Na wstępie dodam że lubię filmy tego typu i cenię talent reżyserski Quentina. Film uważam
za nawet świetny. Szkody tylko że jego poziom jest bardzo nierówny.
Historie z Mią i Vincem(1) oraz Julesem, Vegą i Jimmym (3) są genialne-błyskotliwe i
zabawne. Natomiast wątek z Butchem i Marsellusem jest nudny i zupełnie zbędny. Historia
boksera jest zdecydowanie najsłabsza, do tego naciągana mało śmieszna, a wątek z
zegarkiem małe realistyczny (kto ryzykuje życie dla zegarka?)
Widać że Quentin się do niej nie przyłożył (moim zdaniem). Gdyby bardziej skupił się na
pierwszej i ostatniej historii byłoby o wiele lepiej.
Jeśli chodzi o ocenę to dam mocną 8. Gdyby 2 wątek był lepiej poprowadzony i ciekawszy,
to dałabym 10. Tak czy siak to kawał dobrego kina.
Niezgodze sie z toba co do watku z Butchem, wcale nie jest nudny zbędny, właściwie jest jednym z lepszych, zwłaszcza częśc w piwnicy u Zed'a wspominając wcześniejsze słowa Marsellus'a o tym że duma boli hehehe a co do zegarka jestem w stanie bardzo dobrze zrozumiec Butcha bo też jestem takim sentymentalnym gosciem, mam swoj zegarek juz ponad 10 lat, wiele ze mną przeszedł i nie wyobrażam sobie go stracic, krótko mówiąc jest dla mnie bezcenny mimo że taki drogi nie był
A najbardziej grała mi na nerwach dziewczyna Butcha- nie dość że okropnie brzydka, to jeszcze ten jest tragiczny akcent. Uszy więdną ; /
Pytanie: czy nie masz czasami 2 kont na FW patrz http://www.filmweb.pl/user/ulisseska1989
dawanie 1 awatarowi to słuszne, ale oceniania ojca chrzestnego na 10 nie pochwalam