywistych faktów. Oba tricki polegały na dublerach a Tesla to zwykły hohsztapler (tak to się pisze?:)).
Wyprodukował maszynkę eemitującą iskry, tylko po to, żeby zamaskowa zapadnię.
Klony to nie jest rozwiązanie!!!
A może jeszcze ktoś zauważył tam jakiegoś androida, co???
Sprawdziłem nawet pewne fakty z planu filmowego gdzie odkryłem, że te koty to były faktycznie dwa różne zwierzątka: jeden miał na imię Salem a drógi Malcolm. Podobno Malcolm stracił życie w drodze z planu filmowego.

ocenił(a) film na 9

'Dlaczego Borden nakierowal Angiera na Tesle?'

Wg mnie Borden zakupił u Tesli maszynę robiacą pioruny, a że był jeszcze biedny, to nie miał czym zapłacić - Tesla kazał mu 'nasłać' na samego siebie Angiera.

Widzę, że tutaj dyskusja się lepiej rozwija, więc tutaj zadam to pytanie: Dlaczego Angier pomyślał od razu, że Borden jest bliźniakiem? Dlaczego nie wpadł na rozwiązanie takie, że jest klonem? To byłoby łatwiejsze dla niego do zrozumienia.

Mam wrażenie, że cały czas coś omijam w tym filmie. I dziwne przekonanie, że Angier nie jest klonem. Albo nadinterpretowuję.

ocenił(a) film na 9
haynee

nadinterpretuję, chciałam rzec.

haynee

Własnie! Borden zakupił maszynę robiącą pioruny, dla spotęgowania efektu swojej sztuczki. Biedny może był, lecz być może też miał wystarczająco kasy aby kupić tę maszynę od Tesli, który już wtedy sam musiał robić pokazy wytworów swojego intelektu,(za parę miedziaków) dla w dużej mierze niewybrednej gawiedzi żądnej nowych wrażeń.
Tesla prawie napewno nie kazał Bordenowi "nasłać" Angiera na niego, bo przecież nie wiedział, że oni "walczą" ze sobą (B. jako zwykły klient).
Jest bardzo prawdopodobne, że Borden (a może zakamuflowany brat B.)jednak widział Angiera na pokazie Tesli, a kamera pokazała tylko to, że było odwrotnie.
I dlatego B. pamiętając o tym fakcie i na tyle znając A. wiedział, że ten łyknie podpuchę. A tu się okazało, że Tesla pracował nad podobnym wynalazkiem, tyle że o wiele bardziej zaawansowanym.
Tesla wiedział kim jest Angier, ale spotkali się sporo później, gdy tamten miał już uguntowaną pozycję!

Aropsyche

A niby do czego Bordenowi bylaby maszyna robiaca pioruny, skoro w jego TELEPORTUJACYM SIE CZLOWIEKU nie bylo takiej maszyny ?! Przeciez w jego wersji on wchodzil przez jedne drzwi a wychodzil przez drugie :-/ Gdzie tam sa te pioruny ?

Jeśli tak było jak piszesz "dorszyk" to właśnie te koty nie mają żadnego znaczenia (jeśli chodzi o ich różnice fizyczne). Po prostu zaangażowano kociego dublera dla filmu. To błąd scenograficzny. Pamiętamy Szarika? Tam też grały dwa psy, które różniły się charakterem, pasowały do różnych scen w CzPiP.

chcę tylko przypomnieć wszystkim że zarówno dorszczyk jak i "pseudo" znawca to prowokator i mąciwoda - więc jeśli chcecie z nim dyskutować to bardzo proszę, ale na co to wam...

użytkownik usunięty
Vimo

To po kiego grzyba ten temat przekroczył już dawno 160 postów???
Temat jest prowokacją, która przestała mnie bawić!

bo ludzie rozmawiają - niekoniecznie z tobą

Vimo

Tez mi wtylumaczenie z tym TESLA :-/ Czyli tak - Borden na chybil trafil wybral nazwisko Tesli (ene due rike fake - EDISON! ups, nie, nie EDISON, niech bedzie TESLA) i tak mu sie udalo, ze Angier pojechal do Tesli i tadadadam TESLA WYNALAZL MASZYNE KLONUJACA! No super, taki zbieg okolicznosci chyba nawet w filmie klasy Z by nie przeszedl. Wiec wole myslec, ze to przeoczenie rezysera (bo musial pchnac akcje do przodu) a nie "strzal" Bordena (jak sie okazalo celny, bo Angier dzieki temu dostal maszyne klonujaca). Rownie dobrze wg tej teorii Borden mogl strzelic np. "Kowalski Zenek" i Angier, owladniety szalenstwem szukalbym wlanie owego Kolwalskiego Zenka w Polsce, bo by myslal, ze Kowalski Zenek bedzie znal klucz do "Teleportujacego sie czlowieka" :-/ BTW to, ze pokazali jak Tesla przestawia ludziom iskrzaca maszyne nie znaczy, ze czegos podobnego nie robil Edison. Borden naprawde musialby miec wielkie szczescie (albo pecha) jakby mu sie udalo na chybil trafil wytypowac czlowieka, ktory stworzy maszyne klonujaca.

crossgen

krzyżyk na drogę...

ocenił(a) film na 7
Vimo

przebrnąłem przez wszystkie posty, część odpowiedziala na moje pytania, reszta postów niech bedzie milczeniem...

pozostale wąpliwosci:
czemu borden (bale christian;) dał nazwisko Tesli? Coś musiało ono znaczyć, dał kartkę z nim w skrajnej sytuacji, kiedy myślał, że jego brat jest zakopany.
rola cuttera w filmie, a szczególnie w końcówce.
i ten moment, kiedy przedstwiają sztuczkę temu właścicielowi teatru - tamten znika bez zapadni. ostatnie jest najbardziej nurtujące. ale znamienne też są słowa wlasciceial - pokazcie to jakby wygladlao na sztuczke (taki sens mniej wiecej).

pozdrawiam;)

ocenił(a) film na 9
crossgen

Czy naprawdę nikt już nie potrafi czytać? Przecież dwa posty wyżej napisałam odpowiedź. Powtórzę.

Tesla nie ma kasy, a potrzebuje sponsora, bo chce zrobić np. teleporter (załóżmy, że ma to akurat w planach).
Borden nie ma kasy,a przydałoby mu się jakieś strzelające, śmigające cacuszko, które odwróciłoby uwagę od tych szaf i nadało całemu przeniesieniu klimat. Na pokazie Tesli widzi piorunotwórczą maszynę i wpada na pomysł (widzimy, jak jest zafascynowany tymi maszynami).

Borden zamawia u Tesli maszynę. Wie, że Angier chce się dowiedzieć jego tajemnicy. Obgadują z Teslą sprawę. Wychodzi na jaw, że Tesla interesuje się akurat transportowaniem. Umawiają się, że w zamian za strzelającą maszynę Borden niby to wyjawi swój sekret Angierowi w jakiś sposób. Sam też chce na jakiś czas odwrócić uwagę Angiera od siebie. Pisze notatnik, każe Oliwii dać go Angierowi. Wie, że w końcu Angier 'pobrudzi sobie ręce' i w końcu zażąda jawnie ujawnienia tajemnicy. Ostatecznie podaje kod-nazwisko Angierowi.
Chyba się trzyma kupy?

ocenił(a) film na 9
haynee

teleportowaniem ma się Tesla interesować, a nie transportowaniem.
wybaczcie powtórnie:P

ocenił(a) film na 7
haynee

nie czuje sie przekonany;).

inne koncpecje?
i jakie znaczenie cuttera w calosci? po czyjej stanal stronie i czemu?
poza tym co z tym przedstawianiem szutczki wlascicielowi teatru?

Nie moze chodzic o dublera, bo jeden Angier jest na sekcji zwlok, drugi ginie od kuli, a trzeci widoczny jest na koncu filmu w skrzyni z woda, chyba nie zrobili mu sekcji i nie wladowali z powrotem?! pomijajac juz tego, ktory ginie przy klonowaniu...

W filmie są klony, wszystko polega na tym, ze Tesla nie doprawcowal maszyny i ona dalej tylko klonowala, zamiast teleportowac. Angier w kazdym wystepie zabijal siebie, tzn. osobe stojaca w maszynie, ona wpadala do skrzyni z woda, ta sie zamykala, stad w ostatniej scenie tyle skrzyn z angierem (trzeba sie przyjrzec).
Klon jest tym samym czlowiekiem, wiec czuje i mysli, jak angier, i tak w kolko... Kiedy Borden schodiz na dol, to nie jest wykreowana dla niego fikcja, natyka sie na codzienny proceder, jest zabijany kolejny klon. On trafia tma po prostu w zlym momencie, w tym czasie angier - klon, poniewaz ma swiadomosc drugiego klona, ktory sie topi, nie wychodzi na scene i wybucha skandal mordesrtwa.
Stad slowa Angiera do Cutter'a, ze nie chcial go w to mieszac i dlatego tez, wygonil go zza kulis i nie pozwalal tam wchodizc a za pomocnika wynajal slepca.
Angier nie ma tez zadnej zdolnosci przewidywania czegokolwiek, Borden dostaje pamietnik siedzac w wiezieniu, podrzuca mu go pomocnik hrabiego, czyli Angiera, Angier ma juz swiadomosc teog, ze Borden jest skazany, i dopiero wtedy juz jako hrabia dopisuje ostatnia notke, przeciez wczesniej clay czas pamietnik jest u niego! W filmie doszukuja sie, ze to niemozliwe, bo mysla, ze angiera zabil Borden a zgadza sie charakter pisma, my, jako widzowie wiemy jednak, ze Angier zyje i moze go pisac dopieor teraz.
A wypowiedz o brudzeniu rąk dotyczy morderstwa, potwierdzeniem na to, jest tekst Cuttera o marynarzu.

użytkownik usunięty
adrinow

Vimo - ale żeś mi pojechał... Bardzo się cieszę, że nikt ze mną nie rozmawia, bo bym szału dostał. Treść filmu jest oczywista i każdy w miaę inteligentny człowiek skapuje się już po pierwszym seansie, że chodzi o klony (chociaż wolę określenie - KOPIE). Tym bardziej, że Nolan podaje nam rozwiązanie zagadki na tacy na końcu filmu( jeszcze raz zaakcentowane kapelusze, zbiór zbiorników itd...).
Ludzie dajcie sobie już spokój z tymi spekulacjami bo to jest żałosne już...

ehh. ja mam tylko jedno pytanie. kwestie "ze to nie byly klony" juz pomijam.
pytanie: ktory Angier umiera podczas klonowania? klon, czy oryginal? wyraznie widac, ze maszyna dziala w nastepujacy sposob:klonuje i teleportuje klon na inne miejsce. w takim razie zatopiony zostaje obiekt znajdujacy sie w maszynie. czyli z poczatku prawdziwy Angier? czyli to jest najwieksze poswiecenie dla prestizu? bylbym wdzieczny gdyby ktos mi ta kwestie objasnil.

użytkownik usunięty
Godsmak

Tak na prawdę nie wiadomo nie wiadomo który "egzemplaż" ginie. Mówi to sam Angier w końcowym akcie. Ta maszyna tworzyła doskonałą kopię (zarówno pod względem fizycznym jak i mentalnym - z taką samą mentalnością, wspomnieniami, doświadczeniami).Tak na prawdę ten sam Angier za każdym razem ginie i za każdym razem pojawia się na prestiżu.

ok. klon to doskonala kopia z tymi samymi wspomnieniami i myslami. ale nie wyklucza to kwestii, ze prawdziwy umarl a zastepuje go kopia. a potem ginie kopia i zastepuje ja kopia. myle sie?

Znawca ekranów w swoim ostatnim ma całkowitą racje. Nie wiadomo który Angier jest kopją ale wiadomo ze każda kopia jest Angierem.

Jak juz to "egzemplaRZ". Poza tym wiadomo ktory kiedy ginie - pierwszy teleport ginie oryginal ("ja nie jestem klonem"), a klon wiedzial co ma zrobic (strzelic), bo to klon. W sumie to kazdy z nich byl w pewnym sensie oryginalem i na tym polega klonowanie. Niestety trzeba miec iq>100 zeby to pojac, czego autorowi tematu brakuje.
Oczywiscie Z. Ekranow sie do bledu nie przyznal tylko odkrecil wszsytko do gory nogami, zeby nie wyjsc na totalnego idiote. To jest dopiero prestyyz. :D

yakuz

hmm, niezbyt pojmuje twoje rozumowanie. ale z mojego wynika, ze poczatkowo ginie klon, podczas proby. widac,ze zastrzelony zostaje "teleportowany" Angier, czyli klon. wiec kiedy ginie oryginal i czy na pewno ginie? i czy oby tego faktu nie przemyslal tworca i w jego zalozeniu z oryginalem mamy do czynienia na samym koncu? a moze Angier obmyslil sposob, zeby teleportowany klon wpadl do zbiornika z woda , a on sam przezyl? a moze moje rozumowanie jest bledne i teleportowany Angier jest oryginalem, a ten w maszynie to klon? jesli tak, to jak wytlumaczyc sceny z duza iloscia klonow czapek an miejscu teleportowania?
wedlug mnei najwiekszym poswieceniem Angiera bylo by zabicie siebie, zeby osiagnac tytulowy prestiz. ale wtedy znowu nei on bylby oklaskiwany tylko jego klon, a to z pewnoscia nie podobalo by sie Angierowi. co wymysle jakoms teorie znajduje argumenty na jej niekozysc. takze sam juz nie wiem :/

Według mnie maszyna klonująca jako wyjaśnienie filmu jest prawdziwa (wiele na to wskazuje i już sporo o tym napisano) i to jest największa wada filmu. Wszystkie inne sztuczki zostały ciekawie i racjonalnie wyjaśnione (jak ta z ptakiem w klatce) a dla przeniesiena człowieka jakby zabrakło twórcom inwencji i wymyślili jakiś absurd. Film jest bardzo interesujący ale maszyna wszystko psuje. Takie klonowanie nie ma fizycznej racji bytu !!!

chimera11095

Tak masz rację "chimera11095", maszyna robiąca kopie nie ma racji bytu. Bo to są kopie, a nie klony we właściwym rozumieniu. Nie wiem tylko czy wiesz o tym, że chimery też nie mają fizycznej racji bytu, to jest największa wada twojego pseudonimu.
Ciekawym jakbyś przeniósł/a człowieka w takich warunkach jak w filmie - Border to wyliczył i było widać, że nie wierzy własnym zmysłom - dlatego poszedł obejrzeć maszynę.
A propos, tak przy okazji. I co z tego wynika? Border nie mógł wiedzieć, że Tesla ma taką maszynę, w momencie gdy wskazywał Teslę Angierowi jako rozwiązanie. To jest właśnie odpowiedź na wątpliwości targające innymi - "klon" Bordera, brat Bordera czy ki ch...

Aropsyche

Z mojej wypowiedzi wynika tylko tyle, że maszyna kopiująca (klonująca) psuje realizm filmu. Poza tym wg mnie trochę lepiej by było gdyby maszyna Tesli po prostu teleportowała gdzieś Angier'a, ale takie kopiowanie w końcu dodaje więcej dramatyzmu i cały wątek z morderstwem na Angier'ze przez Border'a. Może to zabrzmi bez sensu, albo że się wymądrzam, ale teleportacja JEST fizycznie możliwa, a takie kopiowanie (o ile jest 100% idealnie) NIE JEST fizycznie możliwe, więc może te klony (kopie) nie były doskonałe.

chimera11095

A największą wadą teorii Kopernika było to, że ziemia się kręciła wokół słońca. To też wtedy nie miało fizycznej racji bytu!!!

chimera11095

Heh, zgadzam sie ze to byly kopie (faktycznie slowo "klon" tutaj mniej pasuje).

Godsmak - jezeli zalozyc, ze nazwijmy to oryginal, zostaje w maszynie to i tak przy pierwszym przedstawieniu tenze oryginal ginie w zbiorniku z woda. Ja jednak obstawiam ze te slowa "ja nie jestem.." sa kluczowe tutaj i oryginal ginie od razu przy pierwszej probie i potem wszystko reszte to kopie.


Co do Bordera to IMO to byl jednak brat, bo sam na koncu o tym mowil - brat blizniak, poswiecenie, jedno zycie dla dwojga, ale glowy uciac sobie za to nie dam. "Przeciw" teorii brata blizniaka przemawia np. to dlaczego Tesla bylo slowem kluczowym w jego triku teleportacji? Byc moze jak juz ktos tu napisal Tesla uzyl na nim o wiele wczesniej tej maszyny. Kij go wie. ;)

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
yakuz

hmm, musze przyznac, ze to mozliwe, ze oryginal zginal na samym poczatku. potem juz tylko klony(badz kopie jak kto woli). czyli maszyna mogla teleportowac oryginal i dodatkowo go kopiowac.
co do brata Bordera, to watpie, zeby to byl klon. to byl jego zyciowy trick a tesla tylko byl mu potrzebny do zrobienia wiekszego widowiska. w koncu pierwszy pokaz "teleportowanego czlowieka" byl robiony przy pomocy dwoch "szaf" a urzadzen tesli zadnych tam nie bylo. poza tym tesla sam nie wiedzial podczas konstrukcji urzadzenia, jak dokladnie to dziala. mial byc to teleport, a wyszedl teleport z kserem :]. no i z poczatku tesla nie wiedzial,ze maszyna dziala, dopuki nie znalazl kopii kapelusza i kota.
tyle. przyjmuje juz ze oryginal zginal na poczatku, najbardziej zjadliwa dla mnie teoria. aczkolwiek nie powiem, lepiej ten film by sie ogladalo, gdyby bylo jakies wytlumaczenie realne i namacalne. w koncu film byl przez caly zcas tlumaczony logicznie, kazdy trick itp... a tu na koncu takie sience-fiction zakonczenie. aczkolwiek mnie zaskoczylo. z poczatku film byl przewidywalny. po polowie filmu praktycznie wszytkiego sie domyslilem. zakonczenie (masznyna kopiujaca) zbilo mnie z tropu,zadziwilo i nie bylo to do przewidzenia. takze nawet spoko.

Godsmak

No właśnie, ten pomysł jest zaskakujący, ale trochę naciągany i nierzeczywisty, sam teleporter byłby lepszy (bez klonowania). Dlaczego? Patrz parę postów wyżej :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Godsmak

Zgadzam sie, niemniej dla mnie wlasnie ten watek (Tesla+Borden) jest najbardziej zagadkowy. Bo niby jak Tesla mu pomogl w tym tricku, zbijali razem deski na szafy? :> Tym bardziej ze Bordena "show" bylo lekko do bani w porownaniu z Angierem. Nie bylo tam zadnych wodotryskow typu strzelajace pioruny etc.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem