PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564694}
7,8 143 tys. ocen
7,8 10 1 142517
7,9 58 krytyków
Róża
powrót do forum filmu Róża

Film jako taki - niezły ale brak w nim trochę logiki. Na przykład scena z Kazikiem z Urzędu Bezpieczeństwa - w tej roli Szymon Bobrowski - Tadeusz rzuca mu w twarz zdanie: "Jesteś ludzkim ścierwem" - przecież mógł inaczej powiedzieć np.
"Nie po drodze mi z Wami" itp. - ale takim zwrotem godzącym bezpośrednio w przedstawiciela władzy od razu stawał się wrogiem który niewątpliwie nie przepuści mu tej osobistej zniewagi. Nie myślący czy co? Myślał nad tym jednak
chwilęchwilę i mógłby się chyba zastanowić, że trzeba było oględniej formułować swoją niechęć w danej sytuacji. Po drugie nie przekonuje mnie fakt , że Tadeusza jednak wypuszczają z więzienia.
Mając takie zarzuty, jak posiadanie nielegalnej broni, zabicie Krasnoarmiejców, mając nielegalne dolary, jak nic zostałby oskarżony o szpiegostwo i czekała by go tylko jedna kara: - Kara śmierci. Mimo doskonałej gry aktorów, owa
nielogiczność obniża wartość filmu. To po prostu bujda na resorach. Za mniejsze przewinienia była czapa. Wystarczy oglądnąć rewelacyny film "Przesłuchanie" Ryszarda Bugajskiego.

ocenił(a) film na 9
rysz55

z pierwszym zarzutem się nie zgadzam, wszystko zależy od temperamentu, poza tym osobista zniewaga osobistą zniewagą, ale on i tak byłby zamknięty, wiedział o tym dobrze, przeciągał to jak umiał, ale czasami jego duma wygrywała, dla mnie to logiczne
a ten drugi zarzut, zgadzam się w zupełności, sam też to zauważywszy i bardzo się zdziwiłem, ale odpuściłem sobie stwierdzając, że całość była tak dobra, iż nie ma sensu skarżyć ją taką drobnostką
pozdrawiam

IrBisek

Nooo! Zdecydowana większość uważa , że życie jest bezcenne i wg Ciebie to drobnostka? To duża różnica: - Żyć lub nie żyć.Tego się nawet nie da postawić na szali...
Co do pierwszego zarzutu: Upieram się zdecydowanie przy moim, iż rozsądny człowiek - a takim był Tadeusz - z pewnością by użył innego zwrotu. Temperamentem , to można tłumaczyć zachowania Mela Gipsona w "Zabójczej broni", a już w "Patriocie" jako mściciel,musiał okiełznać nie byle jaki temperament i emocje by nie przegrać zaraz na samym początku. Po prostu sytuacja Tadeusza i Kazika-ubowca jest nieprzekonywująca, bo bez tej odzywki i tak czy siak znalazłby się w kazamatach Urzędu Bezpieczeństwa. Dla mnie to sytuacja fałszywa i nieszczera po prostu. Narażał przecież nie tylko siebie. Chciał igrać z ogniem? Przeczy to jego charakterowi i dla mnie osobiście jest rażące i pójściem reżysera na skróty. Tylko po co?

ocenił(a) film na 9
rysz55

ja odczytałem inaczej jego temperament
tak naprawdę nie wiemy o nim nic, ale możemy się domyślić, że był kimś ważnym. Nie przywykł by nim miotano, nie przywykł do przyjmowania zniewag, a już na pewno nie od tych, którzy dawniej byli jego braćmi, a przynajmniej za takich się podawali. Pomyśl sobie czy człowiek nawet najbardziej zrównoważony czasem nie wybucha. Ja za takiego się uważam, a już parę razy zareagowałem gwałtownie na swoją lub cudza krzywdę. I nie mogę powiedzieć, że zrobienie tego było adekwatne do sytuacji lub efektu jaki chciałem osiągnąć. Nasz bohater w tym filmie jest prawdziwym człowiekiem a nie aktorem. Reaguje różnie i robi to zależnie od stacji. Muszę nawet powiedzieć, że ja oczekiwałem takiej reakcji po nim, dopiero później zastanowiłem się nad konsekwencjami. Emocje to nie jest kawałek stali, choć nawet stal się czasem odkształca.
Ten film przypomina mi takie pudełko bez wyjścia. Jesteś skazany na zagładę. Niezależnie czy będziesz chodził po ściankach szukając wyjścia czy siądziesz w miejscu. Jednak chodzenie daje nadzieję, nawet tym, którzy wiedzą, że to bezcelowe.
pozdrawiam

IrBisek

Wiemy przynajmniej to, że był człowiekiem z przeżyciami i choć poobijany przez życie, nie brak mu konsekwenci, mimo wszystko i w swych działaniach był nieźle poukładany a więc tym samym nie był chaotyczny w reakcjach. A więc ta reakcja nie mogła być taka, jaką przedstawił reżyser. Znam z autopsji to pokolenie ludzi, które przeżyło wojnę i cały okres po wojnie. O takich ludziach mówi się , że są dobrze zorganizowanii w swoich działaniach nie ma miejsca na błąd. A takim błędem była ta niefortunna odzywka.
Porównywanie wybuchowego charakteru do dzisiejszych realiów, nie ma sensu. No bo co to znaczy wybuchowe reakcje? W domu? W barze? Na stadionie? W szkole? W pracy? Rozmowa z ubowcem to nie rozmowa z wściekłą żoną, kochanką czy przełożonym albo kolegą w pracy.Wówczas wszyscy wiedzieli co to znaczy dostać się w łapy UB a Tadeusz w tej scenie wtedy jeszcze nie był aż tak bardzo przyparty do muru by zaraz tak ostro się stawiać. Ekstremalne sytuacje już miał za sobą, więc czegoś go chyba powinny nauczyć. Osobiście mnie to razi jako wręcz mało prawdopodobne. To nie tak miało być zagrane.

PS. W powojennym zrujnowanym Wrocławiu działy się przez lata rzeczy jeszcze gorsze niż te ukazane te na prowincji.

użytkownik usunięty
rysz55

Jeżeli pragniesz dokładnego odzwierciedlenia realiów historycznych, to zaspokoisz tę potrzebę oglądając filmy dokumentalne. Twórcom filmów fabularnych, a zwłaszcza dramatów, chodzi przede wszystkim o poruszenie widza, o wzbudzenie w nim emocji. Prawda historyczna oraz "logiczna" spoistość wydarzeń/dialogów nie jest w takich filmach kwestią najwyższej wagi. Niepotrzebnie zatem, moim zdaniem, aż tak bardzo się czepiasz tej riposty Tadeusza ;-)
Pozdrawiam!

W imię swoistego pojmowania tzw. ogólnego dobra, popełniano wielkie zbrodnie.

Cytata lukjana: "Jeżeli pragniesz dokładnego odzwierciedlenia realiów historycznych, to zaspokoisz tę potrzebę oglądając filmy dokumentalne. Twórcom filmów fabularnych, a zwłaszcza dramatów, chodzi przede wszystkim o poruszenie widza, o wzbudzenie w nim emocji. Prawda historyczna oraz "logiczna" spoistość wydarzeń/dialogów nie jest w takich filmach kwestią najwyższej wagi." Niepotrzebnie zatem, moim zdaniem, aż tak bardzo się czepiasz tej riposty Tadeusza"
Można by wysnuć w niosek , że życie w obozach przymusowej pracy, czy w obozach koncentracyjnych nie było takie złe skoro dawali jeść, był obozowy burdelik , szpital i łaźnie... No proszę Cię - są pewne granice interpretacji realiów. Poruszyć widza można na wiele sposobów by wyzwolić w nim emocje i do tego nie trzeba fałszywych nut, bo drażnią. Spoistość wydarzeń i dialogów w takich właśnie filmach ma zasadnicze znaczenie. Inaczej zadźwięczą niepotrzebne zgrzyty. I co? Należy nad tym przejść do porządku dziennego? Film miał za zadanie opowiedzieć jakąś porawdę o tych czasach a prawda nie może brzmieć fałszywie. Ot co. To nie jest ten gatunek filmu, w którym reżyser puszcza wodze wybujałej fantazji - pewne rygory przedstawiania tych czasów musi zachować, żeby to co chciał opowiedzieć i przedstawić, zabrzmiało wiarygodnie. Bo chyba mu na tym zależało. "Przegięcie pały" akurat tu nie miało sensu. No tak- dla trzydziestolatków może być to bez znaczenia ale nie dla tych co dotknęli tych czasów.

rysz55

Nie rozumiem czemu z taką zawziętością bronisz tej tezy, skoro IrBisek podał dosyć wiarygodne alternatywne spojrzenie. Ja bym nie był przekonany co do 'pełenj realności' któregokolwiek z filmów Smarzowskiego, ale akceptuje jego formę kręcenia filmów. Wiadomo, ze było w tamtych czasach wiele gnoju, ale nie odbierałbym tego filmu jako wyznacznika prawdy historycznej.

Li_Mu_Bai

Źle odebrałeś ową niby zawziętość. Po prostu stwierdzam fakt i absolutnie nie chodzi mi o to , by film koniecznie odbierać jako wyznacznik prawdy. Ale przechodzenie sobie ot tak sobie lekko nad poważnymi w końcu problemami świadczyć może o lenistwie umysłowym: - no po co się wysilać , najlepiej nie zawracać sobie głowy, że np. wyszedł żywy z rąk siepaczy UB mając na karku takie ciężkie zarzuty. Interpretacje oczywiście mogą być dowolne ale do jakiejś rozsądnej granicy.
Podam przykład , żeby było jaśniej: Podeprę się przykładem J.Karnowskiego. Ów przykład pokazuje, że piękne żałobne słowa, opisują prawdę ale jednocześnie mogą być elementem Wielkiego Kłamstwa: <<To jedyne takie na świecie wzgórze żałobnych czarnych marmurów. Brzozy pochylają się nad grobami. Purpurowe języki ognia płoną w miejscu, gdzie wyrosnąć by mogła jescze jedna brzoza. I będę płonęły zawsze>> A to własnie cytat z książki bogato ilustrowanej pt. "Chatyń" Książki złożonej z artykułó w czterech językach - angielskim, francuskim, niemieckim i rosyjskim. Książki prezentującej wielohektarowy pomnik - park zbudowany w miejscowości Chatyń ku czci 186 wsi wymordowanych przez Niemców na Białorusi. Czy to przypadek, że na miejsce gigantycznego pomnika Sowieci wybrali właśnie wieś o nazwie łudząco podobnej do słowa "Katyń"? A może chcieli mocniej zamazać prawdę, pokryć ją jeszcze grubszą wartwą dezinformacji i zasłon dymnych. Później do Chatynia zapraszano wielu gości zagranicznych w tym Richarda Nixona, Urho Kekonena, Fidela Castro, Rajiva Gandhiego i innych znanych... "
I to jest właśnie przykład manipulacji faktami. Nadinterpretacji.
No niestety. Potwierdza się, że diabeł tkwi w szczegółach a często to one decydują o tym czy do końca jest to dobre. Oczywiście jeżeli będziemy patrzeć przez pryzmat kina amerykańskiego, to nie ma co sobie zawracać głowy. Ale nasze kino jest kinem europejskim a więc innym i można od niego wymagać naszych europejskich wzorców.

rysz55

Fakt faktem jego wyście cało z rąk SB jest raczej mało prawdopodobne., ale mowa była o ripoście Tadeusza, której irracjonalność chciałeś udowodnić.

użytkownik usunięty
rysz55

Napisałeś: "Film miał za zadanie opowiedzieć jakąś prawdę o tych czasach a prawda nie może brzmieć fałszywie", a później: "To nie jest ten gatunek filmu, w którym reżyser puszcza wodze wybujałej fantazji - pewne rygory przedstawiania tych czasów musi zachować, żeby to co chciał opowiedzieć i przedstawić, zabrzmiało wiarygodnie. Bo chyba mu na tym zależało."
Muszę Ci powiedzieć, że właśnie tu się mylisz, bo reżyserowi wcale nie zależało na tym tak bardzo, jak Ci się wydaje. Czytałem mianowicie wywiad z Wojciechem Smarzowskim, który wyraźnie w nim podkreślał, że jego film nie miał być w zamierzeniu dokładną rekonstrukcją tamtych czasów. To nie był dla reżysera priorytet. Owe czasy historyczne miały być jedynie tłem, dla przedstawienia uczucia łączącego dwoje głównych bohaterów, i to właśnie miało znaczenie zasadnicze dla twórcy.
Film fabularny (o ile nie jest jednocześnie filmem biograficznym) nigdy nie będzie stanowił wiernego odzwierciedlenia okresu dziejów, w których jego akcja się rozgrywa. To nie jest zadanie filmu fabularnego. Film fabularny, nawet osadzony w czasach historycznych, to zawsze, w mniejszej lub większej części, będzie wytwór wyobraźni reżysera i scenarzysty. Tym się różni właśnie film fabularny od filmu dokumentalnego. Na "Różę" nie poszedłem do kina z zamiarem nauczenia się historii, ale przeżycia pewnej opowieści o miłości dwojga ludzi w trudnych czasach. Gdy będę chciał prawdy historycznej, to sięgnę po fachową literaturę z zakresu historii, pisaną przez specjalistów w tej dziedzinie, bądź po wspomnienia ludzi żyjących w danym okresie historycznym, tudzież obejrzę film dokumentalny. Naturalnie zgadzam się co do tego, że pewne granice dobrego smaku w portretowaniu tła historycznego nie powinny być w filmach fabularnych przekraczane, ale uważam, że w "Róży" nie miało akurat miejsca jakieś rażące czy ewidentne, jak to określiłeś, "przegięcie pały". Nawet jeżeli było w tym filmie parę "fałszywych nut", to sądzę, iż nie były to na tyle wielkie przekłamania, które dyskredytowałyby ów obraz jako całość. Jeśli odpowiedź Tadeusza: "Jesteś ludzkim ścierwem" aż tak Cię bulwersuje swoją nierealnością, to nic na to niestety nie poradzę. Ja bynajmniej nie mam problemu z przejściem nad tym do porządku dziennego. Reżyser z nikogo nie szydził, nikogo nie wydrwił, i nie dopuścił się tak wielkich zafałszowań, które nadawałyby filmowi piętno przerażającej karykatury, i to jest dla mnie najważniejsze a propos tła historycznego.
Bardzo szanuję dzieje naszego kraju oraz mam wielki podziw dla ludzi, którzy wykazali się niezłomnością charakteru w czasach wojny i powojennych, więc nie czyń aluzji do mojego wieku i nie imputuj mi braku wrażliwości na sprawy wiążące się z historią współczesną Polski. Czego innego po prostu wymagam od dzieła fabularnego, a czego innego od dokumentu. Rygorystyczny w przedstawianiu dziejów powinien być historyk. Jeśli chodzi zaś o reżysera np. dramatów wojennych czy pisarza powieści historycznych, to powinien na tyle uczciwy, by nie dopuszczać się karygodnych nadużyć. W moim natomiast odczuciu fantazja twórcza reżysera "Róży" nie okazała się na tyle wybujała, by dzieło to skazić jakąś niewybaczalną groteską czy absurdem.
P.S. Zarówno ja, jak i mój przedmówca, pozdrowiliśmy Cię na końcu swojej wypowiedzi. Czy nie stać Cię na prosty gest odwzajemnienia się tym samym?

Przecież nie chodziło mi o jakąś rzetelną rekonstrukcję wydarzeń okresu powojennego. Akcja filmu jak wiemy umieszczona jest na tle wydzarzeń zaraz po wyzwoleniu i treść filmu oczywiście jest dowolna. Tło wydarzeń jest wg mnie nieco zmanipulowane nie powinno. To tak jakby w atmosferze kosmicznej nagle ktoś zapragnął zdjąć chełm , bo chciałby sobie pogadać na "ucho". Fabuła filmu jest nawiązana do tła a więc nie trzyma fason. Wg mnie nie trzyma. Właśnie dzięki kilku detalom a sam film mógły się otrzeć o DZIEŁO. Niestety stracił swą szansę bezpowrotnie. Szkoda.
Odpozdrawiam.

rysz55

Powinno być w zdaniu..."Fabuła filmu jest nawiązana do tła a więc powinna trzymać fason."

rysz55

Li_Mu_Bai : Odpowiem Ci tak: Wyobraź sobie , że wysokiej rangi gestapowiec proponuje Ci coś niegodnego a Ty mu odpowiadasz, że jest ścierwem niemieckim. To taka sama sytuacja. Tą odzywką narażasz nie tylko siebie ale wszystkich Twoich bliskich.
Pozdro!

rysz55

Sytuacje nieadekwatne. Tutaj jednak był Polak z Polakiem i do tego się znali, a celem nadrzędnym było wysiedlenie Niemców, więc Polacy teoretycznie powinni być nietykalni, teoretycznie bo w końcu AK to największy wróg Polski ludowej. Konsekwencje tego zajścia mogły być różne, tak jak i przy rozminowywaniu pola ziemniaków, więc nie ma co szukać dziury w całym.

Hola senior i miłych świat.

użytkownik usunięty
rysz55

Ja z kolei uważam, że po mimo kilku "fałszywych nut' fabuła "trzyma fason". Było istotnie parę mało prawdopodobnych momentów w filmie, ale, jak dla mnie, nie położyły się one cieniem na całości. Po prostu mnie te "fałszywe nuty" nie rażą aż tak bardzo jak Ciebie. Być może dlatego, że ja bardziej traktuję "Różę" jako film o miłości niż o polityce. Nie chcę oceniać czy jest to dzieło przez duże "D". Jak dla mnie film jest po prostu bardzo dobry i tyle. Sadzę, że dalej nie ma sensu się spierać, bo dyskusja przeistaczać się już zaczyna wyłącznie w wymianę czysto subiektywnych opinii, będących odzwierciedleniem indywidualnych gustów. Miło się rozmawiało.
Trzymaj się i wesołych świąt!

Jasne. To odczucia jak najbardziej subiektywne. Najlepsiejszego z okazji Świąt i do zobaczenia do kiedyś :)

ocenił(a) film na 10
rysz55

Tadek powiedział do niego "Jesteś RUSKIM ścierwem". Taka mała dygresja.

ocenił(a) film na 8
rysz55

On dostał banicję jako Żołnierz Wyklęty, poza dolcami nikt nie miał dowodów, że to on zabił lokalną swołocz.

rysz55

Spodobał mi się film, choć to, że przeżył (i wyszedł na wolność zdaje się dość szybko, a nie dopiero w 1956 r.) niestety naciągane.

gomi

Wojna i czas po wojnie, to wielka szansa dla tych ludzi o niskim morale. Kłamstwa i złe uczynki śmierdzą. Trudno ukryć ten zapach nawet po latach. Co tu dużo mówić? Były to okrótne czasy. Oczyszczającą rolę miały wydarzenia "Czerwiec 1956", "Grudzień 1970" czy "Stan wojenny”, ale zapłacili za to ludzie prawi. I nie można mierzyć wczesne lata powojenne a zwłaszcza okres od 1945r. do 1956r. miarką dzisiejszych służb policyjnych. Wtedy rozpasanie UB nie miało miary. Żołnierzy AK porywano z ulicy i skrytobójczo mordowano. Za opowiedziany kawał polityczny, który ośmieszał ówczesną władzę i jej "porządki" - szło się do więzienia po ciężkiej obróbce cielesnej a nawet Ci co wysłuchali ów kawał też swoje musieli oberwać tak, że im zdrowie potem szwankowało przez następne lata i bynajmniej nie były to osławione "ścieżki zdrowia" z okresu późniejszego SB. Może w dzisiejszych czasach niektórym trudno to pojąć, ale ludzi wtrącano bez uzasadniającego wyroku. UB brało nauki od NKWD a Ci wiadomo jaką mieli praktykę do rozprawiania się z przeciwnikiem politycznym i niepolitycznym również. Nie zdziwił bym się, że o tym może nie wiedzieć amerykański widz - dajmy na to - ale każdy Polak powinien mieć jako taką wiedzę o najnowszych czasach. Ma to tego wspaniałe narzędzie, jakim jest obecnie Internet. No, więc?
Niepolski widz mógłby odnieść wrażenie, że Tadeusz dostał "baty" za bunt przeciw ówczesnej władzy ale mógł też pomyśleć, że potem On albo w niedalekiej przyszłości jego następcy, dostali porządne odszkodowanie i mogli wyruszyć w świat daleki...

Wol4nd :"On dostał banicję jako Żołnierz Wyklęty, poza dolcami nikt nie miał dowodów, że to on zabił lokalną swołocz”.
Żołnierz wyklęty" to nowe nazewnictwo - raczej niedawno stosowane a z banicją to niewiele miał Tadeusz wspólnego. Po drugie: W śledztwie padł wyraźny zarzut, że posiadał nielegalną broń. Wysoce prawdopodobne jest ( a nawet pewne), że donos na niego złożył jego sąsiad, któremu Tadeusz pomógł odeprzeć napad na gospodarstwo (gospodarstwo sąsiada) W nagrodę sąsiad dostał przydział na gospodarstwo Tadeusza. Może wydawać się to dziwne, ale donos w tamtych czasach wystarczał. Niepotrzebny był sąd ani adwokat. Rządy bezprawia tak działały.
PS. " gomi" słusznie wspomniała nie bez przyczyny rok 1956
Pozdro!

ocenił(a) film na 9
rysz55

"Powrót do przyszłości" 10/10,.
to szkoda czasu na dyskusję

ocenił(a) film na 9
rysz55

tylko nie bierzesz pod uwagę, że to jest czas tuż po wojnie na obszarach poniemieckich - władza dopiero się instaluje; jak już się zainstalowała, to się za niego zabrała. Unieważnia to Twoje zarzuty, a film wielki.

ocenił(a) film na 9
rysz55

poza tym, moim zdaniem, AKowcy jeszcze nie do końca wiedzą, co się dzieje. Być może spodziewają się najgorszego po Rosjanach, ale że swoi będą tak okrutni? To się nie mieściło w głowach. Także pewna "bohaterszczyzna" jest psychologicznie usprawiedliwona. My teraz myślimy ahistorycznie - wiemy, co się stało, co zaszło, znamy zakres bestialstwa SBcji (Ubecji), i podświadomie przypisujemy tę wiedzę ludziom wtedy żyjącym.