Kolega z "Ulicy Sezamkowej" ?

Chyba tępa maso nie zrozumiałeś realiów tego okresu, do-edukuj swój kaprawy dekiel, może jeszcze coś z ciebie będzie.

Bardzo dobry komentarz, który świetnie może służyć za przykład zubożenia intelektualnego polskiego społeczeństwa.

Dlaczego od razu zubożenia? Może to po prostu wyraz rozczarowania w ostrzejszej formie, ponieważ pozwala na to anonimowość Internetu. Poza tym film może rzeczywiście irytować osoby, które od filmu wymagają większej pieczołowitości w odwzorowaniu historycznych realiów i samego filmowego prawdopodobieństwa. W każdym razie - film nie dla miłośników kina akcji i zwartych, pointujących scenę dialogów. Tyle :)

"większej pieczołowitości w odwzorowaniu historycznych realiów i samego filmowego prawdopodobieństwa" rozwiń proszę tę myśl, bo nie chciałbym chybić moją ripostą a to sformułowanie bardzo mnie zaciekawiło.

szczerze mówiąc aż się boję - patrz wątek w "Przetrwaniu" - na filmwebie panują dość dziwne poglądy na temat realiów/realizmu, które zniechęcają do pogłębiania tematu. Ale jeżeli masz ochotę na ripostę, to nie krępuj się ;)

Moja riposta będzie rzeczowa - z dostępnych mi informacji (literatura, internet czy nawet lekcja historii:P) film pod względem prawdy historycznej jest bez żadnego zarzutu. Wszystkie "dokonania" armii czerwonej pokazane w tym filmie to prawda. W filmach takich jak "Generał Nil" czy oczywiście "Katyń" jest to również ukazane. To po pierwsze. Filmowe prawdopodobieństwo to pewnie uwaga co do pokazanych w filmie w wydarzeń - tytułowa Róża gwałcona Bóg wie ile razy i bardzo często wtedy, kiedy akurat Tadeusz wyjeżdżał do miasta. Niedola, syf - prawda. A czego się spodziewać kilka miesięcy po wojnie na terytorium okupowanym przez dwie armie i po którym przetoczyła się wojenna zawierucha. To nie Miami Vice - palmy, dziewczyny w bikini i jedwabne koszule. To do założyciela tego "tematu", bo film chyba minął się z jego oczekiwaniami. Film pokazał to, jak na prawdę było a nie tak, jakbyśmy chcieli pamiętać. Myślę, że się ze mną zgodzisz.

Tak, zgadzam się, oczywiście. Jednak pod względem ukazania problemu, o którym wspominasz (dramat kobiet wobec wojny), bardziej mnie przekonała "Kobieta w Berlinie". Ale podkreślam - pod względem ukazania tematu, a nie kontekstu - kto przeciw komu. Zastrzegam się, ponieważ filmowi Maxa F. zarzucono stronniczość i ukazanie "niedoli" Niemców. A tematem głównym miała być tutaj tragedia setek tysięcy kobiet... Ale nie zgadzam się, że "Katyń" odzwierciedla realia - to raczej obraz mesjanizmu romantycznego, w dodatku skrytykowany przez samą Marię Janion... Tyle :)

Ja w tym filmie, może trochę szowinistycznie, skupiłem się bardziej na postaci Tadeusza. Widziałaś film, więc na pewno przyznasz, że świetnie nakreślono jego historię. Generalnie reżyseria Smarzowskiego na bardzo wysokim poziomie. Obecnie to jeden z najlepszych polskich reżyserów.. Myślę, że Fincher nie zrobiłby tego filmu lepiej :)