Zazwyczaj nie interesują mnie odgrzewane kotlety, robione tylko po to, by zbić dodatkową kasę na nostalgii. Ten jednak wypada nieźle. Nie są to "Psy", które będzie można cytować prowadząc ożywioną dyskusję ze znajomymi. Ta przewijająca się przez cały film nuta przemijania, zmian jakie zaszły w Polsce podczas odsiadki Franza czasami nudzi, a czasem chwyta za serce. Nie do końca przemawiał do mnie duet Dorociński - Walo, bo nic nie wnosił do filmu, ewidentnie miał być "ładną parą na ekranie".
Podsumowując - Linda wypada nieźle, Pazura wypada dobrze, Frycz wypada dobrze (w ogóle w momentach, gdy znowu "wraca do gry"), Fabijański wypada nieźle, całość okraszona jest wyraźną nutą sentymentalizmu, pogoni za tym, co było. Ładnie opakowany prezent, który z całą pewnością spodoba się fanom "Psów" - tym starszym przypomni czasy młodości, tym młodszym da ładną klamrę zamykającą temat. I tego się trzymajmy :)