To już kolejny polski film, w którym część dialogów jest w obcym języku, ale nie raczono do nich dodać napisów. Może w utopijnej wizji twórców filmowych wszyscy powinniśmy być poliglotami. Czytałam, ze w wersji kinowej były, czyli dystrybutor się postarał, ale one powinny być wgrane automatycznie w produkcji. Tak jak w filmach zagranicznych, w których dialog w języku innym niż wiodący filmu jest tłumaczony napisami. Może nie wpływa to jakoś szczególnie na odbiór filmu, jednak jest lekko denerwujące.
Po pierwsze "dałaś". A co do oceny... Staram się oceniać zgodnie z opisami przypisanymi do cyferek, nie tworzę własnej skali (jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe i mijające się z celem portalu z założenia służącego do dzielenia się ocenami i opiniami o filmach, więc powinno się go użytkować zgodnie z uniwersalnym, ustalonym dla wszystkich kodem), nie jestem pobłażliwa i nie podwyższam ani nie obniżam oceny bo to POLSKI film- uważam, że byłoby nas stać na kino na poziomie światowym, gdyby tylko ktoś chciał to zrobić, zerwał z pewnymi manierami i poszedł w tym kierunku. Nie patrzę przez pryzmat kraju czy rodzaju kina, film to film.
Co do Róży. 7 to nie jest dla mnie ani za wysoko ani za nisko. 7 to film dobry, czyli w większości w miarę przyjemny w oglądaniu, pozostawiający wrażenie, ale nie piorunujące, który nie podziałał odstraszająco, nie dał pretekstu do obniżenia oceny, ze spójną i ciekawą fabułą, ale dopuszczający niedociągnięcia i schematy. Mogłam obniżyć za brak napisów, ale chyba nie do 6, bo Róża wydawała mi się w chwili oceniania lepsza od filmów z taką oceną. Bardzo brakuje mi połówek.
Róża nie jest wg mnie słaba ani też średnia, czyli powyżej 5. Nie jest też jakimś arcydziełem, nie jest nawet bardzo dobra, czyli poniżej 8. Wychodzi 6,5. Dlaczego 7 a nie 6? Bo pokazuje temat wprost uwielbiany przez polskich twórców- wojnę i jej wpływ z perspektywy czysto ludzkiej, bez oceny przez pryzmat patriotyzmu, walki o ojczyznę itp. I chociaż z niektórymi aspektami filmu nie mogę się zgodzić, to nie czułam się zaatakowana. Dostałam tylko zwykłych ludzi, próbujących wrócić do normalności, co okazało się niemożliwe. Nie wzniosłe, ponadludzkie idee i układy, ale ich efekty. A wcale nie przepadam za życiowymi filmami. Zdecydowanie wolę się oderwać od codzienności, rzeczywistości zza okna, którą jeśli chcę mogę oglądać dodatkowo w programach informacyjnych i interwencyjnych.
Jeśli jeszcze kiedyś zdecyduję się sięgnąć po Różę, moja ocena może ulec zmianie.