a szkoda, bo do momentu tej przedziwnie debilnej strzelaniny oglądało się całkiem dobrze. Kto wpadł na pomysł takich fajerwerków, nie wiem, ale to nie było dobry pomysł. Dla mnie najlepsza scena śmiechu jak na spacerze z psem został załatwiony policjant. Widać, że Frycz mocno się wkręcił w rolę, cała młodo-stara gwardia stara się, ale wychodzi to ze skutkiem marnym, a szalę goryczy przelewa rozlew krwi i walka 4, tak słownie czterech gości z lekko ok. 20 tak dwudziestoma policjantami i helikopterem w bonusie.