Niestety... Pełno jest zachwytów nad Różą, ale film jest przede wszystkim źle nagrany. Może opowieść byłaby wciągająca, ale jak zwykle polski reżyser nie udźwignął tematu. Dziwnie pocięte sceny, które jeszcze dobrze się nie zaczeły a już się kończą. Fatalny montaż do tego brak akcji... To co działo się na ekranie przed 90 minut można by spokojnie zmieścić w 30 a przez pozostałe 60 dodać wątki, których brakowało, żeby opowieść była spójna. I po co w jednym dialogu ksiądz mówi po niemiecku (tutaj mamy napisy) i polsku? Nawet w jednym zdaniu mówi dwa wyrazy po niemiecku, dwa po polsku, znowu po niemiecku. No dramat... Może cierpię na totalną znieczulicę, ale jedyna scena, która zrobiła na mnie jakiekolwiek wrażenie to biegający bez łapy pies.