Film bardzo fajnie się ogląda, ale ze względu na masę niesmacznego gejowskiego humoru oraz ogólnie groteskowy klimat ciężko tę produkcję polecić. Jeśli więc ma się wolne 1,5 godziny i jest się człowiekiem o nieograniczonej tolerancji w stosunku do filmowej głupoty to "Przelotni kochankowie" są dla niego świetnym wyborem. Widzów, których poczucie humoru nie obejmuje śmiania się np. z gejowskiego stosunku oralnego ostrzegam, aby uciekali przed tym filmem jak przed ogniem, ponieważ w innym wypadku mogą się niestety poparzyć. Scena ze śpiewaniem jest jednak bezcenna.
Po tak licznych negatywnych wpisach zaczęłam się nad sobą zastanawiać. Mi bowiem to ,,gejowskie" poczucie humoru bardzo się podobało :) Nie zauważyłam tych tekstów, które podajesz - w ogóle ich nie pamiętam. Ale ujął mnie kompletny absurd niektórych scen. Takie poczucie humoru jak w ,,Clerks" K. Smitha - po bandzie zdecydowanie. Scena z początku filmu - instrukcje obsługi w wykonaniu homoseksualistów - przezabawne, bardzo dobra - przy tym gra aktorów.
Gra aktorska swietna, potwierdzam. Zwrocilam na to uwage, zwlaszcza w scenach zbiorowych (np. spiewanie) widac dobre aktorstwo wszystkich glownych bohaterow. Moze I graja glupkow I pedalow, ale robia to bardzo dobrze :)
Gejowski humor w tym wydaniu był gigantycznie żenujący i wnerwiający. Nie chodzi tu o żadne tolerancje czy homofobie po prostu to było słabe i tyle.