Film przekombinowany. Za dużo wymuszonej psychologi. Ten film jest tak schematyczny i przewidywalny, że jedyną zaskakując sprawą była końcówka, która była tak denna, że aż zaskakująca! Na zasadzie: przemęczę się do końca bo może a koniec szczena opadnie: nie opadła.
Uwaga Spoiler! Postanowiłem napisać kilka słów streszczenia dla tych co nie chcą się męczyć oglądając ten film. Otóż akcja całego filmu dzieje się w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, gdzie główna bohaterka zatrudnia się jako osoba do sortowania starej dokumentacji. Na początku dano do zrozumienia, że jest nie do końca zdrowa psychicznie. Wokół szpitala popełniane są morderstwa blondynek. Przez cały film główna bohatera, oprócz jarania fajek, dziwnych widzeń nie związanych z akcją, chodzi na piąte piętro do doktorka który ni stad i zowąd robi jej seanse psychoterapia. W międzyczasie przychodzi detektyw który wypytuje ją o te morderstwa. Ona rzuca oskarżenia na swojego męża, bo nie znalazła młotka w skrzynce z narzędziami w ich domu:). Mąż natomiast ma do niej pretensję że nie może mieć dzieci. Podczas psychoterapii dowiaduje się, że dźgnęła nożem swojego ojca który ją gwałcił a jej matka na to pozwalała, ze jej wycieli macice i że jej matka chciała ją spalić w aucie za zabitego ojca. Na końcu jest najlepsze. Przychodzi baba która ja zatrudniła i mówi jej że ten jej doktorek z 5 piętra nie żyje od lat i że został dźgnięty przez jakąś blondynę w głowę. Ona idzie tam i rzeczywiście znajduje taśmy z jej psychoterapii gdzie są tylko jej głosy i zdaje sobie sprawę że zwariowała. I jak już ma się okazać, że ona jest seryjnym mordercą z młotkiem zabijającym blondyny, wkracza jej doktorek, chyba ożył? Zabija pielęgniarkę, zabija babę i znika. Ona ucieka i ostatnia scena jest w ciąży!! (przypominał że wycieli jej macicę). Brakowało jeszcze tylko Elvisa.
Filmy psychologiczne mają to do siebie, że nie zawsze obraz przedstawiony na ekranie jest rzeczywistym obrazem tego co naprawdę się zdarzyło. Tu nie chodzi w głównej mierze o to abyś łączył wszystko w jedną całość, ale abyś zrozumiał sens dlaczego jest właśnie tak a nie inaczej... Może nie jest ta produkcja tak dobra jak chociażby "Triangle", ale do najgorszych też bym tego nie zaliczył. Początek był niezłym wprowadzeniem, a nie które wstawki nie raz przyśpieszą wasze bicie serca. Podsumowując jak dla mnie 6/10
Ten film nie ma porównania do Triangle, ponieważ Psych 9 jest po prostu od początku źle nakręcony. Triangle miał ścisły związek przyczynowo skutkowy zachowania bohaterki z sytuacją zaistniałą. W tym filmie natomiast kompletnie zaburzona jest logika i związki przyczynowo skutkowe. Z tego względu nie można tego filmu nawet na poważne zanalizować. Mówiąc krótko: wszystko jest bez sensu. Zlepek scen bez związku lub z luźnym związkiem ze sobą jak na teledysku MTV.
Ci co dają temu filmowi wysokie oceny zachowują się ja widzowie podziwiający stojak z kurtkami na wystawie sztuki z reklamy Skody.: "Bo skoro ktoś zrobił taki film, to musi to mieć jakieś głębokie znaczenie". To nie jest żaden film psychologiczny. Po prostu ktoś zrobił gniot.
Pewnie wolał byś horror typu :grupa nastolatków wybiera się na wczasy w odludne miejsce......A tam gość ni stąd nie z owad lata z siekierą i po kolei ich zabija.Gratuluje gustu!!!
ale było z eona tam została na tym 5 piętrze i pielęgniarak szła po schodach i ja zabił ktoś a tamta wywalał dokumenty ... no i znowu ten doktorek sie pojawił nie kminie tego wytłumaczy mi ktos ??
Tragedia. Od bardzo dawna nie obejrzałem czegoś tak słabego. Nuuuuuuuuuuuuuuuuuudy na pudy :)
Drętwe aktorstwo. Nastrój grozy/strachu czy tajemnicy budowany bardzo niezręcznie, bez pomysłu, bez smaku. Miał wyjść mroczny, szorstki klimat, a jest drętwo i nudno. Aktorstwo bardzo drętwe. Fabuła przewidywalna, tendencyjna, nieoryginalna. Zdjęcia bez polotu.
Panuje chaos prowadzący nas do filiału które jak napisałeś - jest tak denna, że aż w pewien sposób zaskakująca.
Stracony czas
3/10
Zaciekawiona waszą wartką debatą na temat tego filmu postanowiłam go szybko obejrzeć. Chciałam sie przekonać czy jest on jednak filmem psychologicznym czy tez nie. Zaluje ze w ogóle dałam sie w to wciągnąć. Film faktycznie jest psychologiczny no bo jak nazwać coś co nie straszy ,nie ma żadnych zjawisk nadprzyrodzonych i tego typu a główna bohaterka zmaga się ze swoją chorą psychiką? To jest swrgo rodzaju film psychologiczny. Raczej thriller. Ale za to jaki beznadziejny. O matko. Acha no i jak można to coś przyrównac do Triangle. Sprzeciw.
SPOILER. Rowniez zgadzam sie, ze film przekombinowany. Glowna bohaterka (choc w zalozeniu taka miala wlasnie zapewne byc) jest tak nieapetycznie odrzucajaca i pretensjonalna.. ze ciezko sie ją oglada. Sam film prawie do koncowki da rade wytrzymac, choc sam koniec.. osobiscie uwazam zmasakrowal ten film. Rozumiem, ze jedna rzecz to to co pokazuje kamera.. drugie to to co dzieje sie w glowie bohaterki, ale zostalo to tak nieudolnie polaczne (+ fakty i zdarzenia w filmie).. ze wychodzi totalnie nielogiczna calosc. Jesli to bohaterka zostala zabojczynia.. jakim cudem nikt sie nie skapnal, ze to ona? Chociażby detektyw, a jesli nie-wiadomo-skad-i-jak-zyjacy doktorek.. to kompletny shit. Oceniam na 3/10. Klimat w miare, pomysl calkiem okej, ale wykonanie.. a szczegolnie koncowka do niczego.
Film ogladalem w dwoch podojsciach - przy pierwszym przysnalem...
Pytanko:
Czyli wszystkich w filmie zabijala glowna bohaterka? Tzn. ofiary w terenie, dwie pracownice szpitala, pare lat wczesniej doktorka?
6.5/10
z koncowki mozna wywnioskowac ze nie zabijała główna bohaterka,, bo gdyby tak było to w koncowej scenie by siedziala w wariatkowie albo wiezieniu, a nie z mezem w domu. Film ok, tylko zakonczenie nie trzyma sie kupy. Tak mi sie przynajmniej wydaje
ja tam mysle ze to ona zabijala a doktorek to jedna z jej swiadomosci... pozbyla sie jej i dlatego zaszla w ciaze....
ktos mial fajny pomysl i na tym sie skonczylo... scenariusz jest kiepski i w duzej mierze nieczytelny... duzo zupelnie niepotrzebnych scen przez co z ekranu wieje nuda... ktos koniecznie chcial zrobic horror totalny w ktorym zawrze wszystkie mozliwe watki i chwyty... to jest tak horror o wszystkim i o niczym jednoczesnie... poszczegolne kawaleczki moga sie nawet podobac ale calosc to pokraczny frankenstein... jedyne co mi sie naprawde podobalo to jak zwykle trzymajacy poziom biehn...
Otóż...Bohaterka miała rozdwojenie jaźni, więc nie była świadoma tego, że zabija. Doktorka nie było, nie istniał w tym czasie. (Istniał wcześniej, ale został zabity). Przesłuchanie taśm rozwiewa nasze wątpliwości, że była w szpitalu bez lekarza. On pod koniec nie wraca cudownie czy coś. To kolejny wytwór chorej wyobraźni bohaterki. Dlaczego jej nie zamknęli? A mieli jakieś dowody? Wszystko podejrzewam, spłonęło :) Włącznie z zabitą starszą babką. Co do reszty kobiet, to były tylko poszlaki, nic konkretnego. Bohaterka wyobraziła sobie doktora (którego spotkała przed laty w psychiatryku) i uśmiercając go w wyobraźni (dla niej w realu) pozbyła się blokady psychicznej, dlatego mogła w końcu zajść w ciąże.
xD Nie zwróciłam uwagi na to co piszesz, tylko przedstawiłam swoją teorię.
A wyjaśnień nigdy nie za wiele, im więcej osób uważa tak samo, tym bardziej czytelnik tego tematu przychyli się do naszych domysłów.
no ok wszystko czaje,ale wyjaśnij mi kto zabił tego doktorka tym skalpelem??? bo ja już się zamotałem ,jak on jej sie pyta o imię mówi że w aktach jest że ma zielone oczy i blond włosy (na końcu widać - jest zrobione zbliżenie na oczy bohaterki - ma zielone) druga sprawa że ona odpowiada mu "już tu wcześniej byłam" czyli mogło by być że była,no bo była jako dziecko , no ale potem??? nic nie jest powiedziane że była potem, więc wychodzi na to że to nie ona zabiła go tym skalpelem , A teraz z drugiej strony , skoro to nie ona to z kąt w jej wyobraźni wzieła się ta cała scena jak jest przywiązana do krzesła i po co te zbliżenie że ma zielone oczy??? BRAK LOGIKI?