Powiem tak jeśli to jest film gangsterski to M jak Miłość to serial kryminalny. Zwykły gniot gdzie
dialogi są długie denne i mogą podniecać tylko 13 latków którzy podniecają się gdy co 2 słowo to
przecinek. Jedyne co mi się w tym filmie podobało to akcja z Butchem w piwnicy sklepu, cała
reszta to tandeta. Prawdziwe gangsterskie filmy to Ojciec Chrzestny, Człowiek z Blizną, Chłopcy z
Ferajny i mógłbym tak jeszcze wymieniać i wymieniać. I niech mi tutaj nikt nie wyskakuje że to
specyfika Tarantino czy coś takiego bo w filmie tak naprawdę nic się nie dzieje. A akcja w barze na
koniec gdzie dyskusja do niczego nie prowadzi i trwa 40 min jest żenująca.
Aha jeszcze jeden błąd znalazłem, ale powtarzam to wynika z tego , że czasami po prostu za szybko piszę .
P.S. Po co się kłócicie skoro obaj daliście filmowi 10/10 ? I proszę nie używać zwrotów typu "leming" skoro go nie rozumiesz. Nie wiesz skąd pochodzi i co znaczy to nie używaj.
Po raz chyba dziesiąty sprawdzam słowo po słowie tamten post. Więc oprócz błędów wynikających ze zbyt szybkiego pisania- słowa- amerykańśkie i kliku zamiast amerykańskie i kilku , nie ma żadnego błędu . Znaków interpunkcyjnych nie wliczam, bo pisałem , że nie zawsze chce mi się je stawiać . Proszę wskaż mi chociaż jedno słowo w którym jest błąd ortograficzny .
To ja bym powiedział odwrotnie. Jedyne co mi się w filmie nie podobało to wątek z Butchem. W ogóle z dupy wzięty i nudny. Z drugiej strony wszystkie sceny z Jacksonem są genialne i to one sprawiają, że film ogląda się przyjemnie. Ktoś wyżej napisał że film się dłuży, a dialogi są często za długie i nudne- niestety to prawda i spotkałem się z taką opinią już wiele razy. Niektóre dialogi są naprawde genialne, ale niektóre bezsensowne i nic nie wnoszące.
Najbardziej wynudziłem się przy dialogu Butcha z jego dziewczyną, gdy oglądam film któryś raz z rzędu po prostu go przewijam.
Zaraz zostanę skrytykowana przez rzesze fanów, ale mnie się ten film średnio podobał. Miliony się nim zachwycają, więc postanowiłam go obejrzeć. Może do mnie nie przemówił, bo zrobiłam to dopiero raz, dlatego z samą oceną na filmwebie [która jest przecież wyznacznikiem jakości filmu ;)] się póki co wstrzymam.
Nie jestem pewna, co konkretnie zostało w tym filmie pokazane, dlatego uważam, że do przesłania dojdę do kilku seansach, bo ja go nie zrozumiałam. Jest kilka historii, które są wyjaśnione, częściowo lub wcale.
Zgadzam się: obsada i gra aktorska są niesamowite, to prawda. W zasadzie liczba przekleństw zostawia wiele do życzenia, ale Tarantino się wszystko wybacza.
Nie do końca mam zdanie co do tego filmu, może liczę na odrobinę wyjaśnień co do fabuły, bo sposób w jaki została zaprezentowana zostawia wiele do życzenia, przynajmniej dla mnie.
Poprostu źle podeszłeś do tematu, myśląc, że to film gangsterski. To jest komedia kryminalna i w tym gatunku nie ma sobie równych.
Zgadzam się aczkolwiek mi nawet akcja w piwnicy z dwoma pedałkami nie przypadła do gustu. Film ten zasługuje na mocną trójkę, nic więcej.
3 to i tak za wysoko. Wziąłem się za oglądanie top50 filmów i niektóre filmy są faktycznie kapitalne (skazani na shawshank, nietykalni, siedem) ale niektóre to kompletne dno. Pulp Fiction niestety zalicza się do tej drugiej grupy. W pełni zasłużone 1/10
to jest film wyjątkowy który ma wąską grupę odbiorców ale ci co go obejrzą zrozumieją i zaciekawią się tym by ułożyć film chronologicznie zakochają się w tym chorym, morderczym klimacie, a ja się w tym odnalazłem i film pokochałem. Dla mnie 10/10
I nie muszę się z nikim sprzeczać bo to już JEST film kultowy a wymoczki które go nie rozumieją tego nie zmienią
jak ty człowieku możesz porównywać Ojca Chrzestnego Do Pulp Fiction to są dwa zupełnie odmienne filmy , dwa genialne filmy ale zupełnie się od siebie różniące więc porównywanie ich jest zupełnym bezsensem . Oczywiście to jak ty oceniłeś ten film to wyłącznie twoja sprawa wedle mnie mnie możesz nawet wystawić 1 , ale nie argumentuj tego w taki sposób że zawiodłeś się bo nie jest to film gangsterski taki jak wyżej wymieniony Ojciec Chrzestny , po prostu historia jest opowiedziana w zupełnie inny sposób , i tak na koniec to fakt że filmy Tarantino wywołują głównie skrajne emocje albo się je kocha albo nienawidzi .
Jak Ty człowieku następnym razem będziesz używać zwrotu grzecznościowego to nie zapomnij o szacunku do 2 osoby. A co do samego filmu to jest taki pasjonujący jak dać dorosłym facetom kamerki i pózniej z nagrań stworzyć film i doszukiwać się przecudownych ponadczasowych tekstów.
człowieku o jaki zwrot grzecznościowy ci chodzi przedstawiłem ci konkretnie mój punkt widzenia na temat twojej oceny tego filmu którą szanuje ale z którą się nie do końca zgadzam ze względu na argumentacje ale tak jak pisałem wcześniej filmy tarantino się kocha albo nienawidzi więc nie dziwi mnie że jest sporo osób które nie ogarniają takiej formuły to jest normalne nie ma osoby której by wszystko pasowało pozdro
o bardzo prosty zwrot grzecznościowy proszę wyłoże go na tależu słowo TY piszemy z dużej nie z małej litery.
Sprawdź w słowniku co to jest pastisz.. Pulp fiction to nie jest film gangsterski tylko pastisz filmów gangsterskich. Większość filmów Q.T. to pastisze np Kill Bill to pastisz azjatyckich filmów akcji, a Django to pastisz westernów. Porównywanie tego filmu do Ojca Chrzestnego jest debilizmem albo dobrym trolowaniem tak w skali księgi troliusza 7/10.
Dobrze wiem co to słowo oznacza. Po prostu ten film dla mnie to przegadany kicz o niczym. Bluzgi mnie nie rozmieszają, a gadanie przez 2h o dupie marynie nie porywa.
Witam, nie chce mi się czytać wszystkich wypocin. Chciałem tylko zniszczyć podstawowy błąd myślenia. Klasyfikacja gatunkowa filmów jest tylko dla orientacji. Ten konkretny film ciężko sklasyfikować. Konwencja gangsterki jest często zbyt poważna i mało rzeczywista. Klimat Ojca Chrzestnego chociaż możliwy to jednak w czasach które przedstawia Pulp Fiction - nie miałby szans.
NIE czepiajcie się przejaskrawień! Sam tytuł przecież przed nimi ostrzega.
A co do reszty opinii to po prostu wkleję to co dałem w innym poście:
"Film oglądałem właśnie po raz n-ty. Gdyby wyszedł w tym roku to ponownie dostałby oskara i więcej nagród niż w momencie premiery. Takich dobrych filmów już się nie robi. Stara taśma, niedopowiedziane sceny, klimat, teksty, masa super aktorów (ale nie wszyscy piękni i gładcy), dobre tła/zdjęcia (nie wygładzone i świeżo malowane). Klimat i scenariusz (nie jest na siłę "nieprzewidywalny" lub schematyczny). Cholerny wypadek samochodowy wygląda jak wypadek i tyle - bez żadnych super efektownych i sztuczek jak teraz; bez komputerów (za to z kaskaderami). Super plusami scenariusza jest to co nazywam "small talk", czyli gdy np. Juels i Vincent idą po walizkę, rozmawiają na tematy nie związane z głównymi wątkami filmu, dzięki temu można ich poznać i uwierzyć w postaci. Zwykle kręci się film z poważnymi i zawodowymi mordercami - zawsze poważna mina itd => nuda. Ogólnie wiele ze scen jest abstrakcyjnie porąbanych (tytuł filmu o tym ostrzega) ale sposób ich przedstawienia moim zdaniem odzwierciedla możliwość wyglądu tych scen w rzeczywistości.
Pozdrawiam hejterów - ten film pozostanie boski i kultowy.
.... a nie tak jak teraz, że film jeszcze nie miał premiery i już daje się mu status kultowego. "
Zgadzam się. Nie rozumiem fenomenu tego filmu. Niezależnie do tego, jaki jest jego gatunek, to film średnio mi się podobał.