Źle aż mi się robiło od homoterroru w tym filmie, bo propagandą tego nawet nie nazwę. To był natarczywy i bezczelny homoterror. Od dłuższego czasu zauważam usilne próby oswajania nas z LGBT przez środowisko filmowe, ale to coś przekroczyło już nawet tamtejsze "normy".
Żartobliwy,satyryczny film o sytuacji Hiszpanii a,że są tam geje?A pokaż mi film Almodovara gdzie nie ma nic o homoseksualistach.Do Almo się dorasta i dojrzewa,ale niektórzy czasami nie mają tego szczęścia.
Ciekawe jak odniósłbyś/odniosłabyś się do tego wątku gdyby to nie był jego film. Śmiem twierdzić, że inaczej. No tak, to film Wielkiego Almo, więc nie można go skrytykować, bo mogłoby to świadczyć o głupocie. Trzeba się więc nad tym chłamem (nie boję się użyć tego słowa) rozpływać i kiwać z uznaniem głową jak reszta pingwinów.
Akurat jeśli chodzi o kino hiszpańskie to akurat Almodovar nie był na początku listy filmów,które oglądałam,właściciwie to całkowicie odwrotnie.I dla jasności do nie on spowodował mój zachwyt nad tym kinem,a potem już i kulturą Półwyspu i również nie Banderas.
Przepraszam, ale czy ktoś Cię zmusił do oglądania tego filmu? I jeśli nie chcesz widzieć w kinie wątków gejowskich, po co w ogóle zabierasz się za Almodovara?
Nikt mnie nie zmusił, z własnej nieprzymuszonej woli go obejrzałem i z własnej woli go odpowiednio oceniłem. Mam do tego prawo prawo.
Cieszy mnie to. Ja również obejrzałem ten film z własnej woli i go odpowiednio oceniłem (4/10, bo nie był jakoś szczególnie nieudany, formalnie właściwie nie ma się do czego przyczepić, ale z drugiej strony w ogóle mnie nie zainteresował). Tyle, że to nie ja zaczynam tu dyskusję i nie ja podciągam pod mój urażony gust/smak jakieś teorie z pogranicza kulturoznawstwa i socjologii. A nie robię tego z prostego powodu: kiedy czytam "Balladynę" to nie narzekam, że u Słowackiego realizmu za grosz, a gdy oglądam "Modę na sukces" raczej nie czepiam się, że Eric Forrester podrywa żonę swojego syna. Jeśli coś mi nie odpowiada, po prostu po to nie sięgam.
Racja. Podobnie mogłeś postąpić z moim postem. Skoro Ci się nie spodobał trzeba było go nie komentować. Określiłbym to tak idąc Twoim tokiem rozumowania: czytając komentarze do filmów na filmwebie nie ustosunkowuję się do nich, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś komu nawet w najlepszym filmie będzie się coś nie podobało, zdanie innych nie będzie miało dla niego żadnego znaczenia i nie przekonam go do swoich racji.
Dokładnie :-) Pedro jest homo tendencyjny i określenie homoterror jest zabawne. Heteronormatywnego kina się po nim nie należy spodziewać (i bardzo dobrze)