Jestem kilka godzin po seansie i wciąż odczuwam fizyczny ból. Film bardzo dobry. A historia Mazur daje do myślenia. Wciąż mam przed oczami scenę podejmowania nowych sąsiadów w której Tadeusz przy stole przysiada do Róży... po pierwsze Kulesza ale zaraz potem Dorocinski. Brawo!