Nie powiem, były momenty, że można się było pośmiać itd. Norma wymiata, tak jak i wszyscy
stuardzi zresztą. Każdy inny na swój sposób, ale ogólnie takie indywidualności, że głowa mała. I to
te indywidualności tworzą film, jego atmosferę, klimat.
Ale nie dorabiajmy ideologii z wymyślaniem, że to metafora do ciężkiej sytuacji w Hiszpanii,
kryzysu gospodarczego itd! Statek jest Hiszpanią, pasażerowie społeczeństwem i oczywiście
samolot wyszedł cało z opresji, to i Hiszpania da radę. Bez jaj. To tylko głupawa komedyjka nie
warta 21 złotych wydanych na nią w kinie. Bardziej na niedzielne popołudnie, po dużym obiedzie,
na zmęczony sobotnim piciem żołądek i niezbyt wiele wymagającą poimprezową głowę. Do
strawienia.