dawno juz nie ogladalem takiego filmu, swietnie sie patrzy na poczynania punishera musze jeszcze dorwac komiks i bedzie gites 9/10
No to jest nas dwoch. Kazdy sie podnieca zwiastunem nowego Punishera, a mi sie wydaje, ze bedzie klapa. Dlaczego mi sie ten podobal ? Nie z powodu 'przeorginalnego' scenariusza poniewaz taki nie byl, a ze wzgledu na to, ze nie wciskaja nam w nim 'przezjebiaszczego', kuloodpornego 'przechuja' (jak juz ktos sie tak wyrazil) ale czlowieka z krwi i kosci, ktory takze obrywa. Jak dla mnie film zasluguje na 8/10 , pomimo niskiego budzetu potrafili zrobic naprawde dobry film.
No panowie to będzie nas już 3 a to ponoć już tłum. Film jak dla mnie rewelacja, a ta nowa wersja to po prostu jak największa rozwałka. Też nie czekam w ogóle na nowy film, już bym wolał kontynuację tego. Powody w sumie mógłbym podać te same co i wy. Ale przede wszystkim był to film z sensem. Punisher za mało bezlitosny? Zbytnio pierniczył się z wrogami zamiast ich po prostu rozwalić? Ludzie kto pisze takie bzdury. No ja nie wiem czy był taki łagodny i mało bezlitosny, skoro rozwalił wszystkich jak leci. A co do zbytniego pierniczenia się, no to przykro mi, ale trudno żeby wparował do jakiegoś budynku gdzie rozwaliłby setkę osób (ciekawe jeszcze skądby miał tyle amunicji i broni w ogóle), a sam nie zostałby nawet draśnięty. A takie bzdury niestety zapowiadają się w "War zone". Poza tym wszyscy, którzy tak piszą, nie umieją dostrzec finezji zemsty Franka. No dobra mógł pójść, dać Travolcie po ryju, uciąć mu łeb albo najzwyklej w świecie zastrzelić. Tylko po co? On wyniszczał go stopniowo ale doszczętnie, a wierzcie mi, że to o wiele gorsza kara od szybkiej śmierci. Pozostaje jeszcze kwestia czaszki. W wersji z Dolphem Lundgrenem (której nie widziałem) czaszki nie było i wszyscy narzekają, że jej nie było. Tu czaszka jest i wszyscy narzekają, że jest, bo niby jest kiczowata. Niektórym się chyba nigdy nie dogodzi. Czaszka to symbol Punishera i ja jako fan symboliki wszelakiej jak najbardziej cieszę się, że ona jest. Poza tym przedstawiona jest w bardzo prosty sposób, po prostu jako obrazek na koszulce, którą dostał od syna, jakich wiele było w sklepie czy gdzie on ją tam kupił. No i jeszcze scena z płonącymi samochodami. Ludzie, którzy ją krytykują chyba nie zrozumieli jej sensu. Frank wyniszczył doszczętnie rodzinę i mafie Saint'a po czym zabił jego samego. Z płonących samochodów ułożyła się czaszka (wcale nie taka idealna, jeśli ktoś nie zauważył) znak Punishera. Tu nie ma co się czepiać realności bo nie o to chodziło. Scena ta miała symbolizować zakończenie, albo jeszcze lepiej przypieczętowanie zemsty Franka. Moim zdaniem jest to najlepsza symboliczna scena w historii filmów o superbohaterach.
Scena z płonącymi samochodami to rzeczywiście jeden z najjaśniejszych momentów tego filmu(zresztą jak ostatnie jego 20 minut)Co do całej reszty to niestety chciało mi się płakać.Dlaczego do cholery nie zekranizowano wiernie Punisher:Year One.,toby dopiero była naprawdę poruszająca i realistyczna opowieść.Ale tego niestety otępiali chęcią zysku producenci nie mogliby już raczej pokazać młodzieży gimnazjalnej z której mają największą kasę...
To ja będę czwarty:)
Film bardzo dobry, bez przesadzonych, komputerowo podrasowanych ackji, które w pierwszym Matrixie robiły wrażenie, ale za 100 razem nużą.
Scenariusz nie jest aż tak sztampowy jak to ludzie widzą, a zemsta Franka jest precyzyjna, zaserwowana na zimno.
Aktorzy zagrali tak jak się tego oczekiwało.
Muzyka - dla mnie objawienie. Wcześniej nie znany mi kompozytor stworzył wspaniałe dzieło, ktorego mogę słuchać bez przerwy.
Przyczepiłbym się tylko do pościgu. Zrobić go a'la Bullit (bez cudów wszelakich), a film byłby moim zdaniem kompletny.
A co do War Zone - krwawa sieczka, raczej bez scenariusza (takie wrażenie sprawia). Wole Shoot'em Up:)