Ale chyba nigdy nie śmiałam się ze sceny, w której kogoś zabijano. Prócz tej jedynej. Kiedy Butch przestraszony wyskakującym z tostera tostem strzela do Vincenta. Cholernie zabawne.
daj spokoj, a zabojstwo marvina w samochodzie? za kazdym razem smieje sie jak nienormalna
mnie również rozśmieszyła scena w samochodzie :)
Macie wszyscy rację, scenka w samochodzie - to było też miodzio.