Film powstal w okresie glorii londynsko-gangsterskich klasykow takich jak 'Lock stock...' czy 'Snatch'. Mam wrazenie, ze to mial byc film z podobnym klimatem ale nie do konca to wyszlo. Mysle, ze jego 'fajnosc' jest troche na sile i te wszystkie akcje, ktore mialy byc takie oryginalne i spektakularne pozostawiaja nieco ironiczny usmiech na twarzy. Craig gra bez wyrazu, jak zwykle z reszta... Nie chce marudzic bo film jest obiektywnie niezly ale dla kogos kto wczesniej widzial filmy Ritchie'go, Layer Cake moze byc z deka drazniacy.
Masz świadomość że przekładaniec to "sequel" snatch? Ten film też miał reżyserować Ritchie ale odszedł do innego projektu i polecił Voughn'a
Zgadzam się, pewnie miało być coś w stylu 'Snatch', i choć na sequel to mi nie wyglądało to tak czy inaczej trochę za bardzo zagmatwali i klimat już nie ten.
Przyjemnie się oglądało ale szczerze mówiąc to potem czekałem już tylko na zakończenie (liczyłem na jakiś fajny zwrot akcji).
No i Craig gra moim zdaniem strasznie sztywno, jest mocno przeciętnym aktorem.
Hmm do Snatcha i Lock Stock to bym w ogóle nie porównywał tego, bo to nie ten klimat. Tematyka ogólnie tak, ale klimat nie. Natomiast moim zdaniem jest to dobre kino akcji. Zdecydowanie polecam, szczególnie teraz, w czasach, gdy ciężko o dobry film.
Nie odniosłem nawet przez chwilę wrażenia, że Layer Cake w czymkolwiek próbował zrzynać z Guya Ritchiego. Film ma własny klimat i narracje i na pewno nie jest żadnym sequelem. Jest ekranizacją książki.
..to masz błędne wrażenie Ziomuś:
"(..)Mysle, ze jego 'fajnosc' jest troche na sile i te wszystkie akcje, ktore mialy byc takie oryginalne i spektakularne pozostawiaja nieco ironiczny usmiech na twarzy(..)"
Ale ja jestem pod sporym wrażeniem Twojej wypowiedzi, OOryginalny chłopcze.. to jest styl Lech-a Roch-a Pawlak-a, a to jest bardzo dobre kino akcji;>
Wspomniany przez Ciebie 'Snatch" jest lepiej wyreżyserowany, ma konkretniejsze dialogi, czego efektem jest zabójczy klimat, ale w żaden sposób nie ujmuję to walorów tejże produkcji, jako 'onanista' filmów Ritchiego, myślę że trochę Cię poniosło, ten obraz to pierd o lony mega szejker i chociażby za to należy mu się większa ocena, w dodatku to dziewicze dzieło reżysera! Niewiele ogląda się tak obiektywnie niezłych filmów akcji na tym poziomie jest moje zdanie...
..Pozdrawiam
Tez podziwiam talent Rocha Pawlaka, daleko mi jednak do tworzenia tak spektakularnych 'konstrukcji zdaniowych'; mimo wszystko dzieki za komplement.
Co do samego filmu, dla osob troche blizej zapoznanych z kinem brytyjsko-gangsterskim ostatnich 15 lat ten film to zajebista sztampa; mroczny Londyn, narkotyki, dziwne zwroty akcji, konflikt z panami 'ze wschodu' itd. Roznica jest taka, ze te inne produkcje sa z 'jajem', maja zazwyczaj swietne dialogi, ciekawe charaktery, mistrzowska gre aktorska (sprawdz pare tytulow z Rayem Winstonem).
Tu tego zabraklo i w dodatku wszystko wydaje sie troche na sile, wtorne i slabe..
Przyklad to akcja w Greenwich ze snajperami albo to, ze zamiast zwyczajowo Ruskich byli Serbowie.
Nie interesuje mnie czy to na podstawie ksiazki; cliche jedno za drugim, 'zero polotu i finezji'
To, ze film nie jest spartolony to nie znaczy, ze trzeba sie nim jarac.
Jak mowie raz obejrzec nie zaboli ale nie dalbym rady tego zmeczyc ponownie.
Do 'Snatcha' i 'Porachunkow' mozna wracac po wielokroc...
Zgadzam się z Tobą w zupełności, że ta produkcja nie jest zrobiona z 'jajem', aktorstwo i dialogi także nie zachwycają, ale nawet bez tych przymiotów film wzbudził u mnie bardzo pozytywne odzczucia, fakt że nie widziałem wielu obrazów z taką ilością zwrotów akcji w scenariuszu sprawił, iż dostał od mnie tak wysoką ocenę.
Ale jeśli chodzi o słówka 'Jarać' co to to nie, jara mnie Iration Steppa, ten film po prostu się mi spodobał;>