Cóż, jest to film o najtrafniejszym tytule jaki znam.
Tutaj tak samo jak w brukowcu dzieje się nic, lub bardzo niewiele. W klasykach tematyki gangsterskiej zawsze poznajemy bohatera gdy w jego życiu dzieje się coś zupełnie rewolucyjnego, przeżywa przełom. Najczęściej kończy się to śmiercią, lub niezwykłą chwałą. A tutaj "zwykłe życie", w sumie wszystko to dzieje się na co dzień w przestępczym światku.
A jednak fabuła bardzo zaskakuje, przynajmniej widzów obytych z kinem na poziomie niskim, średnim i cała "wierzchnia warstwa" została stworzona właśnie dla takich odbiorców. Natomiast koneser może zachwycać się samą strukturą filmu, wszystkie szczegóły zostały perfekcyjnie dopasowane (jak chyba we wszystkich filmach Tarantino).
Możliwe, że to truizmy :P, ale właśnie takie są moje wrażenia i odbiór filmu.
8/10 --> ale tylko przez tę zwykłość, której nie szukam w filmach :)
SlGC!