Po filmie "Dom zły" poprzeczka była wysoko postawiona, więc z pewną obawą, by się nie rozczarować udałam się do kina.... Powien tylko tyle: po seansie , w drodze do domu popłakałam się a potem szliśmy z mężem w przejmującej ciszy do domu... Ostatni raz taka cisza miała miejsce u nas po "Krótkim filmie o zabiijaniu"... choć obejrzaliśmy potem niejeden genialny film.... No i chcę też podziękować W.Smarzowskiego za lekcję historii. Świetny, piękny, mądry film, po obejrzeniu którego boli serce, bolą trzewia....