Zapraszam do zadawania pytań dotyczących filmu Prometeusz. Sądzę, że jestem w stanie
udzielić logicznych odpowiedzi na wszystkie pytania, które mogą być zadane na podstawie
obejrzanego filmu. Wszystko, co do tej pory przeczytałem na forach budzi wśród ludzi wiele
kontrowersji i posądzeń wobec Scotta o brak wyjaśnień. Uważam, że połączenie fragmentów
filmu z wątkami/scenami/sytuacjami, które miały miejsce wcześniej bądź później w samym
filmie umożliwiają pełne jego zrozumienie.
Zachęcam do zadawania pytań.
ad 6. Może się zdrowo odżywiali i od dziecka pili odżywczy jogurt, którego przepisu złośliwie nam nie przekazali w genach?
W filmie pełno wpadek ale oglądało się dobrze. Z twoich pytań odpowiedz nasuwa mi się tylko na jedno.
5. DNA ludzi i SJ nie jest takie samo. SJ mają starsze, czyli nasze jest pochodną to było wyraźnie powiedziane. Tak naprawdę fakt że mają DNA jest dowodem na (to sie chyba tak nazywa) Panspermie.
Ja mam za to pytanie inne... Dlaczego Vickers widząc toczący sie na nią statek funduje nam ucieczkę a'la Indiana Jones zamiast zejść z linii toczenia - ta scena była komiczna. Sie zawiodłem na niej. Po pani Wyeland spodziewałem się czegoś więcej.
Wydaje mi się, że chodzi tu nie tyle co o identyczność dna, a jego podobieństwo do wzorca.
2. Dlaczego inaczej wyglądali? Istnieją tzw. geny utajone, które u normalnych ludzi nie działają. Pamiętajcie, że geny oka np. muchy i królika są wdo siebie mimo różnic podobne. Do tego dochodzą mutacje (35 000 lat to sporo czasu), choroby, inna grawitacja.
Może ich planeta była lżejsza od Ziemi, albo przenieśli się tam, gdzie grawitacja jest niższa.
A propos twojego pytania. Widzisz za sobą pędzący ku ziemi 747. Włącza się adrenalina, brak myślenia, strach (Vickers była paranoiczką).
Ludzie zawsze uciekają w ten sposób - nie wiem dlaczego, nie pamiętam, ale tak jest skonstruowany nasz mózg - uciekamy przed siebie a nie w bok. Instynkt.
bo szympansy maja w 98% takie samo dna jak my a i tak sa mniejsze, tak samo i my i SJ
Wydaje mi się chyba że obcy może pracowali tam nad nieśmiertelnością. stad oni sami byli chybba nieśmertelni, jednak same badania doprowadziły je do zakłady, bo był produkt uboczny w postaci Alienów., no i całe te badania ich odhumanizowały, dlatego stali się prymitywnymi głupolami, tylko po co chcieli dalej zniszczyć ludzkość, może stworzenie ludzi to także był jedden z elementów dochodzenia do nieśmiertelności próbowali stać się Bogami.
;)
1. Dlaczego maż przemieniłą jednego z badaczy w superzombie ? WTF ?
W filmie byly 3 rodzaje czarnej mazi. Geolog zanim umarl (tzn zanim kwas mu wypalil doszczetnie twarz), dotknal skora wlasnie jedna z tych mazi, ktora powodowala mutacje, zwiekszona wytrzymalosc, sile, oraz wielka agresje (zezwierzecenie), ale na kazdy orgaznim dzialala troche inaczej.
2. Skoro ci dwaj się przestraszyli jak zobaczyli martwego jockeya, i zawrócili na statek, dlaczego póżniej jak zabłądzili i z mazi wychodziła ta jaszczurka, zamiast uciekać to zostali i jeszcze chcieli ją sobie oswoić ? Kolejny absurd .
To jest dla mnie troche naciagane niestety masz racje, aczkolwiek mozna to wyjasnic, ze biolog (bo geolog chcial stamtad odejsc tylko jak zobaczyl ta pseudo kobre) strasznie sie podjaral, ze odkryl nowa forme zycia po raz pierwszy w historii ludzkosci i chcial ja odrazu zbadac, najwidoczniej czul sie bezpiecznie w tym skafandrze i nie zalozyl ogromnej sily oraz kwasu zamiast krwi ;) Peszek.
3. Dlaczego facehugger z med-bay'a osiągnął 10m ??
To nie byl typowy facehugger, zwroc uwage, ze on zostal urodzony, przez polaczenie DNA kobiety i mezczyzny, a nie wykluty z jaja obcego jak normalnie, a dopiero w formie chestbustera wychodzil z klatki. To bylo cos innego dlatego bylo takie duze. Poza tym starym zamierzeniem tworcow (nie zrealizowanym w poprzednich czesciach) bylo, zeby facehugger noszacy Matke, byl wlasnie duzy, a te niosace trutnie, byly male, byc moze to tez byl uklon w strone starego pomyslu.
4. Obcy (Alien) tylko po wykluciu się z ludzi ma postać jaką wszyscy znamy. Dlaczego po wykluciu z Jockeya nie ma ogona, jest bardziej okrągły ?
To byl inny rodzaj xenomorpha, to NIE byl Alien jakiego znamy, zwroc uwage, ze nawet proces jego powstania byl inny niz procesy powstania alienow ktore znamy, dlatego tez nie kumam czemu ludzie w ogole zadaja to pytanie, to bylo oczywiste, to jest xenomorph, ale inny, tak jak z predatora wychodzil predalien, tak i tutaj wyszlo co innego, bo byla zupelnie inna drabinka powstania (facehugger urodzony przez kobiete, a nie wykluty w jaju.)
5. Skoro DNA ludzi i Jockeyów jest takie samo (bo stworzyli nas na swoje podobieństwo i z tego samego DNA-pierwsza scena), to dlaczego mimo wszystko są od nas 2x więksi i silniejsi ?
Dlaczego europejczycy sa wyzsi od azjatow ? Dlaczego murzyni sa bardziej wytrzymali fizycznie ? Dlaczego eskimosi maja smieszne male oczka i duzo tluszczu na twarzy ? Serio, skad sie biora te banalne pytania. SJ zyli na innej planecie, gdzie panowala inna grawitacja, inny klimat, dlatego byli wyzsi i silniejsi, nawet teraz na naszczej planecie jest tendencja do tego, ze ludzie sa coraz wyzsi, jestesmy przynajmniej srednio 10-20 cm wyzsi niz ludzie sprzed paru tysiecy lat. SJ sa rasa majaca miliony jak nie wiecej lat, wiec nie dziwne, ze dzieki idealnemu odzywianiu i technologii doszli do takiej sily i wzrostu.
6. Absurd scenariusza - Jockeye tworzą ludzi, następnie chcą nas unicetwić, tworzą obcych, ale im się wszystko komplikuje i 'umierają', Tymczasem ludzie odnajdują rysunki Jockeyów zachecających do ich odnalezienia - odnajdują ich, wskrzeszają i generalnie prawie pomagają to co ci pózniej zaplanowali . Nieco absurdalne.
Problem w tym, ze za duzo ludzi traktuje stworzenie nas jak cos specjalnego, w filmie bylo wyjasnione, ze stworzyli nas bo mogli, taki kaprys, jak z tym, ze my stworzylismy roboty, bo umielismy, proste. Wychowywali nas, pomagali sie rozwijac przez tysiace lat. Nastepnie cos sie stalo, ze jednak stwierdzili, ze trzeba nas unicestwic, jednak to ma byc wyjasnione w 2 czesci, jezeli nakreca.
Tak wiec oni mieli wyruszyc tym statkiem na ziemie, ale ich bron biologiczna zostala poza kontrola i sama wybila zaloge tego statku, a dlaczego nie przylecieli inny, zeby dokonczyc misje, tez mozemy sie tylko domyslac i tez ma to byc wyjasnione w 2 czesci (aczkolwiek nie ciezko znalezc logiczne i proste wytlumaczenie).
Oczywiscie, ze nie jest to dowod, ze to byla ziemia. Inżynierowie byli siewcami życia we wszechświecie, wiec mogła to być jakakolwiek inna planeta.
Poza tym jakie życie chcieli Inżynierowie stworzyć wg Ciebie na ziemi, nas czy dinozaury??
Dlaczego Inżynierowie zostawiają na Ziemi namiary na planetę, na której zbudowali swoją instalację wojskową?
Może jakiś małpolud oglądał te ich hologramy, albo jeden z SJ był trochę normalniejszy.
Mowa o Prometeuszu strąconym z Olimpu.
Scott chyba planuje nam pokazać, że wszyscy jesteśmy Prometeuszami wracającymi na Olimp.
No dobra koniec
Pare moich odpowiedzi. Na część pytań typu, czemu naukowcy głupi, nie znali misji za bilion dolarów itd odpowiedz jest dosc prosta. To nie zadna oficjalna misja panstwowa a kaprys starego dziada. Ci ludzie na statku zostali dobrani jako mieso armatnie, ich celem jest dotarcie do stworcow, ktorzy dziadowi maja dac niesmiertelnosc za wszelka cene. Ich zycie nie jest wazne, podobnie jak w pierwszym alienie. Nie byli wybrani pod katem ostroznosci, a jedynie wiedzy jaka moga posiadac. Dlatego tez nie ma tam wiekszej hierarchii dowodzenia. Szefem i jedynymi istotami ktore sa cenne i wiedza o co chodzi jest david i vickers.
Czemu substancja jednych mutuje, innych nie itd. Bo jest jak ogien, to taki mutagen doskonaly, przyspieszacz ewolucji, ktory wyczuwa nastroj i pragnienia istot. Inzynier z poczatku filmu chcial dac zycie i pid jej wplywem sie rozpadl na dna. Robak, pijawka chce zyc to maz mu daje cechy jakie on chce, jest silny, duzy, ma kwas we krwi, moze byc pasozytem doskonalym, podobnie jak ludzki plemnik, ktory nie moze zaplodnic bezplodnej. Maz go mutuje do zycia na zewnatrz, daje mu odnoza, wielka gebe bo jego pragnieniem jest zaplodnic za wszelka cene.
Inzynierowie zdaja sobie sprawe jak niebezpieczna jest ta maz, stad tez plaskozezba przedstawiajaca z jednej strony dawce zycia, z drugiej potwora doskonalego, bo maz uzyta na organizmach niedoskonalych mutuje je w idealne potwory.
Czemu ci dwaj debile wracaja do swiatyni.? Bo janek powiedzial, ze z drugiej strony cos pika i oni sie tam bali isc. Zobaczyli tam ponadto sterte zwlok inzynierow.a ze zabadzili w jaskini, powiedzmy ze byli zestresowani. Byli tez specjalnie dobrani na wyprawe wlasnie pod katem ich troche debilizmu, ten biolog mial sie tak zachowywac, podobnie jak ten co zginal od plaszczki w australii czy slynny polak od forfiter.
Nie da sie obronic tezy o operacji, kapsula medyczna byla ofz dla starego dziada ale zaszycie brzucha z olaniem macicy to debilizm, blad scenariusza.
Czemu wsazowki na niebie wskazywaly na jakas tajna baze? W trakcie tworzenia wskazowek przeznaczenie planety moglo byc inne, byc moze inzynierowie zaczeli robic z niej niebezpieczne laboratorium, kiedy odkryli niedoskonalosc ludzkiej natury, byc moze pierwszy obcy powstal dzieki czlowiekowi co ich przerazilo ( czlowiek jako istota niezdolna do poswiećenia jak inzynier z poczatku filmu).
Dalej bez sensu. To dlaczego postawili tajną bazę (niech nawet będzie, że zrobili to później) w miejsu, do którego zostawaili namiary na CAŁEJ Ziemi przez tysiąclecia. Konspiracyjnie taka meta jest przecież 'spalona' na tysiąclecia. Jeżeli swobodnie podróżują po Kosmosie to mogli przecież wybrać zupełnie inną planetę.
Wlasnie w tym nie bylo nic tajnego, poza tym nie wiemy co bylo na ksiezycu, gdy zostawiali te znaki, byc moze bylo co innego, a z drugiej strony, nie chcieli podac adresu swojej glownej planety, bo glupi nie sa, bezpieczniej bylo podac jakis ksiezyc na ktorej stacjonowalo pare ich statkow.
Niestety dalej wychodzi na to, że Inżynierowie są głupi. Ludzie odnajdują LV-223, bazę i statki. Rozszyfrowują systemy nawigacyjne i odnajdują adres planety Inżynierów. Tak jak po nitce do kłębka.
A może to był test - ludzkość, gdy osiągnie odpowiedni poziom - może zagrażający SJ? - miała znaleźć się na tej planecie, obudzić SJ i uruchomić program zamknięcia eksperymentu - wybicia ludzkości. Tyle, że wśród badaczy był rozłam, nie wszyscy chcieli likwidować ludzkość.
Inna opcja - jeśli pierwszy Sj był Prometeuszem i wyrwał ludzkość spod tyranii bogów - innych SJ - zasiał życie na Ziemi, to po odkryciu owoców tegoż buntu inni SJ chcieli ludzkość zniszczyć. Być może hologramy pokazują walki frakcji tworzącej życie i przeciwników chcących użyć "mazi", choć to chyba czasowo się nie składa. IMO oni uciekali przed Alienami, które były już wcześniej, w różnych formach. Pod koniec filmu widzimy tylko jedną z wersji Aleina z kolejnych części filmu.
Nadal te hipotezy nie wyjaśniają, dlaczego zostawiono nam wskazówki. Myślę, że to była część eksperymentu - czy uda nam się dotrzeć na tę planetę, ale sytuacja na miejscu się zmieniła i prawie uruchomiliśmy własną zagładę.
Czy aby na pewno? Kto powiedział, że Alien był w macicy? Nieśmiało zwrócę uwagę, że xenomorph przyczepiał się do twarzy a nie do cipki.
Może mu zrobiła loda z połykiem? Dr Holloway był facehuggerem przebranym dla niepoznaki za amerykańskiego kosmonautę.
Jedynym wytlumaczeniem jest, ze to co sobie wstrzykiwala to byly nanoboty, ktore usuwaly obumierajaca tkanke, i naprawialy uszkodzona, w sumie innego nie ma ;)
Dupa:) Maszyna służy również do wszczepania bajpasów. To ozacza, że medycyna w tym filme nie ogarnia jeszcze technologii oparych o nanoroboty;)
NIe wypowiadam sie na temat opcji medycznych jakie dawala maszyna, ale chciałbym zauważyć, ze byla bardzo wygodna w użytkowaniu. Pacjeta wkladalo sie od góry lub od dolu, oczywiscie mozna bylo ja ustawic w poziomie wiec sprawa z wejsciem stawala sie jeszcze banalniejsza. Technologie przyszlosci nie przewiduja otwieranych na ościerz kapsuł, ale nie znam sie na medycynie...
To byly 3 rozne substancje, jedna powodowala rozpad dawcy na szereg dna i stymulowala powstawanie zycia powoli, w darwinistyczny sposob. Druga powodowala nadanie cech typowo do przetrwania i stania sie agresywnym lowca (dlatego robaczki zmienili sie w pseudo kobry, a geolog w agresywna supersilna malpe-zombi). Trzecia mikstura zawierala DNA/genom xenomorfow (ta w zielonych sloiczkach). Polaczenie mikstyry 2 i 3 to byla bomba biologiczna, ktora jak sie mozna domyslic tworzyla trutnie xenomorfow, lub cos podobnego, aczkolwiek wciac xenomorfa.
Ale nie chodzi o to, jak Ci ludzie zostali dobrani, tylko o to, dlaczego oni zgodzili się lecieć na jakąś misję w nieznane... Nie wyjaśniasz tym kompletnie nic, odwracasz tylko kota ogonem. Mieli chyba jakąś wolną wolę, prawda? Chyba że założymy, że byli niewolnikami Weylanda... W innym przypadku wyobraź sobie, że Ci ktoś proponuje... Nie wiem, milion dolarów. Warunek jest jeden: zostaniesz zahibernowany na 2 lata i nie możesz wiedzieć, gdzie się obudzisz ani po co lecisz i czy w ogóle z misji wrócisz... Zgadzasz się?
Dla kasy, to wyjaśnia geolog w pierwszej scenie. Korporacja płaci, polecenia wykonywać, pytań nie zadawać.
Tak, widziałem film i nie kwestionuję tego, że dla kasy, kwestionuję irracjonalność decyzyjną członków załogi, którzy "dla kasy" godzą się na 2-letnią hibernację na statku kosmicznym, na tajnej misji (czyli nie będzie misji ratunkowych w przypadku jakiejś awarii, bo tylko korporacja wie o wyprawie), bez żadnej wiedzy co się z nimi później stanie. Bez jaj...
W filmie bylo powiedziane, ze takie podroze to bylo normalka, hibernacja tak samo, jak na budowie, jechali na kolejna budowe, tyle im powiedzieli, a ze byli pracownikami to im to zwisalo, bo na codzien ich hibernuja i leca cos pobadac/wykonac jakies zadanie.
Dobra, spoko, jak Ci to nie zgrzyta, to Twoja sprawa. Mnie bardzo przeszkadza akcja na zasadzie "wmawiamy wam, że koło jest kwadratowe - wierzcie nam i wtedy film będzie super", także powyższe wyjaśnienia kompletnie mnie nie przekonują, jak i cały film. Kwestia gustu, chyba. Może po prostu nie lubię nagromadzenia bzdur fabularnych w filmie.
Zmojego punktu widzenia to wyglada tak, ze ktos narysowal kolo, a Ty twierdzisz, ze to jest elpisa, bo tutaj widac odchylenie o 0.1 stopnia, dlatego tez to nie jest kolo. Kwestia gustu, chyba. Moze po prostu nie lubie czepiac sie byle gowna i wole ruszyc wyobraznia i kreatywnie podejsc to motywow fabularnych w filmie.
Z drugiej strony o czym my w ogole dyskutujemy, Ty smiesz twierdzic, ze film ma mnostwo bzdur oceniles go na 3/10 a serie Ocean's, ktory jest jedna wielka holywoodzka bzdura i absurdem juz oceniles wysoko, jak widac Twoj obiektywizm co do nagromadzenia bzdur fabularnych w filmie jest mocno wybiorczy, przykre.
Uwielbiam argumenty "kto jakie filmy jak ocenił", świetnie przyczyniają się do wzbogacenia dyskusji. Ok, spróbujmy... Rozumiem, że pasuje Ci wybiórczość, bo rzucasz tu moją ocenę Ocean's, a oceny innych moich ulubionych filmów jakoś zignorowałeś. Skoro już dorzucasz do swojej argumentacji moje oceny, to jak odniesiesz się do oceny takich filmów jak Powiększenie, Amarcord, Okno na podwórze czy Mechaniczna pomarańcza? Wszystkie te filmy oceniłem na 10. Co do Ocean's, najwyżej oceniłem część pierwszą i drugą, a trzecia podobała mi się średnio - to tak gwoli ścisłości, bo napisałeś, że całą serię oceniłem wysoko. To nie jest wątek o tamtych filmach, więc kończę OT, ale napiszę tylko, że obydwa są o klasę wyżej od Prometeusza jeśli chodzi o nakreślenie postaci, wiarygodność wyborów, których dokonują i spójność scenariusza. Nie ma akcji na zasadzie "bo tak", jak w Prometeuszu (choćby zatrucie Charlie'go przez Davida - zatruwa go, bo tak, bez wyraźnej przyczyny; można snuć domysły, że chce sprawdzić działanie substancji etc., ale nie jest to w ogóle poparte jego zachowaniem, martwy wątek), wszystko jest uzasadnione dramaturgicznie.
Odchylenie o 0.1 stopnia? To faktycznie nie mamy o czym gadać... Skoro te wszystkie idiotyzmy Lindelofa nazywasz drobnostkami. Swoją drogą "kreatywne podejście do motywów fabularnych w filmie" kojarzy mi się mocno z kreatywną księgowością.
Nie czepiam się blockbusterów, jeśli ktoś choć trochę się postara, żeby były spójne. Ale w Prometeuszu bzdura goni bzdurę i ciężko mi to przełknąć.
Wlasnie tu w tym jest problem, ze dla mnie to wszystko jest wiarygodne i mi sie podoba, nie przeszkadza mi, ze nie tlumaczyli i sam zostalem zmuszony do zrobienia tego, mi to pasuje. Dla Ciebie nie, a wybiorczo podszedles, bo dla Ciebie tam jest ok, a tu nie, ja staram sie byc obiektywny w swoich ocenach filmow. Znowu wrocilismy do dyskusji co kto lubi, a o tym nie ma sensu dyskutowac, wiec zakonczmy ten temat, dla Ciebie kiepski film, dla mnie swietny. Po prostu przestan krzyczec jaki film jest bezsensu, ja wiem, ze polacy uwielbiaja narzekac i uzalac sie nad soba i wszystkim do okola, ale serio duzo przyjemniej czyta sie na forum danego filmu o ciekawostkach, wlasnych przemysleniach co do niedopowiedzen, a nie czytac idiotyczna krytyke, ktora nic nie wnosi. Tylko brakuje ocen wypowiedzi na filmwebie i 10000 lapek w gore dla wypowiedzi 'Ten film jest ch*jowy, a rezyser do idiota". Tak, tacy uzytkownicy byliby najpopularniejsi.
Z filmow o ktorych napisales ogladalem tylko mechaniczna pomarancze. Film bardzo dobry, ogolnie lubie Kubricka.
Mylisz pojęcia. Są filmy, które celowo zostawiają niedopowiedzenia i to otwiera możliwość interpretacji - jasne. Ale to są niedopowiedzenia "przemyślane" i nie wchodzące w sprzeczność z linią fabularną, pozostawione celowo, wymagające przemyślenia. W Prometeuszu to są po prostu niedociągnięcia scenariuszowe i podciąganie jakiejś ideologii pod nie graniczy z głupotą. Argument o tym, że tam podszedłem wybiórczo, a tu nie, to paranoja... Najzwyczajniej w świecie krytykuję film, który mi się nie podoba... Co to znaczy, że jesteś obiektywny w ocenach filmów? I dlaczego ja nie jestem obiektywny krytykując Prometeusza? Wybacz, ale dyskusję o tym co kto lubi zacząłeś Ty, ja nie wchodziłem na Twój profil, żeby sprawdzić jakie filmy jak oceniłeś. I zamierzam krzyczeć, nawet wrzeszczeć, że film jest bez sensu - to jest idea forum: wyrażanie opinii. Łączenie tego z narodowością to kolejny absurd... Odwiedź sobie forum IMDB i lepiej czegoś się złap, bo zemdlejesz jak przeczytasz, jak tam jadą po tym filmie nie-polacy.
Serio to dyskusje jest juz nudna, skoncz i nie odpisuj, dla mnie film jest swietny, wszytstko w nim zkumalem i nie widze choatycznosci. Tobie sie nie podoba, koniec dyskusji. I tak jestes nie obiektywny, nawet nie starasz sie byc, no ale coz trudno. Ludzie podaja Ci logiczna odpowiedz na to, dlaczego tamci polecieli w nieznane a ona Tobie nie pasuje, trudno. Zreszta zabawne jest, ze akurat tego sie doczepiles, bo mozna sie do powazniejszych rzeczy doczepic w tym filmie.
Stary, skończę i nie będę odpisywał wtedy kiedy uznam to za stosowne, a nie dlatego, że Ty mi tak napisałeś. Moja pierwsza odpowiedź do Ciebie była dokładnie o tym - że to kwestia gustu i jak Ci się film podoba, to spoko. Ty potem wyjechałeś z moimi ocenami innych filmów, także jak Ci się nie chce dyskusji kontynuować, trzeba było w ogóle jej nie zaczynać, a teraz się wycofywać z braku argumentów. Żeby było jasne: nie czepiam się tylko tego w tym złym filmie, akurat to skomentowałem. Rozumiem, że nie potrafisz wyjaśnić, dlaczego moja krytyka filmu jest nieobiektywna - po prostu stwierdzasz, że jest i już.
No ale oni są poza wątpliwościami, bo oni byli współinicjatorami wyprawy, co parę razy jest sygnalizowane w trakcie filmu... Więc raczej oczywiste, że oni wiedzieli po co lecą (lub tak im się wydawało). Reszta załogi, w tym niezwykle fachowy geolog i biolog, dała się po prostu uśpić na 2 lata bez żadnej wcześniejszej informacji. To nam przynajmniej wmawia sir Ridley.
OK. Wyprawa to mógłby być kaprys starego dziada. Ci ludzie mogli by być mięsem armatnim. Ale na litość boską dlaczego byli debilami? Mieli tam jakąś robotę do wykonania, która wymagała odrobiny logicznego myślenia i ostrożności. Weyland mógł wybrać na mięso armatnie ogarniętą i skordynowaną w działaniu załogę. Nie miało to przecież znaczenia skoro i tak miał największą władzę na statku, z nikim się nie liczył i kierował Davidem. Dlaczego miałby wybierać debili, z którymi są tylko problemy?
po co zabrał debili skoro mógł zabrać 5 robotów-androidów i cel by uzyskał szybciej, sprawniej i bez kłopotu
Kurczę masz rację! Przecież David to był geniusz wytrenowanym na najlepszego archeologa-lingwistę ever. Wystarczyło zrobić takie samych cyborgów innych dziedzinach, cyborg-biolog, cyborg-geolog itd. Najprostsze i najelegantsze rozwiązanie :) Misja i tak była tajna.
Brak czasu po pierwsze, Weyland strasznie sie spieszyl. Po drugie domyslam sie, ze wyprodukowanie takiej ilosc i wyszkolenie 'David'ow' przekroczyloby wielokrotnie koszta samej podrozy. Wziecie ludzi bylo tansze i lepsze w sumie, bo nie spodziewali sie agresywnych stworzen, zwiedzili kawal kosmosu i zycia nie odkryli, a Weyland nie mial nic do stracenia, bo i tak lada dzien mial umrzec i to byl ostatni dzwonek.