Grany przez Dobrocińskiego Wit jest mega przypałowym policjantem. Najpierw goni Wróbla po drodze ekspresowej, w wyniku czego dochodzi do karambolu i być może kilku ofiar śmiertelnych. Po czym koledzy z pracy i tak wypuszczają Wróbla z garści i w sumie, oprócz Wita, nikogo to nie interesuje.

Później, jak Wit jest w posiadaniu nagrania, na którym widać, że policjanci pobili ze skutkiem śmiertelnym na komendzie syna Morawca, to zamiast kręcić z tego aferę, woli iść do Stopczyka, by podpytać gdzie z Maurerem w latach 80. bili opozycjonistów. Jest pewien, że właśnie tam Franz z Morawcem przetrzymują Kołodzieja i boi się samosądu. Potem wjeżdża tam z helikopterem, samochodem opancerzonym i antyterrorystami. Ginie kilku niewinnych policjantów, Morawiec, Panicz i chyba Kołodziej też, a kilku jest rannych. Po czym Wit na luzaku idzie sobie do roboty. Mirek Baka jest zdziwiony, że po takiej akcji chcą go z roboty wyrzucić.

Dużo "ciekawych" dialogów, na gdy Angela (która teraz jest żoną ojca Mateusza Wolfa) pyta się Panicza, czy do gulaszu woli kaszę czy ziemniaki. Albo jak Wit z Olą gadają, kto kim chciał zostać, czy monterem instalacji gazowych czy nauczycielką, albo gdzie są najlepsze burgery w mieście.

Absurdalna postać informatyka, 30-letniego weterana z Afganistanu. Jakubik z żenującym nawiązaniem do roli Suleja z drugiej części. Ogólnie ten film to festiwal absurdów.

Niewyjaśniona sytuacja miliona dolarów. Na koniec drugiej części Franz zabija Sawczuka i w tym momencie na stole jest walizka z pieniędzmi. Po czym Nadia znajduje Franza, ale na stole jest już pusta walizka.