Film taki sobie nie było w nim Bóg wie jakiej fabuły jestem pewien że dla niektórych film był po
prostu nudny.Fakt ukazuje historie z jakiegoś tam okresu no ale ludzie jeśli chcemy ukazać
historie to z trochę większą głębią i lepszym wyjaśnieniem co i jak.Co do Dorocińskiego to zdałem
sobie sprawę że to aktor jednej miny.Oglądałem niedawno Obławę i praktycznie w Róży miał
identyczną minę a nawet głos i zachowanie .Co do głosu to chodzi mi o zdolność wypowiadania
się taki cichy ociężały głos..W ogóle w którym roku się akcja toczy?.Ktoś tu napisał że kobiety w
czasie wojny miały gorzej g... prawda ponieważ to faceci a czasem chłopcy szli na wojnę i ginęli a
kobiety miały za zadanie czekać na swoich mężów.W czasie wojny facet musiał czasem poświęcić
życie dla narodu a kobieta tego nie musiała.
"Róża" byłaby dobrym filmem, gdyby bohaterowie po ślubie wyemigrowali na papierach żony do Niemiec. Historia dawnego żołnierza AK, obywatela Niemiec od 1946 roku to byłoby coś. Smarzowski wepchną się w historię tak przewidywalną z przewidywalnym na 100% końcem, że wcale nie dziwię się, że to Cię znudziło.
Mój ojciec opowiadał mi bardziej zajmującą historię, która naprawdę zdarzyła się w mojej rodzinnej wiosce na Dolnym Śląsku. Młoda Niemka zakochała się z wzajemnością w Polaku, mieli dziecko, za odmowę na deportację i ukrywanie się przed władzą trafiła do więzienia a potem wraz z dzieckiem została deportowana do Niemiec. Spotkali się po latach, gdy Polak już miał swoją prawomyślną, polską żonę. To jest materiał na scenariusz a nie to, co zrobił Smarzowski.