No cóż... Przeczytałem kilka recenzji, które przedstawiały film nieciekawie. Ale ja powiem inaczej - mnie ten film (ogólnie) się podobał. Może to umiłowanie do wielkich polskich hiperprodukcji...
Na pewno film ten jest lepszy od "Pana Tadeusza" czy "Ogniem i mieczem". Motywy, które pozwoliły mi określić ten film jako ciekawy to: mrożące kre w żyłach i wciskające w fotel efekty z lwami, z wiszącymi na krzyżach i palonymi chrześcijanami; odpowiedni dobrana muzyka; niebagatelna scenografia (Rzym jak żywy); postacie wykreowane przez Jerzego Trelę, Franciszka Pieczkę oraz Bogusława Linde.
Są oczywiście minusy: słabiutki Paweł Deląg i Magdalena Mielcarz; walka z bykiem przypomina niezajmującą mocowankę; czasami przeciągana fabuła; film mało emocjonalny, dość statyczny i zimny.
Podsumowując: film mógł być lepszy, gdyby pan Kawalerowicz wykorzystał w pełni swe umiejętności (mógł sobie jeszcze raz obejrzeć swojego "Faraona" przed kręceniem "Quo Vadis", ale biorąc pod uwagę polskie realia (brak doświadczenia w robieniu filmów komercyjnych), nie mogliśmy liczyć na więcej.
Ale film obejrzeć należy! I nie czytać gazet, bo tam mówią o samych minusach...