Eastwood wciela się w rolę Earla Stone’a. To 80-kilkuletni mężczyzna, który nie ma grosza przy duszy, jest sam jak palec i grozi mu zajęcie przez bank zadłużonego biznesu. Właśnie wtedy otrzymuje ofertę pracy, która wymaga od niego jedynie jazdy samochodem. W ten prosty sposób Earl staje się kurierem narkotykowym na usługach
A na deser jakaś bajka 3D albo inne Twarze Greya. Dystrybutorzy nie są tępi. Dają to co chce suweren. A suweren chce takie papu. No to ma. A nie Eastwooda.
Oskar nie ma znaczenia. To nie jest to samo wyróżnienie co 15, 20 lat temu. Przypominam, ze Clint Eastwood to biały, heteroseksualny mężczyzna o konserwatywnych poglądach. Zapomnijcie o Oskarach i po prostu cieszcie się z każdego nowego filmu w którym wystąpi bądź wyreżyseruje.