Podczas przesłuchania zanosił się śmiechem razem z oprawcą, który tłukł go po gębie?
nie mamy, na szczęście, pojęcia co dzieje się z człowiekiem poza granicami bólu i upodlenia...
Był do tego stopnia złomotany, a cała sytuacja go przytłaczała, że reagował śmiechem. Przykład stresująca rozmowa o pracę czy cokolwiek innego wychodzisz i nagle wszystko Cię cieszy. Odreagowuje, tylko że on odreagowywał w trakcie tego stresu.
To był obłęd. Obejrzyj "Przesłuchanie" Ryszarda Bugajskiego tam można zobaczyć więcej takich scen "ucieczki od rzeczywistej chwili".
To co napisał Woland lub także Tadeusz wykazywał się do końca swoją postawą prawdziwego niezłomnego bohatera - twardziela ( bo tacy to byli żołnierze AK ) : ''Możesz mnie lać zasrany UBolu, a ja i tak chu j ci w dupę nawet żebyś mnie zabił. Niech żyje Polska !!!!
Jakoś też tak to widzę :)
Nie, nie. To był śmiech w stylu: śmiech z kawału. Pomyślałem nawet że może podczas przesłuchania ktoś puścił dowcip i dlatego wszyscy się śmiali.
Nie no ja wiem jak to wyglądało : ) ale to mogło być tak, że pytali Tadeusza wciąż o te dolary i może w końcu o innych towarzyszy broni, których nie chciał wydać. Znudziło mu się odpowiadanie ciągle swojego imienia, nazwiska, stopnia itd. jak to miało miejsce podczas tortur to już wymęczony i ledwo żywy zaczął się śmiać UBolowi w gębę, że mimo takiego wpier dolu nie złamali go i nic nie wyciągnęli od niego itd. no ja to tak widzę.